CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

22 lutego 2024

ZAPISKI Z CZASÓW PO OBALENIU PISOWSKIEJ DYKTATURY (27 / 1014) UNIJNY BAJZEL.

 


27 / 1014

Miałem odpowiedzieć Jotce na jej komentarz, w którym z jednej strony wyraziła pogląd, że rozumie protesty rolników, z drugiej zaś strony uważa, że blokada dróg jest bezsensowna. Ponieważ zbyt wiele miejsca zajęłaby z kolei moja odpowiedź na ten komentarz, postanowiłem w niniejszym zapisku odnieść się pełniej do obaw czołowej polskiej blogrerki.

Otóż i podzielam zdanie Jotki właściwie w pełnym zakresie. Protest rolników jest słuszny, lecz jego ukierunkowanie niewłaściwe. Ja naprawdę, choćby teoretycznie, nie mogąc się przedostać przez barykady tworzone przez rolników nie mam nic wspólnego z polityką tego i poprzedniego rządu, nie uważam, że powinienem być ofiarą blokad; nie powinni być nimi zwykli ludzie, którzy nie posiadają tak „wypasionych” ciągników i maszyn rolniczych, jakimi dysponują rolnicy. Ponadto nie przypominam sobie, aby rolnicy protestowali w ostatnich ośmiu latach przeciwko łamaniu prawa w Polsce, przeciwko nagonkom na kobiety, na ludzi o odmiennej orientacji seksualnej, na lekarzy i czy nauczycieli. Dlaczego wtedy nie postawiliście w poprzek drogi swoich John Deerów? Bo co, walczycie o swoje? Niestety tylko o swoje. Adresatem protestu powinna być Unia Europejska, tudzież Nowogrodzka, Ministerstwo Rolnictwa, sejm i senat, tudzież wojewódzkie ośrodki władzy oraz granice państwa, a także spółki zamawiające w Ukrainie tanie jak barszcz i nie poddane badaniom zboże. Należy skierować swój protest do decydentów, polityków i obywateli, którzy zarządzają rolnictwem, którzy od przynajmniej dwóch lat doprowadzili do rozpadu polityki rolnej Unii Europejskiej, to jest do wtargnięcia na teren Unii ukraińskiego zboża, lecz również dziwacznego planu polegającego na śmiesznej i głupiej walce z nadmiarem CO2 w powietrzu. Szaleni politycy unijni, a więc również polscy, którzy wcześniej ustalili, że marchewka jest owocem, nie warzywem, dzisiaj uważają, że uratujemy planetę, gdy przesiądziemy się z samochodów tradycyjnych na elektryczne i będzie po kłopocie. Jednocześnie ci sami politycy europejscy podróżują sobie „benzynowcami” i „dieslami” po Europie, dostają się do Strasburga i Brukseli samolotami, latają do Stanów i Kenii, rozwijają produkcję zbrojeniową, aby w konsekwencji niszczyć tlen i zaopatrywać atmosferę w dwutlenek węgla, kiedy ta broń znajdzie się w teatrze działań wojennych.

Jasno widać, że w chwili obecnej problem ukraińskich produktów rolnych nie może być rozwiązany zarówno na gruncie europejskim jak i naszym, krajowym. Powód – wsparcie Ukrainy więcej znaczy aniżeli godne życie obywateli Unii, rolników, ale nie tylko ich, gdyż tak naprawdę, to najbardziej cierpią konsumenci, którzy są oszukiwani przez koncerny i spółki bogacące się na różnicy cen pomiędzy produktami unijnymi a ukraińskimi. Właściwie to rozwiązania są dwa.

1) Produkcja zboża i innych płodów rolnych powinna należeć do państwa ukraińskiego, nie zaś do ukraińskich oligarchów i koncernów rolniczych działających na terenie Europy;

2) W obecnej sytuacji Unia Europejska powinna finansować ukraińskie płody rolne z przeznaczeniem dla społeczeństw krajów najbiedniejszych, lepsze to niż koszty destrukcji europejskiego rynku żywnościowego. W tym miejscu należałoby z bezwzględnością tępić pośredników, którzy ściągają między innymi do naszego kraju ukraińskie zboże i osiągają niewspółmierny zyski. Oszuści winni trafić na parę ładnych lat do więzienia.

Oczywiście jestem świadomy tego, że nigdy do tego nie dojdzie, a nasi i unijni politycy rolni zajmować się w tym czasie będą słusznym kątem rozwartym bananów, tym od jakiego procentu cukru w śliwkach zależeć będą klasy – pierwsza, druga i trzecia tych owoców oraz zaobrączkowaniem kur, kaczek i gęsi.


[22.02.2024, Toruń]

2 komentarze:

  1. Tak niestety jest i .... bedzie...
    Pozdrawiam Cie serdecznie.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ten post i podpisuję się pod każdym słowem.
    Jotka

    OdpowiedzUsuń