ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

12 października 2016

WÓZEK

- Popatrz jak ludzie mokną - powiedział.
Chmura deszczu odbiła się od trotuaru. Za oknem poczerniało, a w sali światło rozbłysnęło o ton wyżej.
- Zadziałały czujniki - wyjaśnił. - Są ustawione na określony poziom zacienienia i kiedy…
- A jeśli wyproszą mnie? - zapytała.
- Nie zrobią tego. Podejdę do niego i powiadomię go.
Kelner stoi przy sąsiednim stoliku. Wystarczyło wstać i wykonać parę kroków. Krótka rozmowa. Kelner jest w średnim wieku. Kiwa głową. Akceptuje. Wydaje się, że jego wąskie usta rozchylają się w delikatnym uśmiechu.
Powraca do stolika i siada przy niej.
- Widzisz? Mówiłem, że wszystko będzie w porządku.
Kobieta odwraca się na krześle w stronę ściany przy oknie i wydobywa dziecko z pluszowej miękkości wózka. Trzyma je stabilnie w prawej ręce; lewą odkrywa pierś.
- To dziwne, że nie płacze - mówi do niej, spoglądając na niemowlę, które instynktownie małym, perkatym noskiem szuka sutka, mając zamknięte oczy.
- Nauczyło się jeść przez sen - odzywa się matka. - Nie wiem, czy jest to normalne i zdrowe, ale przeważnie tak właśnie robi. Potem śpi dalej. A tyle się mówi, że niemowlęta w tym wieku płaczą z byle powodu.
Znalazło sutek i wczepiło się weń nabrzmiałymi wargami. Jedna dłoń maluszki dotykała nasady piersi matki.
Zerkał na nią, to znów obserwował, jak ogromne krople deszczu tłuką w zmatowiałą szybę najbliższego okna. Jakaś para wtoczyła się przez drzwi wejściowe do restauracji. Ociekają deszczem.
Matka skupiona na karmieniu z każdą chwilą czuła się swobodniej. Kelner w średnim wieku jeszcze nie podszedł do stolika, przy którym siedział on i kobieta. Dopiero kiedy matka zakryła pierś i ułożyła córeczkę na brzuszku, kelner wykonał kilka kroków w ich stronę.
- Mogę już podać pierwsze danie - stwierdził.
- Tak, bardzo proszę - odparł i zanim tamten przyniósł dwa talerze pomidorowej zupy, dziecko leżało już w wózku.
Jedli w milczeniu. Ona zdecydowanie bardziej łapczywie od niego, aż nawet się zastanowiła nad tym, dlaczego je tak szybko. Mimo to, on zjadł pierwszy i przyglądał się jej apetytowi z uśmiechem.
- No co? Byłam głodna - powiedziała ocierając usta białą chusteczką. - A to co takiego? - zapytała, kiedy kelner w średnim wieku powrócił z drugim daniem, a przyniósł też kawę dla niego i jakiś ciepły mleczny napój dla niej.
- Bawarka - powiedział bez zastanowienia. - Karmisz przecież.
- Fuj… nigdy tego nie piłam, choć słyszałam, że tą mdłą herbatą z mlekiem poi się kobiety w ciąży. Na samo połączenie tych dwu smaków niedobrze mi się robi.
- Porozmawiamy o tym, jak zjesz.
Jedli wątróbkę z ziemniakami, marchewką i surówką z białej kapusty.
Deszcz nie przestawał i spływał wartkim strumieniem z szyb.
- Wiesz, że chciałam ją usunąć? - przypomniała.
- Tak, rozmawialiśmy już o tym.
- A potem chciałam ją oddać. A wiesz, dlaczego nie usunęłam? Bałam się zabiegu. Nawet wtedy o niej nie pomyślałam.
- Mówiłaś już o tym.
- Wiesz, że byłam bliska oddania jej? Nawet wtedy, gdy z tobą rozmawiałam, myślałam o tym. I wtedy odpaliłeś z tym… no wiesz. Pamiętał każde słowo z tamtej rozmowy. Tania knajpa na Podzamczu. Wszedł właściwie tylko po to, aby napić się piwa. Wtedy nie padał deszcz i było przeraźliwie gorąco. Niemal zawadził nogą o wózek postawiony tuż przy wejściu. Zajrzał do środka. Mała spała tak jak dzisiaj. Kobieta kończyła właśnie jeść.
Przysiadł się do niej i pijąc piwo spoglądał w jej wilgotne od upału oczy. Zamienił z nią kilka słów. Skrzywiła się, kiedy napomknął o ojcu dziecka. Powiedziała wtedy, że musi chyba oddać dziecko… nie, nie wyraziła się w ten sposób. - Oddam dziecko - powiedziała.
- Sprowokowałaś mnie tym, co powiedziałaś.
- Nie chciałam tego. Miałam wszystkiego dość, a ty wtedy… nawet teraz uważam, że zachowałeś się idiotycznie.
- To było tydzień temu. Dałem ci siedem dni do namysłu. Dzisiaj jest ten ostatni - przypomniał.
- To bez sensu - wykrztusiła z siebie, a wtedy kelner w średnim wieku podszedł kolejny raz do jego stolika i postawił przed nimi pucharki wypełnione lodami.
- Co mianowicie jest bez sensu? - zapytał.
- Tak jakbyś o tym nie wiedział. Nie prosiłam cię o lody.
- Tutaj zawsze mieli dobre lody. Chciałem spróbować. Co jest bez sensu?
