98.
Na dobry początek suita francuska numer 1, d-moll Jana Sebastiana Bacha w wykonaniu Andrása Schiffa, angielskiego pianisty pochodzenia węgierskiego
99.
Myślę, że moja obecna postawa, o czym poniżej napiszę, wynika z licznych wojaży po Europie jakie odbyłem pracując w transporcie międzynarodowym. Otóż to doświadczenie pozbawiło mnie resztek szowinizmu, jeżeli w ogóle cierpiałem na tę chorobę. Utrzymuję, że nie ma narodów gorszych czy lepszych, są społeczeństwa mniej lub bardziej zorganizowane, co wynika w równym stopniu z tradycji, jak i też otwartości na świat. Polska ani też żaden inny kraj nie są pępkami świata czy Europy, a to ile w tym świecie czy Europie znaczymy zależy głównie od nas samych. Jesteśmy tacy sami takim samym stopniu jak inni. Różni nas historia, tradycja, obyczaje, przyzwyczajenia, mamy odrębną własną narodową i regionalną kulturę, różni nas klimat, bogactwa naturalne i sposób ich wykorzystania, podobnie jesteśmy inni w zakresie gospodarczym, skuteczności w rządzeniu i organizacji pracy i ogólnie zasobów ludzkich. Różnimy się też pod względem zamożności i pojemności portfeli, na co wpływ ma i historia i współczesność, ale w gruncie rzeczy Polak, Hiszpan, Czech czy Szwed to ci sami ludzie, dobrzy i źli, majętnie i biedni, smutni i weseli, i nie powinniśmy się na siebie nawzajem obrażać, bo gdybyśmy zrobili badania na temat wyznawania przez Europejczyków podstawowych wartości, to pewnie każdy z nas powiedziałby, że łączy nas pragnienie wolności, miłości, przyjaźni; chcemy mieć rodziny, przyjaciół, dobrą pracę; cenimy sobie wypoczynek ale też możliwość realizowania swoich pozazawodowych pasji… można tak wymieniać.
Dawno temu oglądając wydarzenia sportowe kibicowałem jedynie naszym, dzisiaj wiem, że zawodnik innej narodowości wart jest trzymania za niego kciuków, bo uczestniczy w sportowej rywalizacji na takich samych zasadach jak nasz, a jeśli zwycięża, to dlatego, że jet w danej konkurencji lepszy. Owszem, nie przestaję kibicować naszym, ale nie na tej zasadzie, że jedynie naszemu należy się zwycięstwo z tej racji, że jest nasz.
100.
Ważą się losy Polski jako członka Unii Europejskiej. Zjednoczona prawica pisiorów i tym podobnych stara się obrzydzić nam Unię, bo ta, czytajmy: 25 państw należących do UE, stwierdza, że warunkiem otrzymywania wspólnych funduszy unijnych jest przestrzegania przez poszczególne państwa, czy inaczej: rządy tych państw, prawa. Wydawałoby się, że nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien sprzeciwiać się tak postawionym warunkom. Odrzucenie wymagań Unii wobec Polski i Węgier znaczy przecież ni mniej ni więcej to, że rządzący w tych dwóch państwach uważają, że środki finansowe powinny dostać jedynie państwa, w których prawo nie jest przestrzegane. To absurd, ale absurd, który odczuwają ludzie o zdrowych zmysłach, a politycy zjednoczonej prawicy pisiorów mądrzy nie są. Tam, jak się wydaje, nie ma jednej logicznie myślącej osoby. Aż trudno uwierzyć, że w dzisiejszych czasach, w XXI wieku człowiek może funkcjonować be mózgu. A jednak, na co wskazują przykłady ziobry i jego młodzieżowego gangu oraz stetryczałej mafii dziadków kaczyńskiego, funkcjonowanie takich ludzi jest możliwe.
Imperium pisiarów kurczy się z każdym dniem. W Europie jedynym ich sojusznikiem są Węgry Orbana, a na świecie po porażce Trumpa sojusznika należałoby szukać jedynie w północnej Korei.
