ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

23 października 2016

LITERACKI NOBEL

Niestety jest to spóźniony komentarz na temat literackiego Nobla.
Z ostatniej (z mojego punktu widzenia jako podróżnika będącego poza nurtem bieżących wydarzeń) chwili dowiaduję się, że Bob Dylan nie bardzo jest zainteresowany odbiorem Literackiej Nagrody Nobla, jaką mu przyznano. Czy może to mieć związek z opiniami, jakie pojawiły się bezpośrednio po ukazaniu się informacji o tegorocznej nagrodzie? A trzeba przyznać, że tu i ówdzie rozlegały się głosy miałkości tegorocznego wyboru - bo jakże to honorować poetę wprawdzie, ale jednak w głównej mierze piosenkarza. Być może powód jest nieco inny: oto artysta po raz kolejny ukazał się jako nonkonformista i niepokorny buntownik albo, czego niektórzy nie wykluczają, megaloman pragnący ukazać światu, że jego „opera omnia” jest ponad wszelkie próby zakwalifikowania go jako poetę przez ludzi w białych kołnierzykach.
Prędzej czy dowiemy się, jak to z Bobem Dylanem było po decyzji szwedzkich akademików. Na dzień dzisiejszy pozostaje nam spekulować.
Jeśli chodzi o mnie, to Nagroda Nobla przyznana Dylanowi wcale mnie nie szokuje. Bardziej szokował mnie to, że nie został nia uhonorowany Tadeusz Różewicz. A sam fakt, że to wyróżnienie przypadło popularnemu bardowi, który prezentuje swą twórczość na scenie przy akompaniamencie gitary, dziwić nikogo nie powinno. Wszak poezja zrodziła się z pieśni.
W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o przynajmniej trzech poetach - wykonawcach, którzy w równym stopniu na to literackie wyróżnienie zasłużyli. Mam na myśli Włodzimierza Wysockiego, Bułata Okudżawę i Leonarda Cohena.
Abstrahując już od samej Nagrody Nobla, należy powiedzieć, że popularność artysty nie może pozostawać w sprzeczności z motywacją jego nagradzania. A w tych czterech wymienionych przypadkach - poetów - bardów,  należy zwrócić uwagę na wpływ jaki miała na społeczeństwo światowe ich twórczość. Taka jest prawda.

Oddajmy szacunek Dylanowi.



Mama, take this badge off of me
I can't use it anymore.
It's gettin' dark, too dark to see
I feel like I'm knockin' on heaven's door.

Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door

Mama, put my guns in the ground
I can't shoot them anymore.
That long black cloud is comin' down
I feel like I'm knockin' on heaven's door.

Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door
Knock, knock, knockin' on heaven's door

Niby prosty tekst. Facet nie chce strzelać do nikogo.

Nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował  skonfrontować Boba Dylana z innym śpiewającym poetą, mniej buntowniczym, bardziej romantycznym, poetę chodzącym w słynnym niebieskim prochowcu

FAMOUS BLUE RAINCOAT
It's four in the morning, the end of December 
I'm writing you now just to see if you're better 
New York is cold, but I like where I'm living
There's music on Clinton street all through the evening
I hear that you're building your little house deep in the desert
You're living for nothing now 
I hope you're keeping some kind of record 

Yes, and Jane came by with a lock of your hair 
She said that you gave it to her 
That night that you planned to go clear
Did you ever go clear?

On the last time we saw you, you looked so much older 
Your famous blue raincoat was torn at the shoulder 
You'd been to the station to meet every train 
You came home without Lili Marlene 
You treated my woman to a flake of your life
And when she came back she was nobody's wife 
Well; I see you there with a rose in your teeth 
One more thin gypsy thief 
Well I see Jane's awake 
She sends her regards 

And what can I tell you, my brother, my killer 
What can I possibly say 
I guess that I miss you, I guess I forgive you 
I'm glad you stood in my way 
If you ever come by here, for Jane or for me 
Well, your enemy is sleeping and his woman is free 

Yes, and thanks for the trouble you took from her eyes 
I thought it was there for good so I never tried 
And Jane came by with a lock of your hair 
She said that you gave it to her 
That night that you planned to go clear

Sincerely, 
L. Cohen

Jest czwarta nad ranem, końcówka grudnia.
Piszę do Ciebie tylko po to, by się upewnić, że już ci lepiej.
W Nowym Jorku jest zimno, ale podoba mi się moje mieszkanie.
Przez cały wieczór na Clinton Street grała muzyka.
Słyszę, że budujesz swój mały domek głęboko w pustyni.
Nie masz już po co żyć.
Mam nadzieję, że jakoś o siebie dbasz.

Tak, i Jane przyszła z lokiem Twoich włosów.
Powiedziała, że to Ty jej go dałeś,
Tej nocy, gdy planowałeś się ulotnić.
Czy kiedykolwiek się ulotniłeś?

Ostatnim razem, gdy Cię widzieliśmy, wyglądałeś o wiele starzej,
Twój słynny niebieski prochowiec był rozerwany na ramieniu.
Chciałeś być na stacji, by złapać jakikolwiek pociąg
I wróciłeś do domu bez Lili Marlene.
I traktowałeś moją kobietę jak płomyk swojego życia,
A kiedy wróciła była żoną nikogo.
Cóż, widzę Cię tu z różą w zębach,
To kolejny cygański trik.
Cóż, widzę, że Jane się obudziła,
Przysyła pozdrowienia.

I co mogę Ci powiedzieć, mój brat, mój zabójca,
Jakkolwiek mogę to nazwać.
Chyba za Tobą tęsknię, chyba Ci wybaczyłem,
Cieszę się, że stanąłeś mi na drodze.
Jeśli kiedykolwiek tu wrócisz, dla Jane lub dla mnie,
Cóż, Twój wróg śpi, a jego kobieta jest wolna.

Tak, i dziękuję za kłopoty, które spędziłeś z jej oczu.
Myślałem, że powinny tam być, więc nigdy nie próbowałem.
I Jane przyszła z lokiem Twoich włosów.
Powiedziała, że to Ty jej go dałeś,
Tej nocy, gdy planowałeś się ulotnić.

Serdecznie pozdrawiam,
L. Cohen

Niech ktoś powie, że nie jest to czysta poezja...

[23.10.2016, Sens we Francji]




6 komentarzy:

  1. Decyzja zapadła i nie po raz pierwszy jest kontrowersyjna. Zawsze ktoś jest za i ktoś przeciw. Wyboru dokonać trzeba, a tak jak słusznie mówisz bardów do odznaczenia jest kilku. Mnie też dziwi milczenie laureata, a spekulacje niczego nie wyjaśnią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mimo wszystko cieszę się z tego, ze nie było tym razem politycznego wyboru, bo wielu mówiło o syryjskim poe
      cie jako najpoważniejszym kandydacie

      Usuń
  2. Zestawienie Dylana i Cohena intuicyjnie doskonale dobrane. Poezja to porządkowanie rzeczywistości poprzez zadziwienie zestawieniem słów i odczytanie treści na nowo. Zawsze wzrusza i wzbudza emocje.
    Zasyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... ładnie sformułowałaś to zdanie o poezji... również pozdrawiam

      Usuń
  3. Wybór mnie ucieszył, aczkolwiek uzasadnienie nieco zadziwiło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no... ja akurat uzasadnienia nie słyszałem do końca, bo wtedy wyjeżdżałem z kraju :-( ... pozdrawiam

      Usuń