CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

27 marca 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (350 – 352) CZY LECI Z NAMI DEBIL. MICKIEWICZ PODPADA POD PARAGRAF. PROPORCJE.

 


350.

Czy leci z nami debil? Sądząc po niektórych wypowiedziach pierwszego nawigatora, po gestach i mimice twarzy ukazywanych nie tylko w kokpicie powietrznego statku, ale i na lotniskach wśród tłumu oczekujących w hali odlotów i przylotów, wydaje się, że jesteśmy bliscy prawdy macierewicza. Gorzej, że moglibyśmy zadać to pytanie w odniesieniu do drugiego pilota, nawigatora i mechaników pokładowych.

A wniosek jest taki, że w kwestii pytania posiadamy skrupulatnych, uważnych i odważnych obserwatorów podniebnych wyczynów naszego pilota.

351.

Aż zaklaskałem obrzękłymi prawicami nad poglądem pani Agnieszki Holland, która ośmieliła się powiedzieć, że gdyby nasz wieszcz – Adam Mickiewicz żył w naszych pisowskich czasach, trafiłby przed prokuratorskie, a później sądowe oblicze za napisanie „Dziadów” części trzeciej. Ubliżanie Bogu w czystej postaci, co prezentuje Konrad, jest jaskrawym przykładem obrażania uczuć religijnych, a zatem bohatera dramatu narodowego i jego autora czekałaby niechybnie kibitka odwożąca niepokornych na Sybir.

Bardzo dawno temu krytycznie wypowiadałem się na temat obrazy uczuć religijnych, a że nic nie zmieniło się do dzisiejszego dnia w tej kwestii, ponowię swoje zakłopotanie, dlaczegóż to obraza uczuć religijnych podlega w naszym kraju napiętnowaniu, natomiast wszelkie pozostałe nie mają takiego zaszczytu. Dlaczego napiętnowaniu nie podlega nazwanie obywateli gorszym sortem czy elementem animalnych. Czy gorszy sort nie posiada uczuć?

352.

Zaznaczę na wstępie, że nie jestem antyszczepionkowcem, ale co chwila trafia mnie szlag odnośnie tej sterty głupstw, jakie władza stara się z ogromnym mozołem wszczepić społeczeństwu. Zaczęło się od samego wirusa, który jest daleko, więc nie mamy się czego bać, potem były okłady wraz z poglądem, że noszenie maseczek nie chroni przed wirusem, chociaż w tym samym czasie za brak maseczki można było słono zapłacić. Kiedy w końcu szumowski zorganizował te maseczki, zaczęły już one zapobiegać przed zakażeniem, aczkolwiek po zamknięciu dostępu do lasów, lecie, pan premier wygonił z kraju wirusa, więc można było już iść na wybory. Aby nie rozwijać nadmiernie zagadnienia pandemii, o której jesteśmy znakomicie dezinformowani, powiem tylko, że przeżyliśmy drugą falę epidemii i akurat jesteśmy w objęciach trzeciej, i w tym miejscu pragnę się zatrzymać.

Jakoś niewiele gadających głów w mediach poświęca uwagę kwestii wpływu liczby testowanych na covid-19 osób na wielkość zakażeń. Dzisiejsza narracja jest taka, że pomimo tego, że nasz ukochany rząd najlepiej w świecie radzi sobie z pandemią, to jednak te 25-tysięczne liczby zakażonych czynią spustoszenie w naszych mózgach. Pragnę jednak przypomnieć, że niecały rok temu na 20-25 tysięcy testowanych humanoidów, przypadało 5 tysięcy zakażeń, co daje proporcję 4 - 5 do jednego. Dzisiaj, gdy testowaniu podlega grupa obywateli w liczbie 100 tysięcy i trochę ponad, zachorowalność wynosi 25 tysięcy z haczykiem. Nigdy nie byłem za dobry z matmy, ale coś mi się wydaje, że proporcja testowanych do zakażonych utrzymuje się na zbliżonym poziomie.

W tym miejscu chciałbym postawić tezę, że gdyby tak pewnego dnia zrezygnować z przeprowadzania testów na obecność wirusa covid-19, jest wielce prawdopodobne, że tego samego dnia nie zakaziłby się żaden obywatel RP.

Aż trudno mi uwierzyć, że pisowscy i pistelewizyjni pijarowcy nie rozważyli dotąd takiej opcji, po wprowadzeniu której naszemu ministrowi od zdrowia należałaby się nagroda Nobla.


[27.03.2021, Toruń]

4 komentarze:

  1. Słuszne uwagi i mało tego. Słyszę, że niemal karze się dyrektorów szpitali za zbyt małą liczbę miejsc covidowych, a o los pacjentów martwią się chyba tylko sanitariusze karetek.
    Żyjemy w dziwnym państwie i obyśmy przeżyli ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a mimo tego jesteśmy państwem, które najlepiej w całym świecie radzi sobie z epidemią.
      Mnie martwi jeszcze jeden fakt - niektórzy profesorowie z dnia na dzień stali się rzecznikami rządu i plotą takie androny, że hej! Wstyd!!!

      Usuń
  2. Ależ oczywiście że leci..... i to nie jeden....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że nie jeden. Problem w tym, że chyba nie wyprodukowano tak pojemnego samolotu, aby pomieścić wszystkich "naszych mądrali".

      Usuń