Myślę sobie, że dobrze
jest mówić prawdę. No to zacząłem kolejny tekst od banału. Nie szkodzi. Powinno
się mówić prawdę, choć czasami nie warto, ale… ale przynajmniej jeśli się
zapomni, co się mówiło przedwczoraj, a co w zeszły czwartek, to można spać
spokojnie. Ale jeśli ktoś kłamie, to może dojść do tego, że człowiek sam sobie
zaprzeczy, a to już nie jest zabawne.
Pan premier morawiecki
ma zwyczaj niemówienia prawdy, czort z nim jako z człowiekiem - mało jest
takich, ale morawiecki jest premierem polskiego rządu i chociaż wzorem Pawlaka
z „Samych swoich” mógłbym powiedzieć: „- Aniu, dziecko, on mi się nie
podobuje”, to mimo wszystko ten pisiak reprezentuje Polskę jako prezes rady
ministrów.
W Sandomierzu pan
premier morawiecki oznajmił swojej pisiakowej ferajnie, że dwadzieścia lat temu
negocjował z przedstawicielami Unii Europejskiej wejście Polski do tej
ponadpaństwowej, jakże ważnej organizacji. Ja już gotów jestem pominąć to, że
rzeczywiści polscy negocjatorzy jakoś nie mogą sobie przypomnieć udziału
młodszego morawieckiego w procedurze negocjacyjnej. Chciałbym jednak odnieść
się do wcześniejszej wypowiedzi naszego kłamczuszka, który w związku z napiętą
sytuacją pomiędzy Izraelem, sytuacją spowodowaną bublem prawnym w postaci
nowelizacji ustawy o IPN, wyraził się, że w chwili obecnej (tj. podczas rządów
pisiaków) strona polska nie odpowiada za krzywdy, jakie przedstawicielom
narodowości żydowskiej wyrządzili Polacy, bo Polski (np. w 1968 roku) wtedy nie
było.
W tym miejscu pozwolę
sobie rozwinąć tezę pana premiera - Polski nie było od czasu wybuchu wojny, aż
do pierwszych rządów pisiaków w koalicji z LPR i Samoobroną, potem Polska na
dwie kadencje (rządy PO i PSL) straciła na osiem lat niepodległość, by ją ponownie
uzyskać wraz z ostatnimi wyborami parlamentarnymi.
W takim to kontekście
zadaję naszemu kłamczuszkowi pytanie:
- W czyim imieniu,
panie negocjował pan z UE, skoro 20 lat temu Polski nie było? Było natomiast
jakieś bliżej nieokreślone komunistyczne państwo. Czy zatem negocjował pan z
Unią z upoważnienia komunistów, których, śmiem twierdzić, dzisiaj nie przytula
pan do swojego serduszka?
Coś mi się wydaje, że
w odniesieniu do słowa - klucza „negocjacje”, nasz pan premier kłamczuszek,
jeżeli co negocjował, to wysokość swoich zarobków w WBK-u.
Ciekaw jestem, czy pan
premier świadomie oszczędnie obchodzi się z prawdą, bo wie, że jak będzie
trzymał sztamę z panem prezesem, to nie ma na świecie takiej siły, która
wykopnęłaby stołek spod jego pośladków, czy może taki się urodził, tam ma i co
mu zrobisz? Jedno gorsze od drugiego.
Aha, miałem jeszcze
napisać parę zdań o honorze, ale dałem sobie spokój - morawiecki i honor…
pisiaki i honor… impossible!!!
[22.08.2018, Aix en Provance, Prowansja we Francji]
Wypowiedzi niektórych polityków nie mieszczą sie już w żadnych ramach, więc trudno nawet komentować. Nie nazwałabym nawet tego kłamstwem, bo kłamstwo na jakichś logicznych podstawach chyba też się opiera, a tu ani prawdy, ani logiki, ani...
OdpowiedzUsuń