CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 lutego 2024

ZAPISKI Z CZASÓW PO OBALENIU PISOWSKIEJ DYKTATURY (24 - 25 / 1011 – 1012) BIBLIOTEKA. POWSPOMINAJMY.

 

24 / 1011

Po blisko (ponad?) roku powracam do czytania książek z biblioteki. Tym razem będzie to filia Książnicy Toruńskiej na Starym Mieście. Jak wszystko pójdzie dobrze i ze zdrowiem będzie dobrze, to przejdę ten kilometr i zapiszę się do mojej nowej biblioteki. Dzwoniłem w zeszłym tygodniu i dowiedziałem się wszystkiego, jak sądzę. Mam już listę książek do wypożyczenia.

25 / 1012

Powspominajmy.

Pierwsze teksty jakie kiedykolwiek napisałem datuję na piątą klasę szkoły podstawowej. Stosunkowo dobrze pamiętam, o czym wtedy pisałem. Opowieść dotyczyła młodych ludzi, powiedzmy – nastolatków, którzy wybrali się w podróż samochodem ciężarowym o dosyć specyficznej budowie, tj. kabina zajmowała połowę długości pojazdu, zaś resztę stanowiła skrzynia, w której mieściła się część „sypialna” pojazdu. Oczywiście wartość artystyczna tej opowieści była żadna, natomiast przypominając sobie i tę ciężarówkę, i przygody bohaterów, czuję się ukontentowany sentymentalnie. Kiedyś, już jako osoba dorosła, miałem zamiar podjąć ten dziecinnie obmyślony temat.

Już na początku szóstej klasy napisałem coś w rodzaju reportażu z pierwszego mojego pobytu nad morzem – byłem na Helu, i muszę przyznać, że byłem tym miasteczkiem turystycznym, morzem i zatoką zachwycony.

Później przerwałem pisanie prozy i do ukończenia podstawówki zacząłem wypisywać wierszydła, a tak naprawdę zacząłem pisać od pierwszej klasy liceum. Sporo tego było: i wiersze, i opowiadania, i jakieś próby dramatyczne. Mam to gdzieś jeszcze pochowane po szafkach, ale do publikacji, nawet tej kawiarnianej, to się nie nadaje. Dopiero od trzeciej klasy liceum, szczególnie jeśli chodzi o wiersze, zaczęło mi się to i owo udawać.

Aha, jeszcze jedna sprawa. Gdzieś tak w okolicach piątej klasy szkoły podstawowej zacząłem „wydawać” gazetkę. Śmieszne, co? Tak było. Moja gazetka, której byłem w stu procentach redaktorem i jedynym czytelnikiem, wydawana była co tydzień lub dwa, miała rubryki jak każde szanujące się pismo kulturalno-literackie i liczyła maksymalnie 8 stron formatu A4. Niestety wszystkie egzemplarze zaginęły, a moja pamięć nie jest po latach odtworzyć konkretnego numeru mego pisma, którego tytuł także uleciał mi z pamięci.


[19.02.2024, Toruń]

2 komentarze:

  1. I ja mniej wiecej w tym wieku co Ty zaczynalam "pisac"...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam podobne próby w szkole podstawowej, nawet przepisałam swoje opowiadanie w kilku egzemplarzach i sprzedawałam po 50 groszy, ale nie pamiętam, ile tego było...

    OdpowiedzUsuń