- Powiedziałeś, że z dwojga złego, to lepiej by było, abym za ciebie wyszła.
Patrzyła teraz w okno. Przejaśniło się.
- To logiczne. Nie musiałabyś jej oddawać nikomu.
- A ty to zawsze myślisz logicznie?
- Staram się.
- Przecież ty mnie kompletnie nie znasz.
- Ani ty mnie.
- I wziąłbyś mnie z litości?
Siedzieli już długo w tej restauracji na nowym mieście. Ludzie przychodzili i wychodzili. Kelner co jakiś czas spoglądał w ich stronę. Za każdym razem, gdy jego wzrok spotkał się ze wzrokiem mężczyzny, kiwał dobrodusznie głową, jakby w ten sposób chciał tych oboje powiadomić, że mogą tu siedzieć aż do późnego wieczora.
- Nie z litości. Wyobraziłem sobie, że mógłbym cię utrzymać z dzieckiem, a ty mogłabyś w końcu wymówić babie ten pokój, w którym się gnieździsz.
- Jesteś wielkoduszny.
- Mów co chcesz, ale to chyba lepsze rozwiązanie niż oddawać dziecko.
Przeniosła wzrok na śpiącą w wózku dziewczynkę.
- Przemyślałam to.
- Bardzo się cieszę.
- Przemyślałam to i nikomu jej nie oddam.
- To bardzo dobrze.
- Ale twój pomysł uważam za idiotyczny. Ile ty masz lat?
Odpowiedział
- Prawie piętnaście lat starszy jesteś ode mnie.
- Przeraża cię to?
- Mnie nie. Ale poszukałbyś sobie kogoś w twoim wieku. Jestem młodsza i mam pstro w głowie i na pewno bym cię zdradzała, proszę pana.
- Jesteś tego pewna?
- Oczywiście. Młode siksy często wybierają dużo starszych od siebie, aby móc zaszaleć z innymi.
- Nie jesteś siksą. Jedz lody. Rozpuszczają się.
Pierwszy promień popołudniowego słońca wtargnął do sali. Dziecko oddychało rytmicznie, bezgłośnie.
- Nie miej mi tego za złe… - zawahała się - ale ja cię w ogóle nie rozumiem. Co z wami jest? Jeden robi mi, to co zrobił i puszcza kantem, a drugi…
- … a drugi siedzi tutaj z tobą i pyta się, czy się zdecydowałaś. Miałaś tydzień.
- To chyba sen. Jak ty mnie w ogóle traktujesz? Widzę cię drugi raz w życiu i żądasz ode mnie natychmiastowej decyzji.
- Miałaś cały tydzień.
Przez chwilę objęła dłońmi twarz, chowając przed nim swoje oczy.
- Nie podobasz mi się, wiesz?
- Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było.
Usłyszeli nagły płacz dziecka. Zaczęło się wiercić w wózeczku. Kobieta schyliła się i podniosła małą. Zapach mówił wszystko.
- Jest tam… z boku wózka. Możesz mi podać?
Wydobył z kieszeni zawiniętą w folię papierową pieluchę.
- Pomogę ci - powiedział.
- Zostań. To sprawa moja i Agnieszki.
Przeszła z dzieckiem w ramionach w stronę toalety, której lokalizację wskazał jej kelner w średnim wieku.
Dokończył jedzenie lodów, a jaskrawe promienie słońca padały mu prosto w oczy.
Wróciła po pięciu minutach. Dziecko gaworzyło pogodnie i pozwoliło się położyć do wózka, kiedy matka wcisnęła w jego pulchniutką dłoń grzechotkę w kształcie globusa. Mała kopała nóżkami, energicznie potrząsała grzechotką, aby w końcu przytknąć ją do swej buzi. Kobieta delikatnie poruszała koszem wózka. 
Nagle poczuł na sobie jej wzrok. Spojrzał na nią.
- To gdzie ty człowieku mieszkasz? - zapytała.
Mężczyzna uniósł dłoń, a kelner w średnim wieku tak jakby na to czekał i po chwili zjawił się z rachunkiem.
- Bardzo dobrze pani robi - zwrócił się do kobiety. - Bardzo dobrze.
Podziękowała mu spojrzeniem, a kiedy wyszli z lokalu, oddała wózek w ręce mężczyzny.
- No to teraz musisz się wczuwać w nową rolę - powiedziała.

[11/12.10.2016, Dobrzelin]

4 komentarze:

  1. Ludzie z różnych powodów są ze sobą, ten będzie dobry, jak każdy inny :-)
    Ciekawa sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię "do Ciebie" przychodzić z kilku powodów. Także dlatego, że muzyka którą nas tu częstujesz jest na najwyższym poziomie.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpis 2(pierwszy przepadł):nie planowałam dzisiaj łez, a Tobie się udało tym tekstem. Czy ona go zdradziła, tak jak zapowiedziała? Jako ta,która samotnie wychowała, bo ten który zrobił to co zrobił poszedł w siną dal, a drugi się nie znalazł, dziękuję za ten optymistyczny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak sobie myślę, że kelner zachował się normalnie, nie wiem komu obecnie nie pasuje karmienie dziecka. Scenka budzi zrozumiałe emocje, ponieważ w realu aż tak empatycznych o złotym sercu prawie nie ma. Bajki dobrze o tym wiedzą, więc zwykle kończą się na samym początku związku.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń