Strumieniu, strumieniu, w twoich wodach
Kasine oczy się zielenią.
Przeskakiwała ci ona
z kamienia na kamień
źródła posmakować,
lica zwilżyć,
ramiona ochłodzić,
a kiedy po tej kąpieli
rozeszły się koła
jak owieczki po hali,
spojrzała ci, wodo przeczysta,
w oczy, co jej odbiciem były
i zazieleniły się jak łąka,
jak świerkowe gaje.
A czy mnie Jasieniek polubi,
gdy w nich nie zobaczy
błękitnego nieba,
pszenicznego kłosa
albo oscypka wędzonego
na jałowcowym dymie?
Bo też zieleń traw,
co dzisiaj z moich oczu tryska
poszarzeje w jesienne szarugi,
zimą biały puch ją okryje,
a czekanie na wiosny świtanie
czy Jasieńkowej miłości do mnie nie zabije?
Strumieniu, strumieniu, przejrzę ja się w tobie,
gdy promyk porannego słońca
dotknie twojej wody
i rozpali tęczę w moich oczach.
[06.08.2017, Water End, Buckinghamshire w Anglii]
Taka niby ludowa piosenka o przemijaniu czasu, urody i miłości...
OdpowiedzUsuń... dodajmy jeszcze Jotko... taki żarcik :-)
UsuńWiersz pełen soczystości, barwy, prostoty i niezwykłej smakowitości
OdpowiedzUsuńSerdeczności
a Twój komentarz, Ultro, soczyście zwięzły i młodopolski... dziękuję
Usuń