26 / 1013
Ciężkie nadeszły czasy. A czy lżejsze były? Oj, były, ale się skończyły. Były mądrzejsze, to na pewno, biedniejsze również, ale głowy były pojemniejsze, tak sądzę.
Patrzę ja sobie na te protesty rolników. Gdybyż zachodziły one jedynie w Polsce, to mógłbym przypuszczać, że ktoś tam naszych farmerów podpuszcza, lecz niezadowolenie okazują producenci rolni niemal we wszystkich krajach Unii. Coś wobec tego jest na rzeczy. Tragiczna polityka Unii i pisowskiego komisarza od rolnictwa narobiła przez przynajmniej dwa ostatnie lata bałaganu. A wszystko przez to, że Europa chciała dopomóc wybranemu narodowi Ukrainy, tyle że pomagać napadniętemu i owszem, trzeba, lecz przy okazji wylać dziecko rolniczych płodów i towarów, tego już się robić nie godzi.
Śmieszna sprawa z tym, że według statystyk sześć lub siedem największych obszarowo terenów rolniczych w Ukrainie należy do przedsiębiorców, którzy płacą podatki w Europie Zachodniej, a zatem ta rozpacz z powodu krzywdy jaka się dzieje naszym wschodnim sąsiadom nie jest słuszna, gdyż te pieniądze pochodzące ze sprzedaży zboża nie trafiają przecież do Ukraińców lecz do oligarchów idącym noga w nogę z biznesmenami z państw zachodnich.
Nie orientuję się, jak jest zachód i na południe od naszego kraju, ale u nas robi się świetne interesy na ukraińskich zbożu – jest ono tanie, w dużych ilościach, bardzo oszczędnie badane, no i jak wieść niesie, ponoć na pokątnym handlu ukraińskim ziarnem można sporo zarobić. Niech no tylko podanie zostanie lista odbiorców tego zboża (czy w ogóle dowiemy się kto robił kasiorę na przekrętach???), obywatelstwo spostrzeże się, kto za tymi tirami z kukurydzą, słonecznikiem i pszenicą stoi.
Już mnie to wszystko nuży i coraz mniej angażuję się w politykę, nie oglądam programów informacyjnych, a nawet w Internecie nie szukam informacji o aktualnym stanie wód w szambie. Ograniczyłem też do minimum korzystanie z telefonu komórkowego i ewentualni pastuszkowie Pegasusa zanudzą się na śmierć… oby.
[20.02.2024, Toruń]
Rozumiem protesty, popieram żądania, ale zamykać całe drogi? Nie mogłam dziś dojechać do wnuka, a chory, mąż nie mógł wrócić do domu, ludzie nie dojechali do pracy...cóż jestem winna tej sytuacji?
OdpowiedzUsuń