CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

29 marca 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (354 – 355) OBSESJE. NĘDZNICY.


354.

Zastanawiałem się, od czego by tu zacząć kolejny zapisek, od dobrej, czy od złej nowiny. Stanęło na tej złej w dwóch odsłonach.


Krajobraz ze  Średnich Pirenejów we Francji. Widoczne na zdjęciu dęby, typowe dla pirenejskiego pejzażu jeszcze nie zielenieją pąkami liści.

Pierwsza dotyczy tego, że miewam senne i półsenne wizje odnośnie swoich nie tak bardzo znowu dawnych podróży i w tej wizji prześladują mnie miejsca, gdzie byłem, a do których, co powiadam z żalem, już pewnie nie powrócę. A zatem wyobrażam sobie drogę, którą dobrze znam, nawet jej zakręty, nie mówiąc już o prześwietnych lub tylko uroczych budowlach, jakie miałem przyjemność spenetrować wzrokiem zza szyby auta, a czasami też wyjść na zewnątrz i popatrzeć na coś z bliska. Nie będę nazbyt oryginalny, gdy powiem, że większość obrazów pochodzi z Francji, w której się zakochałem.

Inny sen; tym razem pełny sen bez półsnu i wizji to kolejna moja obsesja, a mianowicie szkoła, ta średnia rolnicza szkoła, w której uczyłem aż do pełnienia funkcji dyrektora. Miałem ci ja jedną przykrą wadę. Otóż prowadząc lekcję, zdarzało mi się nie zapisać tematu w dzienniku, co czyniłem już po dzwonku na przerwę w pokoju nauczycielskim, w później w tej swojej dyrektorówce. Kiedy coś ważnego odciągnęło mnie od wypełnienia bieżącego tematu lekcji, bywało, że ślad owej lekcji pojawił się w dzienniku z mniejszym lub większym opóźnieniem. I teraz proszę sobie wyobrazić sen, w którym trzymam dziennik jakiejś klasy i próbując go wypełnić koniecznymi zapisami spostrzegam, że już od roku nie wpisałem tematu, a to przecież jest dziennik tylko jednej z klas. Wpadam zatem w senny stan przerażenia, bo czeka mnie sporo pracy z tym uzupełnianiem tematów i na szczęście, budząc się spocony, dochodzi do mojej świadomości głos, że przecież nie nauczam już w szkole, więc z dziennikiem nie muszę wyczyniać cudów.

Niestety te obsesje związane z tą dawniejszą i późniejszą pracą nachodzą mnie często, płosząc mój sen i umysł. Ciekawe, że z kolei sny nawiązujące do mojego dzieciństwa i wczesnej młodości są zwykle przyjemniejsze w odbiorze.

355.

Hugh Jackman jako Jean Valjean

 Kiedy coś ubodło mnie srodze i nie daje spokojnie przeżyć dzień czy nockę, mam zwykle alternatywę w postaci moich suczek, obejrzenia w internecie jakiegoś filmu czy spektaklu teatralnego lub też sięgnięcia po książkę, najlepiej nową, w znaczeniu, której nie czytałem lub czytałem w zamierzchłych czasach. Najmilej gdy będzie to literatura odprężająca, zapodana przez autora w sposób czytelny i obrazowy, co oczywiście nie znaczy, że ma to być jakaś proza dla kucharczyków. W tym miejscu niech mi będzie wolno dodać, że mam zwyczaj czytać kilka książek naraz, znaczy się nierównocześnie ale w określonym przedziale czasowym; tak że obecnie czytam Mrożka, Borgesa i Mickiewicza („Pan Tadeusz”), więc teoretycznie mógłbym ku pokrzepieniu serca i na pohybel smutkowi zagłębić się w jedną z tych lektur, gdy tymczasem sięgnąłem po „kobyłkę”, ale za to jakże piękną, rasową i sławną, a mianowicie „Nędzników” Wiktora Hugo, płodnego pisarza i poetę, romantyka i polityka, którego poglądy ewaluowały wraz z wiekiem, od zwolennika monarchii po liberalnego republikanina, ale chyba najważniejsze jest to, że autor „Katedry Marii Panny w Paryżu”, powieści zwanej też jako „Dzwonnik z Notre Dame” był po prostu dobrym i poczytnym nie tylko we Francji literatem, którego „Nędzników” czyta się jednym haustem.


[29.03.2021, Toruń]

2 komentarze:

  1. A wyobraź sobie moje sny, w których wracam do szkoły, ciągle mnie pytają, a ja nic nie umiem!
    Nędznicy to świetne dzieło, ale teraz szukam nieco bardziej pogodnych w wymowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się o te sny. Mnie w dawniejszych czasach śniło się "na odwrót", czyli nawiązując do Twoich snów, należy wyciągnąć wniosek, że na pewno byłaś dobrze przygotowana do lekcji

      Usuń