320.
Skończył
się ten podły miesiąc, mokry, parny, raczej zimny, media nie piszą
o rekordowych temperaturach. Bywały takie lata lub miesiące w
przeszłości. Pamiętam jeden z takich okresów – też lało,
powietrze było jakieś niezdrowe, hodowałem pomidory – nic nie
pomogło, żadne opryski – zgniło wszystko, a przecież nie było
jeszcze ocieplenia klimatu. Pierwsze dziesięć dni nie były takie
złe – doniesiono mi o świetnych wynikach moich „podwładnych”
z matury i egzaminu ósmoklasisty – wszyscy zdali, i to bardzo
dobrze, a pewna dziewczyna zaszalała z angielskiego – 97% z
podstawy i 90% z rozszerzonego. Przyjemne to, że nadaję się nie
tylko do karmienia gołębi i głaskania Maszy. Umilałem i umilam
sobie życie patrząc na rywalizację siatkarek i siatkarzy.
Kibicowałem bardzo siatkarkom i tak nie a’propos, to chciałem
przeciwstawić Magdalenę Stysiak Idze Świątek. Chodzi mi nie tyle
o grę, jej jakość, bo przecież reprezentują inne dyscypliny
sportowe, choć są w podobnym wieku, a skupiam się na tym, co obie
panie (w sumie dziewczyny) mówią po swym występie. Magda jest
otwarta, rodzinna, pozdrawia ją zawsze, ba, całą wioskę, z której
pochodzi, czasami gdy mecz odbywa się w Polsce, w trakcie wywiadu
trzyma na rękach dziecko. Oto w jaki sposób nie tylko swoją grą,
ale i zachowaniem, przyciągają, tak myślę swoich fanów, młode
dziewczyny, które chciałyby zostać w przyszłości siatkarkami lub
w ogóle uprawiać jakiś sport. A panna Iga, półsierota – nigdy
nie pozdrowiła matki – przekaz idzie w świat, trafia do młodych
ludzi i nie jest ważne jaka tam jest w rodzinie Igi sytuacja –
matka jest, czy tego Iga chce czy nie, tą, która dała jej życie,
ech, nie kończę, nie będę ciągnął tego tematu.
1321.
Lipiec
charakteryzował się też brudną polityką. Obserwujemy przepiękną
katastrofę hołowni. Marszałek wiedząc, że późną jesienią
przestanie być marszałkiem, nie może przeżyć tego faktu i stawia
się w roli żaby, która nie wie, czy ma stanąć po stronie mądrych
czy pięknych, walczy z sobą, bo wie, że jest i piękna, i mądra.
Politycy i publicyści dziwią się, co hołowni strzeliło do głowy
z tymi spotkaniami z kaczyńskim u bielana albo z tym przymuszaniem
go do zamachu stanu. A ja nie dziwię się, bo od czasu kiedy z
celebryty stał się politykiem, wiadomo było, że h. gra na siebie,
ma narcystyczną osobowość i stać go na płacz nad Konstytucją i
na zdradę, na wchodzenie w cztery litery kaczora. Hołownia to jedna
z najpaskudniejszych politycznych kreatur XXI stulecia w naszym
kraju.
[01.08.2025,
Toruń]