Gęba
wyjątkowo przysiadła sobie do cyferków i do ogródka ministra od bezrobocia, pana
Kosiniaka-Kamysza w papuciach miękkich wlazła. Intencją Gęby było obaczyć, jak
tam materia ofert dla bezrobotnych się przedstawia w takim mieście, nad Wisłą
leżącym, Płocku. A Płock, ludkowie mili, sto i dwadzieścia tysięcy
zamieszkańców ma, więc jak na warunki w Polszcze panujące, nie jest
miasteczniem maluśkim, chociaż gdzie mu tam do stolicy. Atoli pod uwagę brać i
to należy, że rozglądnąwszy się po mapie, cós Gębie się zdawa, że i
pomniejszych od Płocka miasteczek kupę.
Co
sobie Gęba przemyśliła? Ana zajrzała do portala dla bezrobotnych dla Płocka i
okolicy, wzięła kalkulatora i przeliczyła, jak się należy, a teraz publikacyję
swoja naukową niniejszym przedstawia.
1)
We w samym Płocku we w miesiącu lutym,
bez pracy nieboraków zarejestrowanych było sztuk 9.300.
2)
Ofertów pracy za okres miesiąca zakonotowano sztuk 125, co daje jeden, koma od
cholery trójek procenta szans na dostanie roboty.
3)
Następnie Gęba obaczyła sobie one oferty i pogrupowała je, pod uwagę biorąc
kasę jaką można ucapić, kiedy już ten 1,33 procenta ciepniętych na bruk dostanie
z pocałowaniem ręki abo innego kolana. Wyszło jej tak:
-
100 ofertów za pokaźny pieniądz 1680 brutto, co stanowić będzie circa 80% od
całości
-
8 ofertów za 2500 brutto, co daje procentów 6,4
-
8 ofertów roboty kolejno za 2000, 1800, 1700 i 4000 (po dwie w każdej grupie,
jak w mordę strzelił, tyż brutto), co się równa 6,4 %
-
6 ofertów kolejno za 840, 3000, 3500, 5000, 1900 i 2200 (po jednej na łba,
brutto) co daje – 4,8 %
- pozostałe oferty w liczbie 3 warunków
doktorskiego laborata nie spełniały. Abo pensyi w nich nie podano, abo też
stawkę godzinną wliczono. W tym drugim przypadku nie dalo się obliczyć pensyi z
godzinów, albowiem roboty te miały charakter tymczasowy i gdyby ludek się
najął, to po pół roku do Kosiniaka-Kamysza by się stawić musiał z tacą.
We
wnioskach Gęba bezczelnie pozwoli sobie na podanie średniej pensyi brutto we w
gospodarce narodowej za miesiączek luty roku obecnego. Wynosi ona ni mniej, ni
więcej jak 3.856,56 pieniędzy z groszami po przecinku. Znakiem tego urzędniki
od Kosiniaka-Kamysza dla Płocka i okolic proponuję 2 spośród 125 robotów, które
przewyższają onę średnia krajową, co
czyni jeden, koma sześć dziesiątych procenta – czyli nieco mniej niż dla prac
naukowych statystyczna oszibka.
Gęba
przy okazji chciałaby się wywiedzieć, ile to urzędników pan minister
Kosiniak-Kamysz na łańcuchu swym prowadza. Ile to urzędników we w wojewódzkich
a powiatowych urzędach bezrobocia pracuje, bo gdyby tak, Panie Boże zachowaj,
jakoweś nieszczęście połączone z wyciepaniem na bruk wszystkich co do joty urzędników
spotkało, to łacno by w laboracie dochtorskim udowodniono, że szansa na robotę
mierzona była nie w procentach, a promilach – co akurat ucieszyłoby drogowych
policjantów.
Sumując
rozważania, Gęba docenia starania rządu, aby się zbroić i nie oglądać na
gospodarcze sankcyje, ino je w żywot wprowadzać. Zaś ministrowi
Kosiniakowi-Kamyszowi Gęba proponuje, aby specjalnie dla bezrobotnych
wprowadzić wielce trendowy zawód – zombiego-drona, któren się przyda, aby
ziemię naszą kochaną ukraińską przede ciemiężcą bronić i jeszcze na wschód
odleglejszy, jako miąsko ludzkie w wycieczkach wojennych wykorzystać.
I śmieszno, i straszno...
OdpowiedzUsuńTo prawda, lecz Gęba słyszała, że pono w Brukseli pieniąchy są do podziału, ino trzeba się załapać, potarmosić wyborców i kiełbaską zanęcić, coby obrały
UsuńSlyszałem już o miasteczkach, w których drugim po magistracie największym pracodawcą jest... Urząd Pracy.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy sam się czasem zastanawiałem, do czego przy przyjęciu, równym zapisaniu i wywieszeniu 125 ogłoszeń miesięcznie potrzebne jest te 30 czy 40 osób. Przecież to wychodzi po 6 ogłoszeń w przeliczeniu na dzień roboczy, które wywieszać mogłyby 2 osoby (ta druga potrzebna, bo co jak ta pierwsza zachoruje, lub na urlop czy inne macierzyńskie pójdzie?).
A bo to Mironqu jest tak, że jedne ogłoszenia nalepiają, inne zdejmuję, jeszcze inne rejestrują bezrobotnych, inne jeszcze wyrejestrowywują. Podobnież jedne piszą komu dać bezrobotne pieniadze, inne pilnują, aby na czas zabrać. A na pięterku szkolą, jak siwi napisać; inne prawią, jak nałgać w motywacyjnej broszurze, coby do roboty przyjęli. obok siedzą takie, co szkolenia przesiewają, bo jedne są do lat dwudziestu pięciu, inne do tych zaraz po szkole, a jeszcze inne dla bab samych, inaksze dla chłopów, a jeszcze odmienne dla 50 plusowatych... i tak dalej i dalej...
OdpowiedzUsuń