Co i rusz pojawiają się wypowiedzi nieuków z solidarnej polski, że Polska na aliansie z Unią traci; są udokumentowane dane, że zyskuje (około 107 miliardów euro do tej pory), a oni że traci. Twierdzą, że Unia zyskuje transferując zyski z Polski do innych krajów, ale zapominają, że przy okazji te zagraniczne firmy czy ich filie zatrudniają naszych rodaków, dają im co miesiąc wypłatę. A spójrzmy teraz okiem moim, niedawnego kierowcy w transporcie zagranicznym. Nie przesadzę, że polski konglomerat usług transportowych firm działających na rynku europejskim grubo ponad 90% swych zysków czerpał i czerpie z Europy. Jednym słowem, jeżeli w jakikolwiek sposób przyczyniałem się do wypełnienia portfeli polskich spedycji i firm ze mną współpracujących, to wypełniałem te portfele walutami takich państw jak Francja, Niemcy, Holandia, Belgia, Hiszpania, itd. A jeśli dzięki temu, że Polska należy do Unii Europejskiej, bardzo wielu obywateli naszego kraju pracuje za granicą, tam zarabia i znaczną część swoich zysków transferuje do Polski, do rodzin, także po to, aby po latach otworzyć swój własny biznes, to głąbie ziobro o czym to świadczy? Polska na tym zarabia czy traci?
Żal patrzeć na tych nieuków, nieudaczników i ignorantów, których dwie lewe łapy zgarniają do siebie a’la szumowski i ferajna. Wstyd.
101.
I znów dla wytchnienia tym razem trochę sztuki. Francuski malarz Paul Ranson, przedstawiciel postimpresjonizmu, nabista ale też dążący w swym malarstwie ku secesji.
Poniżej piękny, radosny obraz „Jabłoń z czerwonymi owocami”
Jak powiadają, nie przekonasz tego, kto nie chce być przekonany. Nie znam się na polityce, ani na gospodarce, ale wolę należeć do Unii Europejskiej chociażby dlatego by moje dzieci czy może w przyszłości wnuki mogły swobodnie podróżować, zwiedzać piękne miasta i poznawać ludzi. Jako społeczeństwo najwięcej tracimy na swobodzie polskiego Kościoła, który podatków do budżetu nie wnosi, natomiast z naszej kieszeni tysiące na tacy w iluś tam kościołach. Nie wiem jakim cudem ludzie, którzy we wcześniejszych latach pełnili funkcje w polskim rządzie i niczym dobrym się nie wykazali, teraz w nagrodę siedzą w Brukseli i kompromitują swój naród. Przypomina mi to sytuacje z PRL-u, kiedy skompromitowanego lub nieudanego partyjniaka usuwano ze stanowiska, przenosząc go na wyższe jeszcze bardziej lukratywne. Dziękuję za uroczy komentarz na moim blogu, nie mogę obiecać, że będę pisała częściej, ale uczucie jakiego doznałam czytając Twoje słowa, zostaną ze mną na zawsze. Zdrowia i spokoju życzę.
OdpowiedzUsuńChcę być w Unii, bo w odróżnieniu od kaczyńskiego coś tam jednak w tej Europie na zachód i południe od nas widziałem, i nie lękam się wyznawać podobne do naszych przyjaciół wartości.
UsuńNie mnie oczywiście doradzać odnośnie Twojego bloga, ale spróbuj za Korą powiedzieć, a może i zaśpiewać, że "szczęścia chwile to motyle" i warto takiego delikatnego motylka pielęgnować i nakarmić choćby jednym, a u Ciebie ważnym jak zwykle, akapitem myśli.. myślę, że każdy z nas ma takie zdanie do opowiedzenia komuś... pozdrawiam serdecznie.
Dobrze, ze obok rozważań o polityce zamieszczasz odrobinę muzyki i malarstwa, bo na te polityczne wybryki niektórych to już i sił i słów brak...
OdpowiedzUsuńjotka
...bo z jednej strony bez polityki to tak jakby cały czas mieć zamknięte oczy, co się nie godzi, a z drugiej strony konieczny jest taki porządny kopniak, aby móc zauważyć rzeczy nieprzemijające....
UsuńMasz najsłuszniejszą rację w tym co piszesz i jak piszesz :-))
OdpowiedzUsuńI /podobnie jak Jotka/ cieszę się że i piękne obrazy nam tu pokazujesz i pięknej muzyki radzisz słuchać :-)
Myślę, że moje poglądy, przyznam że lewicowe, nie zmieniają się przez lata, choć oczywiście nie tkwią w miejscu. Gdybym był stanie zaprosić Cię, Stokrotko, w moje lata młodości niedojrzałej, ot, do przedmaturalnej czy maturalnej klasy, przekonałabyś się, że zmieniłem się bardzo niewiele... na pohybel zewnętrznemu wyglądowi.
UsuńJestem ciut próżny, bo lubię otaczać się "rzeczami", które lubię i podziwiam, a jeśli ktoś podziela moje zdanie, to tym większa satysfakcja...