Zimno,
jak mi zimno. Dajcie mi ten koc. Okryję się. Jeszcze szyja, tył głowy i ramiona. Kulę się jak pies. A teraz chuchać do środka, pod pościel. Skoro tu jeszcze jesteście, rzućcie na mnie to palto. Niczego sobie. Pamięta mojego ojca. Wełna w nim jest. Takie w jodełkę. Resztę możecie wynieść, chłopcy. Sprzedajcie nawet szafę, bo szkoda ją na rozpałkę dawać do pieca. (....)
jak mi zimno. Dajcie mi ten koc. Okryję się. Jeszcze szyja, tył głowy i ramiona. Kulę się jak pies. A teraz chuchać do środka, pod pościel. Skoro tu jeszcze jesteście, rzućcie na mnie to palto. Niczego sobie. Pamięta mojego ojca. Wełna w nim jest. Takie w jodełkę. Resztę możecie wynieść, chłopcy. Sprzedajcie nawet szafę, bo szkoda ją na rozpałkę dawać do pieca. (....)
Zamiast zimna Schubert i ukochany Gauguin
Wspaniałe zestawienie!!!
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego taki smutny tekst?
A bo... Stokrotko, mniej lub bardziej składnie, prawdę p[iszę
OdpowiedzUsuń