696.
Rzadko cytuję Wikipedię, lecz tym razem odstąpię od tego zwyczaju. Rzecz będzie o wojnie. Nie tej za wschodnią granicą, tej dalszej od nas.
„ II wojna w Zatoce Perskiej – konflikt zbrojny, który rozpoczął się 20 marca 2003 atakiem koalicji sił międzynarodowych (głównie USA i Wielkiej Brytanii) na Irak. Po około trzech tygodniach walk siły międzynarodowe objęły kontrolę nad większością terytorium Iraku, obalając rząd tworzony przez partię Baas, na czele z Saddamem Husajnem, i rozpoczynając okupację tego kraju, trwającą formalnie do 2005.
Siły międzynarodowe liczyły ok. 250 000 żołnierzy amerykańskich, 45 000 brytyjskich, 2000 australijskich, (aha, polski akcent) 180 polskich (ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”, grupy GROM i pododdziału usuwania skażeń chemicznych z 4 Pułku Chemicznego w Brodnicy)”[…]
W innym miejscu czytam:
„Przyczyny wojny z Irakiem są złożone i sprowadzanie ich do pojedynczych czynników ma niską wartość eksplanacyjną. Deklarowanymi przez Waszyngton powodami ataku była likwidacja irackiej broni masowego rażenia i związków Iraku z Al-Kaidą; po wojnie okazało się jednak, że ani broń, ani związki nie istniały.[…] „Z opinią tą (podawane powody ataku) do samego końca nie zgadzał się Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan, a także trzech stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ: Chiny, Rosja i Francja, argumentując, że taka interpretacja punktu 13. rezolucji 1441 jest sprzeczna z aktem wyższego rzędu – Kartą Narodów Zjednoczonych, której artykuł 42 wyraźnie stwierdza nielegalność militarnego naruszenia granic suwerennego państwa bez osobnej rezolucji Rady Bezpieczeństwa, która jawnie zezwalałaby na takie naruszenie”.
Ciekawe, prawda, ciekawe i powszechnie dziś znane. Czytajmy więc dalej:
„Przeciwnicy wojny nie zgadzali się z wieloma argumentami przedstawianymi przez rząd USA. Twierdzono, że większości z tych celów nie da się zrealizować, że wojna przyniesie rezultaty odwrotne do zakładanych i że deklarowane cele mają charakter czysto propagandowy”. Politolodzy z różnych krajów twierdzili, że prawdziwymi celami wojny były gospodarcze: przejęcie kontroli nad irackimi rezerwami ropy naftowej i gazu ziemnego – po to, aby utrzymać monopol dolara amerykańskiego na rynku paliwowym (Irak jako jeden z nielicznych krajów rozliczał swoje kontrakty paliwowe w euro)” […]
Dlaczego o tym piszę. Otóż chodzi mi o to, że będąc absolutnym przeciwnikiem jakiejkolwiek wojny, według wojennych jastrzębi, którzy wspódzierżą władzę niemal w każdym państwie świata, ci jastrzębie, gdy chodzi o Wojnę w Zatoce, posługiwali się kłamliwą propagandą, aby Stany Zjednoczone wzięły pod kontrolę iracką ropę i jej dystrybucję. Czy nie na tej samej propagandzie jastrzębi, tym razem rosyjskich, opiera się pogląd o konieczności napaści na wschodnie tereny Ukrainy – chodzi o Donbas i dostęp do Krymu i Morza Azowskiego.
Uwaga! Źródło jakim jest Wikipedia, podaje za „Lancetem”, że „21 października 2006 prestiżowy brytyjski magazyn medyczny „The Lancet” opublikował szacunkową liczbę ofiar po stronie irackiej od marca 2003 do czerwca 2006. Wynosi ona ok. 655 tys. osób, w większości cywilów”.
Panie prezydencie miasta stołecznego Warszawy, który tak głośno protestujesz przeciwko złożeniu przez kwiatów przez ambasadora rosyjskiego w dniu zwycięstwa nad niemieckim faszyzmem pod pomnikiem żołnierzy radzieckich na stołecznym cmentarzu, motywując to tym, że Rosja prowadzi agresywną wojnę z Ukrainą. Zadam panu jedno pytanie: jakie formy protestu podjął Pan, aby wesprzeć Irakijczyków w wojnie obronnej z USA i Wielką Brytanią? Czy apelował pan do ówczesnych władz naszego kraju, aby przyjęto uchodźców, rannych, kobiety i dzieci? A może po prostu uważa pan, że Irakijczycy to podgatunek rasy człowieka i te 655 tysięcy ofiar to dla pana „małe piwo” wypite w jednej z restauracji na warszawskiej starówce?
[10.05.2022, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz