360.
Czytając dowolne ale interesujące mnie książki, towarzyszą mi rozmaite uczucie. Kiedy czytam jakiś tekst po raz drugi, może i trzeci po latach, myślę o tym, w jakich okolicznościach przyszło mi z nim zetknąć po raz pierwszy albo przypominam sobie wrażenia, jakie miałem po przeczytaniu tej lektury. Kiedy czytam coś nowego lub wracam do znanego mi utworu mimowolnie tworzą się w moim umyśle obrazy związane ze światem przedstawionym w powieści czy opowiadaniu. Bywa i tak, że ciekawy tekst inspiruje mnie i wpływa na napisanie czegoś własnego, choć niekoniecznie zbliżonego tematycznie do świetnego pierwowzoru. Innym znów razem książka, którą czytam, przywołuje rzeczywiste wspomnienia i jest tak wtedy, gdy akcja utworu toczy się w świecie, który znam.
Czytając „Nędzników” Wiktora Hugo już na samym początku tej powieści napotykam miejscowości, które odwiedziłem podczas swoich europejskich wojaży (odwiedzić nie znaczy dokładnie zwiedzić).
Sama powieść rozpoczyna się w Digne-les-Bains - miejscowości w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże, w departamencie Alpy Górnej Prowansji – oczywiście we Francji.
- Digne - les - Bains - widok na Katedrę pw. Świętego Jeremiasza
- pole lawendowe w Prowansji.
Kolejną wymienioną w tekście „Nędzników” jest Grasse lub Grassa w starofrancuskim języku prowansalskim – przepięknie położona miejscowość na trasie z Cannes w stronę Sisteron i Alp Wysokich we Francji, w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże, w departamencie Alpy Nadmorskie.
- imponująco wygląda stara część Grasse
- jedna z wąskich uliczek w Grasse. Sporo antyków i mimo panującej suszy zieleni, dla której mieszkańcy znajdują miejsce.
W powieści wymienia się też Tulon (także Toulon lub po prowansalsku Tolon) miasto we Francji, w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże, w departamencie Var. W Tulonie kończą się niejako Alpy, które wpadają do Morza Śródziemnego, co czyni z tego miasta i okolic szczególnie wartą polecenia atrakcję turystyczną.
- port jachtowy w Tulonie
- fontanna i Pomnik Wolności na Placu Wolności w Tulonie
W ogóle Prowansja to prześliczny region Francji – tutaj krajobraz nadmorski łączy się ściśle z górskim, wszak to Alpy, choć nie tak wysokie jak w okolicach Briancon, Chamonix-Mont-Blanc czy Albertville, ale za to ze sporymi opadami śniegu w zimie (bliskość Morza Śródziemnego), z klimatem nieco łagodniejszym, a latem czasami wręcz upalnym. Piękne są prowansalskie wioski położone na wyżynach, pośród krętych i wąskich, często pozbawionych asfaltu dróg, nad którymi unoszą się mgławice kurzu, słowem miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc. Przejeżdżając tamtędy ma się wrażenie, że człowiek znalazł się w XIX wieku. Wadą Prowansji jest wściekle wiejący, obniżający sprawność fizyczną i psychiczną Mistral; zaletą liczne lawendowe pola – specjalność tego regionu – wyglądają z daleka jak błękitne zatoki nieznanego morza.
W końcu docieramy w „Nędznikach” do Pontarlier – miejscowości we Francji, w regionie Burgundia-Franche-Comté, w departamencie Doubs, graniczącym ze Szwajcarią. To zupełnie inny krajobrazowo i kulturowo region. Typ architektury bardzo podobny do obiektów wznoszących się po drugiej stronie granicy francusko-szwajcarskiej, starodawne budowle – kościoły, opactwa, zamki i pałace kamienne, lecz sprawiające wrażenie ciężkich i masywniejszych. Klimat zdecydowanie bardziej srogi, więcej wilgoci i soczystej zieleni lasów
- zamek i kościół nad rzeką Doubs
- brama świętego Piotra w Pontarlier
Odnajdywanie znanych miejsc na kartach książek to niecodzienne uczucie. Mam podobnie, gdy w mediach mówią o miejscowościach, w których się było i na własne oczy widziało...a po latach chciałoby się sprawdzić, co tez się tam zmieniło.
OdpowiedzUsuńChciałbym dodać, że zwłaszcza w odniesieniu do miejsc niekoniecznie bardzo popularnych takie nawiązanie w literaturze, czy też w mediach wywołuje sympatyczne uczucia. Kiedyś byłem z młodzieżą we Francji w Muzeum złota mieszczące się w bardzo charakterystycznych, nowoczesnym budynku wzorowanym na piramidach [ http://www.cite-or.com/Rub_9/Histoire/La-Cite-de-l-Or.html ] i jakieś trzy lata później, oglądając Tour de France spostrzegłem, że na szosie tuż obok tego obiektu znajdowała się meta jednego z etapów.
Usuń