CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

02 kwietnia 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (358 - 359) KWESTIA WIARY I SUMIENIA. PAMIĘTAM TWOJE OCZY.



 358.

Zbliżają święta wielkanocne, najważniejsze dla chrześcijan, gdyż uwiarygodniają boskość Chrystusa, jego zmartwychwstanie, dając nadzieję na dostąpienie zaszczytu życia po śmierci wzorem Jezusa. Zawsze na swój indywidualny sposób przeżywałem te święta, choć trudno mnie nazwać gorliwym chrześcijaninem i katolikiem. Pochodzę z rodziny katolickiej, w której ze strony matki wiara w Chrystusa była czymś oczywistym, natomiast ze strony ojca męska gałąź, to znaczy dziadek i ojciec, jakkolwiek wierzący, byli jednak zaciekłymi przeciwnikami katolickiego kleru. Myślę, że gdyby żyli, ich krytyczne stanowisko wobec duchowieństwa katolickiego pogłębiłoby się jeszcze bardziej.

Jeśli chodzi o mnie, z kościołem katolickim zerwałem około dwa lata temu. Nie jest to zerwanie z religią, lecz konkretnie z kościołem jędraszewskiego i rydzyka, kościołem wrogim ludziom, którzy nie podzielają poglądów polskich biskupów sprowadzających się do straszenia ludzi, wynajdywania wrogów i prowadzących się całkowicie odmiennie od pierwszych chrześcijan. W kościele katolickim już od wielu lat dominuje system nakazowo-rozdzielczy wsparty miłością do pieniądza i unurzany po uszy w polityce. Sumienie nie pozwala mi pozostawać w społeczności, która pochwala takie, według mnie, patologie. Oczywiście nie neguję tego, że wśród katolików są ludzie, są duchowni, których poglądy i wypowiedzi szanuję i potrafiłbym ich wspierać. Problem w tym, że tych nowocześnie myślących katolików w naszym kraju jest mniejszość. Cóż z tego, że w bardzo wielu kwestiach popieram papieża Franciszka, skoro fundamentalni fanatycy katoliccy za nic sobie mają jego słowa i czyny. Myślę, że pozostając w katolicyzmie, chcąc nie chcąc, stałbym się oportunistą, by nie powiedzieć hipokrytą, a tego bym nie zniósł.

Moje rozstanie z kościołem katolickim nie zostało formalnie potwierdzone aktem apostazji. Raz, że nie miałem na to czasu, pracując poza granicami kraju, a dwa, że nie zamierzam się tłumaczyć ze swojej decyzji. Mam się za człowieka wolnego, który dysponuje prawem wyboru przynależenia grupy, z którą mu po drodze.

Od dwóch lat jestem sympatykiem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, w którym znajduję to, czego mi zabrakło w katolickim. Może to zabrzmi nazbyt dosadnie, ale w kościele katolickim brakuje mi Boga, brakuje miłosierdzia, rozumu, rozsądku, serca i radości. Te wartości znajduję w Kościele Luterańskim. Niestety z powodu mojej wciąż jeszcze niepełnosprawności oraz pandemii moja sympatia i ewangeliczne myślenie ogranicza się do słuchania mszy luterańskich, do śledzenia na bieżąco wydarzeń w moim już Kościele w internecie, na fejsbuku, czy też czytając blog jednego z duchownych.

Myślę, że nie jestem jedynym katolikiem, który wprawdzie nie utracił wiary, ale nie chce już podążać drogami wytyczonymi przez takich watażków kościoła katolickiego jak biskupi Głódź, Gądecki, Jędraszewski czy ksiądz Rydzyk. Poniekąd to oni odpowiadają za moje rozstanie z katolicyzmem, a nie tak nagłaśniane „lewactwo” czy „nieludzie LGBT”. Zadziwia mnie jedynie to, że choćby te wymienione przeze mnie osoby mają przecież doświadczenie i niejaką wiedzę psychologiczną czy socjologiczną, a mimo wszystko nie przyjmują do wiadomości faktu, że bliski upadek katolicyzmu w Polsce wiąże się bezpośrednio z ich postępowaniem w życiu społecznym, ze sposobem w jaki przedstawiają swoje racje, z używanym przez nich niegodnym osoby dorosłej i dobrze wychowanej słownictwem, z językiem, nie bójmy się tego słowa, nienawiści wobec myślących inaczej. Na domiar złego nie zauważają oni tej belki w swoich oczach, gdy chodzi o pedofilię obecną akurat w tej, katolickiej wspólnocie.

W innym miejscu kawiarenki znajdą się niebawem życzenia świąteczne, ale korzystając z okazji jaką jest temat niniejszych zapisków, chciałbym złożyć wszystkim ludziom dobrej woli najserdeczniejsze życzenia świąteczne – oby cud Zmartwychwstania zapłodnił nas nadzieją na lepsze i godniejsze życie w czasach panowania absolutnej władzy i kultu pieniądza.

Szczególnie pozdrawiam braci ewangelików.

359.

Na zakończenie chciałbym podarować wszystkim gościom kawiarenki przepiękną piosenkę śpiewaną przez genialnego polskiego artystę scen muzycznych, człowieka o pięknym, charakterystycznym i rozpoznawalnym głosie, piosenkarza obdarzonego absolutnym słuchem, idealną dykcją, artystę którego piosenki wzruszały i wzruszają nie tylko, jak sądzę, Polaków, które stały się nieśmiertelne. Mowa oczywiście o Mieczysławie Foggu. Dzisiaj w jego mistrzowskim wykonaniu piosenka „Pamiętam twoje oczy”, z muzyką Zygmunta Karasińskiego i tekstem Tadeusza Stacha.


Ufam, że udostępniając tę piosenkę, zrobiłem przyjemność nie tylko sobie.


[02.04.2021, Toruń]


6 komentarzy:

  1. O wszystkim piszesz mądrze i uniwersalnie, wielu z czytelników znajduje u Ciebie więc własne przemyślenia.
    Oby ludzi wolnych i otwartych było coraz więcej, bo smutno się żyje w świecie, jaki chcą nam stworzyć smętni panowie o ponurych umysłach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej przeraża mnie to, o czym wspomniałem w tekście, że hierarchowie kk nie dopuszczają do siebie myśli, że ten bliski upadek tej instytucji spowodowany jest przez nich samych. Myślę, że gdyby rządy pisu miały się ostać na kolejną kadencję ta partia będzie musiała w sposób oficjalny dofinansowywać kościół katolicki, bo jego dotychczasowe dochody zmniejszą się o ponad 50 procent.

      Usuń
  2. Pięknie Ci dziękuję za ten tekst i za piosenkę Mieczysława Fogga.
    Zdrowia i spokojnu życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci dziękuję, że spodobała Ci się piosenka Fogga, którego nazwisko łączy się tak ściśle z Warszawą.

      Usuń
  3. Ja katoliczką nigdy nie byłam. Zgadzam się z Tobą, że wymienieni przez Ciebie dostojnicy kościelni opluli kościół i wiarę. Za piosenkę Fogga dziękuję, bo uwielbiam Go od najmłodszych lat. Tobie i najbliższym na święta życzę tego, czego sam sobie życzysz-niech się spełni. Do miłego zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć odpowiadam już po świętach. J w tej chwili nasz polski katolicyzm traktuję jako fakt historyczno-literacki, który oczywiście miał duży wpływ na rodzimą kulturę i obyczaje i głowię się nad tym, że ani zaborcy, ani "komuna" nie zdołali doprowadzić naszego kościoła katolickiego do takiej rozpaczy, do jakiej przywiedli go obecni biskupi.

      Usuń