687.
Zacznę od tego, że podczas obejrzenia jednego z odcinków „Lalki” usłyszałem taką oto pieśń anonimowego autora:
„Pomoc dajcie mi rodacy
Pomoc dajcie mi rodacy,
Gdy okrutny los mię nęka;
Muszę żebrać bo do pracy,
Jedna mi została ręka.
Ziomek nędzarz, tułacz bliźni,
Głoś błagalny do was wznosi,
Żołnierz wierny dla Ojczyzny,
O jałmużnę ziomków prosi!
Porzuciłem ojca, matkę,
Porzuciłem żonę lubą,
Porzuciłem dzieci, chatkę,
Pogardziłem życia zgubą...
Biegłem kędy bój wrzał krwawy,
Walczyć pod Ojczyzny znakiem,
Krew przelałem w polu sławy,
A dziś muszę być żebrakiem!
Zabrał sąsiad zły dostatki,
Wiatry z ogniem dom rozwiały,
Nie mam żony, brata, matki,
W grób przed nędzą się schowały...
Mnie zawistny los tu gniecie,
Znoszę nędzę, urągania,
I nic nie mam na tym świecie,
Prócz tej ręki do żebrania.
Bez nadziei, bez pociechy,
Tak pędzę dni tułacze,
Wzdycham do rodzinnej strzechy,
Lecz jej pewnie nie zobaczę.
Za mną w rodzinnej ustroni,
Może kto tam tęskni przecie,
Może kto i łzę uroni,
Smutne myśli śląc po świecie.
Kiedy wrzała wojna mściwa,
Kiedym z wrogiem staczał boje,
Czemuż kula litościwa,
Nie trafiła w serce moje...
Byłbym zginął z bronią w dłoni,
Padł, jak wolnym paść przystoi
Dziś tułacza smutek goni...
Na ten ciężar nie mam zbroi!
Wykonuje ją jednoręki wojak stojący nieopodal jednej ze świątyń w centrum Warszawy. Obserwuje go wzruszony subiekt Ignacy Rzecki. Niewątpliwie jest to pieśń patriotyczna i chociaż w kawiarence unikam patosu, to właśnie w dzisiejszym dniu, co znajdzie swoje miejsce w dalszych słowach tego wpisu, postaram się udowodnić.
688.
W jakim żyję kraju? Dotąd uważałem, że w kraju rządzonym przez dyktatora. I to jest prawda. Ostatnio jednak ukazuje się, że każdego dnia budzę się w Ukrainie. Wiem, piszę o tym do znudzenia, no ale jak ocenić fakt, że podczas demonstracji pierwszomajowej naszej pseudolewicy na czele pochodu maszeruję fioletowi działacze dzierżący w rękach ukraińskie sztandary. O ile sobie przypominam (a pamięć przynajmniej pod tym względem mnie nie zawodzi) kolorem manifestacji pierwszomajowych za czasów PRL-u był kolor czerwony (bo to robotnicza krew) oraz flagi i chorągwie w barwach naszego kraju. Nie przypominam sobie też w pierwszomajowych demonstracjach powiewały flagi ZSRR, z którym to państwem wiązał nas sojusz, ani też flagi Stanów Zjednoczonych (tam przecież rozpoczęło się świętowanie Dnia Pracy). Tymczasem nasza pseudolewica, ta od biedronia, czarzastego i zandberga i niezbyt inteligentni jej zwolennicy włączają do obchodów pierwszomajowego święta flagi Ukrainy, wykluczając nasze narodowe, polskie barwy. Przypatrywałem się rozmowom na facebooku odnośnie braku polskich flag na pochodzie. Na pytanie, dlaczego ich zabrakło, jeden z ćwierćinteligentów pseudolewicy odrzekł, że to nie pochód narodowców, co należy jednoznacznie rozumieć, iż ów pseudolewicowiec ma polską flagę w głębokim poważaniu. Zastanawiam się nad tym, czy ten zalew niebieskożółtych flag na pochodzie, a także w całej Polsce (także na pomniku Kopernika w Toruniu) to schizofrenia, idiotyzm, brak poszanowania dla Polski, dla historii, czy po prostu najzwyklejsza głupota… a może to prowokacja... a może po prostu nie żyję już w Polsce…?
[01.05.2022, Toruń]
Dziś włączyliśmy Polsat na wiadomości przy kawie i zdziwienie!
OdpowiedzUsuńWreszcie polskie flagi na ekranie, a w klapach prezenterów kotyliony biało-czerwone!
Ja też w "Dniu Flagi" z przerażeniem :-) spostrzegłem, że nasze barwy to biały i czerwony...
Usuń