Plum...
Adam opowiedział mi bardzo ciekawe, z jego punktu widzenia, zdarzenie. Przybył przedwieczorną porą do pewnej rodziny, która, jak raz, zapatrzona i zasłuchana była w popularny, współczesny serial.
- Wiesz, że ta trzyosobowa rodzina oraz ja siedzieliśmy obok siebie na tapczanie wpatrzeni w telewizor, a jakość obrazu była znakomita. Obok mnie siedziała ona, jedyna córka małżeństwa, piękność, co się zowie, lekko wspierająca się na moim ramieniu. Miałem jakąś sprawę do załatwienia, gdyż rodzina B. zajmowała się handlem i jeszcze tego wieczoru miała wyruszyć w daleką podróż do miasteczka, w którym akurat w sobotni poranek zaczynał się jarmark, a ojciec rodziny zarządził wczesną podróż, aby usytuować swoją ciężarówkę w najdogodniejszym miejscu handlowego placu. Ojciec dziewczyny dostrzegł mój cielęcy wzrok skupiony na córce.
- Jeśli ma pan szlachetne zamiary wobec Justyny, niechże pojedzie pan z nami – przemówił ojciec.
Ucieszyłem się bardzo. Wyruszyliśmy w drogę, a że znaleźliśmy się na miejscu na kwadrans przed północą, mieliśmy ponad pięć godzin snu. Przednia część paki wypełniona była materacami, derkami i kocami. Zrobiono i dla mnie miejsce, oczywiście przy Justynie. Zasnęliśmy przytuleni do siebie policzkami. Czułem zapach jej włosów i spokojny, miarowy oddech. Uśmiechała się przez sen, a ja, również śpiąc, całowałem jej usta.
[23.07.2025, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz