Georges de La Tour - "Maria Magdalena"

Georges de La Tour  -  "Maria Magdalena"

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

29 kwietnia 2025

DANTE - BOSKA KOMEDIA - PIEKŁO - PIEŚŃ VI

 

PIEŚŃ VI


(Krąg III. Żarłocy. Cerber. Ciacco.)

Kiedym odzyskał zabłąkane zmysły,

Co się nad losem dwojga moich krewnych

W żalu, w litości i smutku rozprysły,

Nowy się obraz przede mną rozrzucił:

Gdziem tylko spojrzał, kędym się obrócił,

Widziałem inne męki i męczonych.

Był to krąg trzeci⁹⁶, krąg deszczów ulewnych,

Deszcz jak z upustów spadał otworzonych

Ciężki i chłodny; śnieg zmieszany z gradem

W ciemnym powietrzu szumiał wodospadem,

Ziemia deszcz chłonąc, oddychała czadem.

-----------------------------------------------------------------

⁹⁶Był to krąg trzeci — Tu w kręgu trzecim, do którego jak zstąpił, poeta nie opisuje, albowiem nim odzyskał przytomność po swoim omdleniu nie mógł widzieć, jaką szedł drogą, spotykamy żarłoków i zmysłowników, zajętych wyłącznie myślą, jaki tuczyć lub łechtać swoje ciało. Deszcz wieczny, spada􀰗ący w tym kręgu, tworzy tylko obrzydłe błoto, w którym oni jak wieprze się nurza􀰗ą; czasami z niego na chwilę podnoszą się, ale tylko głową jako siedliskiem władz umysłowych, które żarłoctwem, jadłem zbytkowym przytępili. 

----------------------------------------------------------------

Cerber tam szczekał swą paszczą troistą

Na duchy, które w ziemię ugrzęzły bagnistą,

A oczy jego świeciły czerwono;

Wełna nań czarna, sam szerokobrzuchy,

Łapy niejedną uzbrojone szponą,

Nimi darł w pasy potępione duchy.

Jak psy pod deszczem potępieńcy wyją,

Zmokłą za siebie obracając szyją,

Kręcą się ciągle w tę i ową stronę,

Tworząc nawzajem z swych boków zasłonę.

Cerber, ów robak wielki⁹⁷, gdy nas zoczył⁹⁸,

Troista jego paszcza się rozwarła,

A gniew członkami konwulsyjnie miota;

Wirgili dłońmi po ziemi zatoczył

I w nie nabrawszy, co tylko mógł, błota,

Cisnął oburącz w łakome trzy gardła.

Jak pies drży cały, kiedy oszczekuje,

Lecz gdy mu spadnie kawał chleba z ręki,

Przylega cichy i chleb, milcząc, żuje;

Tak szatan Cerber plugawe paszczęki

Zamknął, którymi tak zagłuszał duchy,

Że każdy raczej wolałby być głuchy!

Szliśmy płaszczyzną bagna ruchomego.

Gdy stopa nasza po cieniach deptała,

Zdało się, żeśmy deptali ich ciała.

Cienie leżały w bagnie prócz jednego,

Który wstał szybko i siadł, właśnie w chwili,

Około niego gdyśmy przechodzili.

«O! Kto bądź ciebie w te piekła prowadzi,

Poznaj mnie», mówił, «wprzód nim się rozstałem

Z mą klatką, jeszcze byłeś obleczony ciałem».

Ja na to: «Zda się, że ciebie widziałem,

Ale mi za to ma pamięć nie ręczy,

Może to boleść, co ciebie tak męczy,

W niej tak dalece rysy twoje gładzi.

Kto taki jesteś, zaspokój pielgrzyma,

Wtrącony tutaj i na karę taką?

Jeśli jest większa, równie przykrej nie ma».

A on: «W twym mieście, gdzie zawiść tak płuży⁹⁹,

Wesół przeżyłem czas ziemskiej podróży,

Przez ziomków twoich przezwany Ciakko¹⁰⁰.

Za chuć obżarstwa niską i nikczemną,

Jak widzisz, leje wieczny deszcz nade mną.

Tu ja niejeden, wszystkie cierpią dusze

Za grzech ten samy też same katusze».

I zamilkł, snadź¹⁰¹ się nagadał do woli.

«Ciakko», rzekłem «twa kara mnie boli,

Lecz powiedz, proszę, do jak smutnej doli

Dojść może naszych byt obywateli,

----------------------------------------------------------------------------

⁹⁷Cerber, ów robak wielki — Cerber, którego poeta nazywa wielkim robakiem, z potrójną paszczą, z szerokim brzuchem, całą swą naturą przedstawia obraz grzechu, jaki w tym kręgu karę odbiera. Błoto, które Wirgiliusz rzuca mu przez paszczę, oznacza nikczemną wartość rzeczy, jakimi żarłoczni swoje żądze zaspakajają.

⁹⁸zoczyć — zobaczyć.

⁹⁹płużyć (daw.) — mieć powodzenie; mieć się dobrze; mieć znaczenie; popłacać.

¹⁰⁰Ciakko — (ciacco) wieprz, przydomek pogardliwie nadawany żarłokom, florentyńczyk ten, tak przezwany, był wesoły i dobry towarzysz do półmiska i kielicha, ale cały oddany żarłoczności.

¹⁰¹snadź (daw.) — zapewne, widocznie, prawdopodobnie.

------------------------------------------------------------------------

Gdy ich do tyla duch stronnictwa dzieli?

Czy sprawiedliwy jest mąż między nimi?

Skąd się tam pożar zapalił niezgody?»

A on: «Znużeni sporami długimi,

Krwią chyba zgaszą te żagwie pożarne.

Stronnictwo Białe przecz wypędzi Czarne¹⁰².

O, któż obliczy ich klęski i szkody!

Nim słońce trzeci swój obrót dokona,

Upadną Biali; strona zwyciężona

Znów się podniesie za pomocą męża,

Który w spoczynku ostrzy żądło węża,

I harde czoło podniesie na długo,

I w ciężkie jarzmo wprzęże stronę drugą;

Nad nimi płaczę i za nich się wstydzę.

Dwóch między nimi sprawiedliwych widzę¹⁰³,

Nikt ich nie słucha w ślepym żądz zapale,

Duma, łakomstwo i zawiść, trzy głownie,

Serca ich pieką swym żarem gwałtownie».

Na tym Ciakko zakończył swe żale.

«O! nie przerywaj» rzekłem doń «rozmowy,

Obdarz mnie jeszcze choć niewielu słowy.

Mów: Tedżiajo, Moska, Farinata¹⁰⁴,

Gdzie Rustikuci, Arigo i inni,

Pragnący dobra ziomków, dobroczynni,

W niebo czy w piekło zstąpili ze świata?»

On: «Grzechy inne, z żalem wyznać muszę,

Między czarniejsze strąciły je dusze,

W krąg głębszy; gdy śmiesz zstąpić tak głęboko,

Wszystkich ich społem tam ujrzysz na oko.

Gdy cię świat słodki do powrotu znęci,

Przypomnij, proszę, mnie ziomków pamięci.

Dłużej nie mówię, ucinam rozmowę».

Wtenczas utkwione we mnie prosto oczy

Wykrzywił zezem i trochę z uboczy

Popatrzał na mnie, potem schylił głowę

I zapadł w błoto. Przewodnik mój rzecze:

«On już nie wstanie, aż prochy człowiecze

Wstaną budzone trąbą Archanioła,

Aż nieprzyjaciel grzechu nań zawoła¹⁰⁵.

Wtenczas z nich każdy znajdzie swą mogiłę.

W niej ciało z kością, z żyłą zwiąże żyłę.

Wstanie i sądu wiecznego wysłucha».

Tak szliśmy z wolna brudną mieszaniną

Z deszczów i cieni, jak grząską drożyną,

O przyszłym życiu rozmawiając ducha.

«Mistrzu», spytałem, «ból, co im dokucza,

Po wielkim sądzie, który ich potępi,

---------------------------------------------------------------

¹⁰²Stronnictwo Białe przecz wypędzi Czarne. — Skąd cieniom przychodzi władza przewidywania przyszłości? Wyraźnie tekst tego nie objaśnia. O stronnictwach Gwelfów Białych i Czarnych obszernie nadmieniono w życiu Dantego. Tym mężem ostrzącym w spoczynku żądło wężaj est Karol Walezy, który wygnał Gwelfów Białych z Florencji w roku 1301, stronnictwo polityczne, do którego należał Dante.

¹⁰³Dwóch między nimi sprawiedliwych widzę — Kto są ci dwaj (pośród tylu dwaj tylko) sprawiedliwi? Najprawdopodobniej pierwszym jest Gwido Kawalkanti, przyjaciel Dantego, drugim sam Dante.

¹⁰⁴Tedżiajo, Moska, Farinata — Farinatę i kilku innych tu wspomnianych, spotykamy niżej w głębszych kręgach Piekła. Pochwała, jaką im tu poeta udziela, odnosi się tylko do prawości ich zasad politycznych, która bynajmniej nie uwalnia ich od kary za inne występki.

¹⁰⁵Aż nieprzyjaciel grzechu nań zawoła — Tym nieprzyjacielem grzechu jest Chrystus, który przyjdzie sądzić żywych i umarłych.

-----------------------------------------------------------------

Żądło swe więcej zaostrzy czy stępi?»

A mistrz: «Nauka twoja cię poucza,

Im doskonalszej jaka rzecz jest treści,

Tym żywiej czuje rozkosze, boleści.

Lud ten przeklęty nigdy, jako krzywy,

Doskonałości nie dojdzie prawdziwej;

Ale po sądzie, takie ma ufanie¹⁰⁶

Że do niej trochę zbliżonym zostanie».

Idąc po kręgu przez błoto ogromne

I mówiąc wiele, czego tu nie wspomnę,

Doszliśmy kresu, gdzie na schyłku drogi

Stał Plutus, ludzi wróg nad wszystkie wrogi.

--------------------------------------------------------------

¹⁰⁶Lud ten przeklęty (…) Ale po sądzie, takie ma ufanie — Po sądzie świata duchy oczyszczą swoje ciała. Duchy w połączeniu się ze swoim ciałem staną się doskonalszymi, albowiem teraz są to tylko cienie: połączone z ciałem, będą mogły żywiej czuć boleść. Potępieni oczekują przybliżenia się do doskonałości, której nigdy nie dościgną, a zatem oczekują tylko większych mąk i cierpień.



[29.04.2025, Toruń

28 kwietnia 2025

FRAZEOLOGIZMY II (21-40)

 

21. a fronte - porządek alfabetyczny, w którym o kolejności wyrazu decyduje najpierw pierwsza litera, następnie druga.

22. a nuż, widelec - fraza wykrzyknikowa. Frazeologizm a nuż, widelec jest żartobliwym przekształceniem wyrażenia a nuż, używanego do wyrażenia obawy lub nadziei, że coś się wydarzy (np. Spróbuję ją odwiedzić, a nuż będzie w domu). Występująca tu partykuła nuż brzmi identycznie jak znany powszechnie rzeczownik nóż, co spowodowało kojarzenie go ze słowem widelec.

23. a tergo - taki porządek, że o kolejności decyduje pozycja w alfabecie ostatniej litery wyrazu.

24. achy i ochy - wyrazy zachwytu nad czymś lub kimś.

25. adwokat Boga - w Kościele katolickim: duchowny, który podczas procesu beatyfikacyjnego lub kanonizacyjnego ma za zadanie przedstawić cechy świadczące o tym, że dana osoba powinna być błogosławionym lub kanonizowanym.

26. adwokat diabła - 1) duchowny, który w Kościele katolickim podczas procesu beatyfikacyjnego lub kanonizacyjnego, ma za zadanie wyszukiwać przyczyn przeciw wyniesieniu na ołtarze.

2) przen. daw. obrońca sprawy złej, niewłaściwej.

3) przen. ktoś podający argumenty przeciwko temu, co sam uważa za słuszne.

27. afera rozporkowa - określenie wydarzeń związanych z zarzutami molestowania seksualnego przez osoby publiczne i z dochodzeniem w tej sprawie.

28. al secco - technika malowania na suchym tynku.

29. albo rybka, albo pipka - posp. trzeba się na coś zdecydować, nie można mieć dwóch rzeczy naraz; jedno z dwojga.

30. albo rybki, albo akwarium - eufemizm trzeba się na coś zdecydować, nie można mieć dwóch rzeczy naraz; jedno z dwojga.

31. alfa i omega - 1) przen. początek i koniec 2) pot. ktoś, kto jest uważany za mającego dużą wiedzę.

32. amator kwaśnych jabłek - osoba, która robi lub lubi rzeczy dziwaczne, nieatrakcyjne i nieciekawe dla innych; także amator rzeczy zabronionych, niedozwolonych, powszechnie nieakceptowanych.

33. amba komuś odbija - gwara poznańska – ktoś wariuje.

34. amyn tabaka - gwara cieszyńska – koniec, przepadło.

35. angielska flegma - opanowanie, zimna krew; często przypisywane Anglikom.

36. Anglik z Kołomyi - ktoś, kto aby się popisać, udaje, że świetnie zna język angielski, polskie wyrazy wymawia lub zapisuje jak obcojęzyczne.

37. ani be, ani me, ani kukuryku - nie chcąc lub nie potrafiąc niczego powiedzieć.

38. ani dudu - 1) pot. wyrażenie używane, kiedy o czymś nic nie słychać lub nic się nie wie o czymś, 2) regionalne (Poznań) ani trochę.

39. ani mru-mru - wykrzyknienie mające skłonić do zachowania ciszy lub tajemnicy.

40. ani na jotę - w żadnym, nawet najmniejszym stopniu.



[28.04.2025, Toruń[

ZAPISKI (1379) RÓŻNOLITOŚĆ

 

1379.

  • Chłopcy i dziewczynki z parlamentu pojechali do Rzymu na pogrzeb papieża Franciszka, aby zrobić sobie selfie i „grupówkę” na tle watykańskiej świątyni – brawo.

  • Prezydent niektórych Polaków choć jeszcze w listopadzie zeszłego roku zarzekał się, że nie poprze żadnego kandydata na urząd prezydencki, właśnie poparł niejakiego Nawrockiego.

  • Na stronce fb należącej do znanej mi osoby pojawiło się selfie tegoż z Nawrockim opatrzone napisem, że warto być Polakiem, co można interpretować, że ci wszyscy, którzy nie robią sobie foci z obywatelskim kandydatem pisu albo Polakami nie są, albo też nie warci są być Polakami.

  • Według powszechnie oglądanych stacji telewizyjnych Palestyńczycy, czy inaczej, mieszkańcy strefy Gazy są podludźmi i z tego też powodu informacje o nalotach Izraela i ofiarach tychże nalotów nie są podawane tak często, jak ma to miejsce w przypadku cywilnych ofiar wojny w Ukrainie; należy w tym miejscu nadmienić, że bardzo często ofiar w strefie Gazy jest znacznie więcej niż na obszarze Ukrainy.

  • Pan premier doszedł do wniosku, że należy wspierać narodowe firmy, lecz, jak się wydaje, spóźnił się z tym pronarodowym nastawieniem o jakieś circa 35 lat, kiedy to nadrzędnym zadaniem ówczesnej liberalnej partii obecnego premiera było wyprzedawać majątek narodowy i doszło do tego, że nawet polski przemysł spirytusowy i browarniany należało odstąpić zagranicy, bo kiedy wytwórnie piwa i wódki były polskie, to nie przynosiły one zysku (prawdopodobnie we wczesnych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Polacy niedostatecznie pili)

  • A oprócz tego trwa kampania prezydencka, podczas której (no może z wyjątkiem Trzaskowskiego) kandydaci obrzucają się błotem, a ciekawe jest to, że pan marszałek najcelniej trafia garścią błota nie kandydatów z opozycji, a tego z koalicji, co wyśmienicie świadczy o kulturze i lojalności tego celebryty.


[28.04.2025, Toruń]

27 kwietnia 2025

KARTKA Z KALENDARZA - 27.04.2025

 

Kartka z kalendarza na dzi28 kwietnia 2025 roku

Niedziela


Imieniny dzisiaj obchodzą: Teofil, Zyta oraz Anastazy, Andrzej, Antym, Bożebor, Felicja, Jakub, Jan, Józef, Kanizjusz, Marcin, Ożanna, Piotr, Teodor, Tertulian, Tertuliana, Żelimysł


Przysłowia na dziś:

Śnieg w kwietniu goi rolę, hamuje niedolę”

Kwiecień daje zieleń trawce, gra pastuszek na igrawce”


Wschód, Zachód Słońca i Długość Dnia 27 Kwietnia 2025 w Toruniu

05:18:49 20:07:28 14h48'39"

Cytat dnia:

Jeśli gromadzisz bogactwa jak skarb, one kradną ci duszę” - Papież Franciszek


Urodzeni 27 kwietnia

1931 - Krzysztof Komeda - polski kompozytor jazzowy, pianista (zm. 23 kwi. 1969)

1956 - Eleni - polska piosenkarka greckiego pochodzenia

1995 - Nick Kyrgios - australijski tenisista


27 kwietnia 1882 roku w Concord zmarł Ralph Waldo Emerson - amerykański pisarz, poeta i eseista, a także filozof i mówca. [ur. 25 maja 1803 roku w Bostonie]



Poniżej wiersz poety „Żegnaj”

Emerson Ralph Waldo - ŻEGNAJ


Żegnaj mi, świecie! Już odchodzę,

Nie masz przyjaźni między nami,

Dosyć tułałem się po drodze;

Jak rzeczną barką, tak falami

Ocean miotał mną wciąż srodze,

Żegnaj więc świecie, ja odchodzę.


Żegnaj, pochlebco uniżony

I wielki panie napuszony,

Nowobogacki pełen szyku,

Żeganj mi, każdy urzędniku,

I ludne dwory, i ulice,

Serca i stopy niewolnicze,

Ci, co jesteście, co przyjdziecie,

Odchodzę, żegnaj, dumny świecie!


Idę we własne moje strony,

W moją samotność wzgórz zielonych,

W sekretny, cichy kątek mały,

Który mi wróżki zbudowały,

Gdzie w każdym drzewie, każdym krzaku

Brzmią przez dzień cały gwizdy szpaków,

Gdzie dla wulgarnyych stóp nie droga,

Gdzie sanctum myśli jest i Boga.


Mym leśnym otoczony domem,

Za nic mam Grecję, za nic Romę;

Przez sosny moje niebotyczne

Oglądam w górze gwiazdy liczne

I śmiech mnie wtedy zbiera pusty,

Bo czym są oni, jeśli w borze

Człowiek się z Bogiem spotkać może?



[27.04.2025, Toruń]

FILMY (56) RDZA - ROMAN ZAŁUSKI

Zygmunt Hübner i Gustaw Lutkiewicz


RDZA

Rok produkcji: 1981

Premiera: 1982. 04. 26

Lokacje: Wrocław, Poznań (Fabryka Lokomotyw i Wagonów).


Akcja dramatu obyczajowego pt. „Rdza” (1981) w reżyserii Romana Załuskiego rozgrywa się w roku 1978 we Wrocławiu.

Dyrektor Bryła, ceniony fachowiec, przez trzydzieści pięć lat ukrywał swoje prawdziwe nazwisko. Jest synem Horsta von Boldenberg, uczestnika powstania wielkopolskiego, rozstrzelanego przez hitlerowców w 1939 roku, jego brat zaś przebywa w RFN. Kiedy ujawnia te fakty, prawie wszyscy się od niego odwracają. Rok 1978. Dyrektor Bryła, ceniony fachowiec, przez trzydzieści pięć lat ukrywał swoje prawdziwe nazwisko. Jest synem Horsta von Boldenberg, uczestnika powstania wielkopolskiego, rozstrzelanego przez hitlerowców w 1939 roku. Kiedy ujawnia te fakty, prawie wszyscy się od niego odwracają. Jego racje nie trafiają do przekonania, świadkowie bądź nie żyją, bądź nie chcą zeznawać na jego korzyść. Po wyjawieniu prawdy zmienia się jego pozycja zawodowa. Na zebraniu partyjnym dyrektor Bryła (Zygmunt Hübner) zostaje zaatakowany przez pracowników zakładów. Mimo sukcesów trudno mu będzie zachować stanowisko dyrektorskie, z którego ostatecznie rezygnuje.

Anna Milewska i Zygmunt Hübner

Reżyseria - Roman Załuski

Scenariusz - Andrzej Krzysztof Wróblewski, Roman Załuski

Zdjęcia - Stanisław Moszuk

Muzyka - Jerzy Matula

Scena zbiorowa - zebranie partyjne 


Obsada aktorska

Zygmunt Hübner - Szczepan Bryła

Anna Milewska - Wanda, żona Bryły

Lidia Korsakówna - Helena Szeroczyńska

Bożena Baranowska - Basia, córka Bryły

Maria Górecka - matka Heleny

Wiesława Mazurkiewicz - Sabarowa

Ferdynand Matysik - dyrektor Mareczek

Gustaw Lutkiewicz - Henryk Sabara z działu ekonomicznego, przyjaciel Bryły

Kazimierz Wysota - Michał, syn Bryły

Daniel Kustosik - Zygmunt, zięć Bryły

Adolf Chronicki - towarzysz Jańczak

Eliasz Kuziemski - dziekan

Andrzej Wojaczek - oficer MO w cywilu

Zygmunt Bielawski - pracownik przedsiębiorstwa Bryły

Halina Romanowska - matka Heleny Szeroczyskiej


[27.04.2025, Toruń]

26 kwietnia 2025

JULIUSZ SŁOWACKI - BENIOWSKI - PIEŚŃ III (14) PIEŚŃ III (3)

 

PIEŚŃ III cd

Przyniósł na ziemię, położył na trawie,

I wkoło chodząc budził garłowaniem³⁰⁸.

Na szyję wyszły mu kolory pawie,

Miłość go takim darzy malowaniem!

Miłość ubrała mu piersi jaskrawie

W ogień tęczowy. Z takim się kochaniem

Zapatrzył gołąb w swoją senną panią:

Że tęcza blasków z niego — przeszła na nią.


I obudziła się. I znów oboje

Leciały prosto na Zbigniewa barki.

On je pogłaskał i wnet wszystko dwoje,

Tęczowe piersi zgasiwszy i karki,

Z ramion mu poszły, i w kręgi i w słoje

Tnące powietrze. Zrazu był nie szparki³⁰⁹

Lot — póki rycerz nie ruszył wędzidłem,

Póki nie gonił — wabiły go skrzydłem.


Lecz gdy bezmowne owe dwie istoty

Przelały swoję myśl w serce człowieka:

Coraz prędszemi udały się loty³¹⁰;

I wnet zrozumiał rycerz, że go czeka

Awantur nowych, dziwnych, łańcuch złoty;

Zaczarowany zamek, albo rzeka

Pełna rusałek. — O! domysły trafne! —

Może w pokrzywy przemieniona Dafne³¹¹;


Może Minotaur³¹² i zaklęte skarby,

Z których jak z dobrej wioski będzie przychód —

Tak młodość wszystko stroi w lśniące farby,

Nigdy się małych nie spodziewa lichot.

O gdyby nie to! — to nigdy Ikar³¹³ by

Nie latał — nigdy by nie żył Don-Kichot,

Nigdy by w Trzecim Maju³¹⁴ nie urosły

Illuzje — na co dziś wrzeszczą posły³¹⁵. —


Beniowski, goniąc gołębie i mary,

Obaczył, że na dąb samotny siadły —

Był to ów sławny dąb gaduła stary,

Jak czarownica krzywy i wybladły.

Ogniste zeschła kora miała szpary,

Z konarów liście na poły opadły.

Liść co pozostał — zwiędły i zwalany,

Szumiał po drzewie jak krwawe łachmany.


Bez kształtu, spiekły, podarty, nieżywy,

Zimę i lato wisiał na konarze;

Kruk się go lękał, a jeleń pierzchliwy

Nigdy nie zasnął w tym krzemiennym jarze;

Bo z wiatrem ów liść łopotał straszliwy

------------------------------------------------------------------------

³⁰⁸garłowanie — gruchanie.

³⁰⁹szparki — szybki, energiczny.

³¹⁰loty — dziś popr. forma N. lm: lotami.

³¹¹Dafne (mit. gr.) — nimfa, córka Gai i Penejosa; uciekając przed zalotami zakochanego w niej Apollina, uprosiła ojca, by zamienił ją w drzewo wawrzynu. Symbol miłości niedostępnej i dziewictwa.

³¹²Minotaur (mit. gr.) — potwór, człowiek z głową byka, mieszkający w Labiryncie na Krecie, zabity przez bohaterskiego Tezeusza.

³¹³Ikar (mit. gr.) — syn genialnego konstruktora Dedala; uciekając z ojcem z Krety na zbudowanych przez ojca skrzydłach, podleciał za wysoko w górę, słońce stopiło wosk, którym pióra były zlepione, a Ikar wpadł do morza i utonął.

³¹⁴Trzeci Maj — pismo konserwatywne, wychodzące w Paryżu w latach 1839 1848, propagujące restytucję monarchii w Polsce, co Słowacki nazywa iluzjami.

³¹⁵posły — dziś popr. forma M. lm: posłowie.

-------------------------------------------------------------------------------

Jako szatańskie skrzydło, całe w żarze.

Nocą spod owych skrwawionych warkoczy,

Próchno świeciło się w dębie — jak oczy.


Na drzewo spadły dwa ptaszki Wenery³¹⁶.

Beniowski w galop szedł za lotem ptaków;

Albowiem ujrzał dwa ruskie giwery,

I sześć pod dębem kozackich kołpaków³¹⁷…

Którzy tam pewnie jako marodery³¹⁸

Szukali w drzewie skarbów lub Polaków…

I nie znalazłszy w nim nic — dla igraszki

Chcieli zapalić dąb i upiec ptaszki.


Znieśli już bowiem wkoło suchych liści

I oczeretów, jałowców i cierni;

Już jeden krzesał ognia, który czyści

W czyśccu, a na tym świecie wszystko czerni.

I byliby dąb pewnie ci ogniści

Spalili — wiatr dął taki jak w hamerni³¹⁹ —

Szczęściem! bohater mój napadł na wrogi

I jął ich rąbać tak, że poszli w nogi,


Oprócz Kozaków dwóch. — Z tych jeden stary

Zrąbany z konia, Bogu oddał duszę,

I poszedł, mówi Homer, między mary. —

Co się z nim stało? — nie chcę i nie muszę

Mówić; bo ta rzecz należy do wiary

Greko-rosyjskiej³²⁰, lecz co do mnie, tuszę

I powiem, stroj nie chcąc robić wściekłą,

Że w tej religii gdzie car — jest i piekło.


Pocieszająca myśl! — lecz nie dla cara,

Który wolałby może z tego względu

Większą bezpieczność. Jedna więc ofiara

Polskiego miecza, młodego zapędu,

Poszła ad umbras³²¹; i tam niech się stara

Szczęśliwszą być niż tu — gdzie tyle błędu,

Zawodów, głupstwa, nieszczęścia, przesytów,

Bankructw, poezji głupich, jezuitów,


Heglów³²² poznańskich, krakowskich purystów,

Paryskich kronikarzy, historyków,

Prezydentów gmin, janko-romansistów³²³,

Kozako-powieściarzy³²⁴ i krytyków,

Którzy poklaski im zamiast poświstów

Dają — od czego ja aż do równików

³¹⁶Wenera (mit. rzym.) — Wenus, bogini miłości; odpowiednik gr. Afrodyty; jeździła rydwanem zaprzężonym w gołębie.

³¹⁷kołpak — wysoka czapka bez daszka, z futrzanym otokiem.

³¹⁸maroder właśc. maruder — żołnierz, który pozostał w tyle za swoim oddziałem.

³¹⁹hamernia (niem.) — kuźnia, fabryka żelaza kutego i stali.

³²⁰wiara greko-rosyjska — religia prawosławna.

³²¹ad umbras (łac.) — między cienie zmarłych.

³²²Hegel, Georg Wilhelm Friedrich (17701831) — niemiecki filozof, twórca klasycznego systemu idealistycznego; tu mowa o jego naśladowcach.

³²³franko-romansista — literat, piszący powieści w stylu francuskim.

³²⁴kozako-powieściarz — autor utworów o tematyce ukraińskiej, np. Antoni Malczewski (1793 – 1826 ), Seweryn Goszczyński (18011876), Michał Czajkowski (1804 1886), Michał Grabowski (18041863).

-----------------------------------------------------------------------------------

Biegłem, unosząc zadziwione słuchy;

I byłbym został tam — gdyby nie muchy,


Nie krokodyle, nie hipopotamy.

Nie muł, tworzący na Nilu oftalmie³²⁵,

Nie dżuma, nie tęsknota, nie te bramy,

Na które patrząc, że zamknięte, żal mię

Brał, że tak naszych żon nie zamykamy

W jednym haremie jak w Armidy³²⁶ palmie —

Ta strofa poszła krzywo, bo ze Wschodu

Wygonił mię brak awantur i lodu;


Za to w ojczyźnie Danta, to oboje

Znalazłem. Lecz to rzecz jest tajemnicza.

O to bynajmniej nie dbam i nie stoję,

Aby wiedziano, czy moja dziewicza

Muza kochała się realnie. Roję,

Śnię, tworzę; harf używam lub bicza,

I to jest moja poetyczna droga —

Lecz z mego życia poemat — dla Boga.


On wie, On widział, nad jakiemi chmury³²⁷

Stawałem bez łez i pieśni, z myślami

Aniołów w przepaść lecących — te chóry

On słyszał, gdyśmy byli z Bogiem sami.

Nie zwiodły Go te królewskie purpury,

W które ja się tu, jak przed sztyletami

Cezar, obwijam³²⁸, gdy mię w serce rażą,

Ażeby umrzeć z niewidzianą twarzą.


Bóg sam wie tylko, jak mi było trudno

Do tego życia, co mi dał, przywyknąć;

Iść co dnia drogą rozpaczy odludną,

Co dnia uczucia rozrzucać, czuć, niknąć;

Co dnia krainę mar rzuciwszy cudną,

Powracać między gady i nie syknąć;

Co dnia myśl jedną rozpaczy zaczynać,

Tą myślą modlić się — i nie przeklinać;


On! i pustyni gwiazdy lazurowe,

I zachodzące nad morzami słońce,

I jedno serce ludzkie. — Lecz to nowe

Głosy dla mojej lutni — te cierpiące:

Milcz serce ! Albo się strzaskaj echowe

Narzędzie pieśni, bólu, wiecznie drżące

I obłąkane, niezaspokojone. —

Uderzam ciebie w złości — Milcz szalone! —


O czemże ja mówiłem?… Ha… W tym jarze

Dwóch zarąbanych leżało Moskali,

Którym pan Zbigniew patrzał w blade twarze;

--------------------------------------------------------------------------------

³²⁵oftalmia (gr.) — katarakta, tj. naturalna zapora na rzece a. choroba oczu.

³²⁶Armida — postać z poematu Torquata Tassa Jerozolima wyzwolona; czarodziejka o wyjątkowej urodzie, która wykorzystywała swo􀰗e magiczne zdolności przeciwko rycerzom krucjaty, a zjawiała się, wychodząc z drzewa.

³²⁷chmury — dziś popr. forma N. lm: chmurami.

³²⁸W które ja się tu, jak przed sztyletami Cezar, obwijam — Gajusz Juliusz Cezar (10044 p.n.e.), dyktator Rzymu, zasztyletowany przez zamachowców, umierając, zasłonił twarz krajem togi.

-----------------------------------------------------------------------------

Wtem ujrzał, że się cierń zajęty pali,

Że się już ogień wiesza na konarze

Suchego dębu; a więc cięciem stali

Odrąbał gałąź, ta zaś odrąbana,

Jak płomień zdjęty przez burzę z wulkana.



[26.04.2025, Toruń]