Ten poeta powiedział:
„słyszę
jak byle kto mówi byle co
do byle kogo
bylejakość ogarnia masy i elity
ale to dopiero początek”
Poeci z reguły wiedzą naprzód. Ten do nich należy. Niestety po tym początku życie poszło dalej, a ten mój poeta przewraca się w grobie. Przewróci się też i po tym, jak odczyta moje słowa, choć nie są te słowa „dosłownie” moje, ja tylko je wypowiadam uderzając w klawisze komputera, wypowiadam je po innych.
Widzę w tej małej improwizacji panią Zofię, która w swoim podziemnym pokoiku urządzonym tak, że wokół same książki, nie może zrozumieć tej Bylejakości. Ona nawet nie przypuszczała, że po Wielkiej Zmianie taka Bylejakość ogarnie masy i elity, że w tym swoim podziemiu będzie musiała podjąć decyzję o zrobieniu zwarcia w lampowym telewizorze, który dzieliła z mężem inżynierem.
Pani Zofia już od dłuższego czasu nie może spać i przewraca się z boku na bok, i nie jest to efektem tego, że czyta po nocach – to skutek tej Bylejakości.
- Malwina Janowska (rys. Bronisława Rychter-Janowska, córka Malwiny)
W zeszłym tygodniu przyszedłem zobaczyć panią Zofię. Dawno u niej nie byłem. Pani Zofia nie jest sama w swym podziemnym mieszkanku. Dzieli je z mężem, którego tak jak i jej nie ma na moim świecie. Mąż jest akurat nieobecny, więc jestem sam na sam z panią Zofią. Kiedy informuję ją o Początku, zakrywa twarz, a dzieje się to zaraz po tym, jak przyniosła mi do wypicia herbatę; słone albo słodkie paluszki i herbatniki są w szklanym naczyniu stojącym na stoliku obok szklanek z herbatą. Pijąc czarną herbatę, rozmawiamy o jej i moim życiu. Ona jest już w środku, kiedy ja jestem wciąż niezasłużenie na wierzchu, bo tak zechciał los. Współczuje mi, że muszę to ciągnąć; ona jest zbyt mądra i uczciwa, i na pewno nie potrafiłaby trwać na powierzchni życia tak jak ja. Pani Zofia miała szczęście. Przyznaje, że zmieniła się z Gustawa w Konrada dawno temu, kiedy wiedziano, kim byli ci młodzieńcy. A ja wiem, że ona pozmieniała bardzo wielu takich Gustawów w niezliczonych Konradów, i mnie też zmieniła, bo miała taką siłę sprawczą. W końcu pani Zofia nie jest i nigdy nie była Byle Jaka i, jak sądzę, do Byle Jakich nie przemawiała. Dzisiaj właściwie nie robi prawie Nic, poza niezbędną do życia herbatą i czytaniem książek, które ma wokół siebie. Kibicuję jej Nicnierobieniu. Dojrzała do tej pracy. Lubiłem ją wtedy, gdy robiła Coś i lubię ją teraz, kiedy robi Nic.
Zastanawiam się nad tym, co by tu zrobić, kiedy odwiedzę panią Zofię następnym razem. Będę chyba musiał okłamać ją i powiedzieć, że ten mój poeta pomylił się w prognozie i nikt Byle Jaki nie mówi Byle Co do Byle Jakiego.
A wszystko z inspiracji wiersza Tadeusza Różewicza...
Przyszli żeby zobaczyć poetę
Przyszli żeby zobaczyć poetę
i co zobaczyli?
zobaczyli człowieka
siedzącego na krześle
który zakrył twarz
a po chwili powiedział
szkoda że nie przyszliście
do mnie przed dwudziestu laty
wtedy jeden z młodzieńców
odpowiedział
nie było nas jeszcze
na świecie
przyglądałem się
czterem twarzom
odbitym w zamglonym lustrze
mojego życia
usłyszałem
z bardzo daleka
ich głosy czyste i mocne
nad czym pan teraz pracuje
co pan robi
odpowiedziałem
nic nie robię
dojrzewałem przez pięćdziesiąt lat
do tego trudnego zadania
kiedy "nic nie robię" robię NIC
usłyszałem śmiech
kiedy nic nie robię
jestem w środku
widzę wyraźnie tych
co wybrali działanie
widzę byle jakie działanie
przed byle jakim myśleniem
byle jaki Gustaw
przemienia się
w byle jakiego Konrada
byle jaki felietonista
w byle jakiego moralistę
słyszę
jak byle kto mówi byle co
do byle kogo
bylejakość ogarnia masy i elity
ale to dopiero początek
[19.04.2021, Toruń]
O niebiosa, łudzę się, że jest jednak jakaś nadzieja...
OdpowiedzUsuńjotka
no widzisz, a to dopiero początek :-) Wiesz ile czasu upłynęło od chwili, gdy przestałem oglądać i słuchać to, co mówią w sejmie? Albo teraz, kiedy nie ogląda się polityki w pisowskiej telewizji - mimo wszystko idzie przeżyć, choć zdaję sobie sprawę z tego, że jest to jedynie cząstka sukcesu.
UsuńTadeusz Różewicz naprawdę był genialny....
OdpowiedzUsuńNapisać taki wiersz... brak mi po prostu słów żeby go zinterpretować... chyba zresztą słowa nie są tu potrzebne...