Właściwie to starego pisarza nie ma wcale. Jest Wielki Poeta. Na tym blogu, póki los w kawiarence skrzesanych słów nie każe kończyć, Wielki Poeta zostanie i będzie żywym, nie ożywionym.
Jeśli się moje, pożal się Panie Boże, "pisarstwo", ma w sobie mizerne ziarenko prawdy, jeśli te moje bajania od rzeczy, lecz od serca zarazem, cokolwiek pod mikroskopem świata znaczą, to największym w tej materii podejrzanym o sprawstwo jest Tadeusz Różewicz.
On to mnie wychował swoim prostym a dosadnym słowem. On - przyjaciel ludzkości zwykłej, szarej, pospolicie godnej i uczłowieczonej. Skromny, stroniący od fałszywych pokus życia, a genialny w myśli na papier przelewanej. Mistrz bialego wiersza i kompozycji, pochylający się nad każdym istnieniem ludzkim; przyjaciel ludzi starych, niepozornych, potrafiący wyrwać słowem z ich wnętrza nie tylko poezję ale też miłość do ludzi. Operujący słowem - obrazem tak oczywistym, że aż prawdziwym do bólu.
Wielki Poeta, jak go nazwał Stanisław Grochowiak - "głowa komety a reszta to ogon" do dni swych ostatnich rozmawiał w swoich wierszach i poematach z całym ożywionym i nieożywionym światem, brał się za bary z poezją, całą mocą pragnął odkryć uzasadnienie dla swojego życia, które obdarzyło go mocą słów, silnią poezji.
Niniejszym kategorycznie zaprzeczam śmierci Wielkiego Poety.
Panie Tadeuszu, jeszcze nie raz porozmawiamy sobie przy lampce czerwonego wina... pozbieram z Panem jagody w lesie...
W środku życia
Po końcu świata
po śmierci
znalazłem się w środku życia
stwarzałem siebie
budowałem życie
ludzi zwierzęta krajobrazy
to jest stół mówiłem
to jest stół
na stole leży chleb nóż
nóż służy do krajania chleba
chlebem karmią się ludzie
człowieka trzeba kochać
uczyłem się w nocy i w dzień
co trzeba kochać
odpowiadałem człowieka
to jest okno mówiłem
to jest okno
za oknem jest ogród
w ogrodzie widzę jabłonkę
jabłonka kwitnie
kwiaty opadają
zawiązują się owoce
dojrzewają
mój ojciec zrywa jabłko
ten człowiek który zrywa jabłko
to mój ojciec
siedziałem na progu domu
ta staruszka która
ciągnie na powrozie kozę
jest potrzebniejsza
i cenniejsza
niż siedem cudów świata
kto myśli i czuje
że ona jest niepotrzebna
ten jest ludobójcą
to jest człowiek
to jest drzewo to jest chleb
ludzie karmią się aby żyć
powtarzałem sobie
życie ludzkie jest ważne
życie ludzkie ma wielką wagą
wartość życia
przewyższa wartość wszystkich przedmiotów
które stworzył człowiek
człowiek jest wielkim skarbem
powtarzałem uparcie
to jest woda mówiłem
gładziłem ręką fale
i rozmawiałem z rzeką
wodo mówiłem
dobra wodo
to ja jestem
człowiek mówił do wody
mówił do księżyca
do kwiatów deszczu
mówił do ziemi
do ptaków
do nieba
milczało niebo
milczała ziemia
jeśli usłyszał głos
który płynął
z ziemi wody i nieba
to był głos drugiego człowieka
Tadeusz Różewicz
Nigdy nie miałam szczególnej inklinacji ku poezji. Jednak Różewicz bardzo do mnie przemawia... Choć nieczęsto optymistycznie.
OdpowiedzUsuńbędę Go przypominał jeszcze... może okaże się, że będzie optymistyczniej :-)
UsuńPiękne MU epitafium napisałeś!
OdpowiedzUsuńEch, co tam ja... jedynie ogon komety....
Usuń