555.
Wysłuchałem większość wypowiedzi europosłów w debacie poświęconej łamaniu przez autorytarny, faszyzujący rząd zjednoczonej prawicy praworządności w naszym kraju. Oceniam, że około 90% wypowiedzi było przeciwko łamaniu prawa w Polsce.
Chyba najcelniejszym głosem zaszczycił debatę Guy Verhofstadt, belgijski i flamandzki polityk, premier Belgii w latach 1999–2008, poseł do Parlamentu Europejskiego VII, VIII i IX kadencji, przewodniczący grupy liberalnej w PE.
"Bardzo uważnie słuchałem pana premiera Morawieckiego przez pół godziny. Nawet jakby mówił pan godzinę, to słuchałbym w ciszy i skupieniu. Ale pan nie mówił o wyroku TK.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest jasny: art. 1 i art. 19 traktatu nie obowiązują w Polsce jako niezgodne z konstytucją, tak orzekł TK. Traktat zaakceptowaliście w roku 2004 r., z przyjęciem Traktatu Lizbońskiego rząd PiS to zaakceptował. Z tego samego powodu twardzi zwolennicy brexitu nawoływali do wyjścia z UE. Ta mroczna gra, w którą pan gra, jest jasna.
Upolityczniony TK orzeka, ze tak naprawdę TSUE nie ma prawa orzekać o tym, co dzieje się w Polsce. Francuzi i Niemcy, na których pan się powołuje, nigdy nie zakwestionowali art. 1 i 19, a brexitowcy i owszem. To, co pan zrobił, to kwestia dla polskich obywateli i obywatelek, najbardziej proeuropejsko nastawionych, pan im tutaj narzuca pańskie reguły. To mi mocno przypomina coś bardzo dramatycznego w historii Europy, z końcem XVIII w., kiedy Polska zniknęła z map Europy.
Fatalna mieszanka złego zarządzania, zagrożenia zewnętrznego i zdrady konserwatystów, którzy nie chcieli zaakceptować nowoczesnej polskiej konstytucji.
Wiem, że pan jest historykiem z wykształcenia, panie premierze, moje wystąpienie powinienem rozpocząć od klasycznej pozycji.
Wszystko zaczyna się od jakiejś jednej decyzji i to prostą drogą prowadzi do upadku. Zwykli Polacy nie chcą tego, to ego wielkich polityków, którzy nie myślą, jaką katastrofę ściągną na siebie pod koniec tej historii. Proszę wycofać się z tych niemądrych decyzji i proszę tak naprawdę zakończyć ten marsz w stronę upadku."
556.
Ale są też inne sprawy, które w kategoriach globalnych, europejskich, czy nawet krajowych nic nie znaczą. Znaczą dla mnie i tej najwęższej z możliwych grup, której dotyczą. Chociaż znaczą tak wiele dla tak niewielu, dotykają obszarów bezwzględnego, niesłusznego i w sposób skandaliczny interpretowanego prawa, dotykają szeroko rozumianej niesprawiedliwości i obojętności z czym ostatkiem sił walczę, bez skutku. Dochodzę do wniosku, że nie ma wyjścia z tego błędnego koła. Aby bowiem wyjść z tej zapaści, po pierwsze trzeba przybliżyć prawo człowiekowi, a po drugie - ważniejsze, odpowiedzialnymi za przestrzeganie tego prawa uczynić ludzi, którzy sami szanują to prawo i są osobami odpowiedzialnymi.
Póki co rozmawiam ze ścianą, a ta jako ten obraz, co do dziada nie przemówił ani razu, nie odpowiada.
W najczarniejszych kolorach widzę przyszłość (to, że akurat swoją, to mniejsza, bom wiekowy), zwłaszcza że na pomoc liczyć nie mogę i tylko po raz kolejny kwituję cytatem ze "Stepów akermańskich": "- Jedźmy, nikt nie woła!"
[20.10.2021]
Przykre, gdy ma się świadomość, że kraj grzęźnie, a niewielu zdaje sobie z tego sprawę, więc nie zawoła, bo przecież... buduje się, a że za unijne, kto będzie dociekał?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja tez wysłuchałam, przynajmniej w większości i utwierdziłam się w opinii, że premier i europosłowie z PiSu dają jak najgorsze świadectwo o sobie i swoich poczynaniach na każdym polu!
OdpowiedzUsuń