Félix Edouard Vallotton (1865 – 1925) to szwajcarski malarz malujący głównie we Francji, która stała sie jego drugą ojczyzną. Malował głównie pejzaże, akty, portrety, rzadziej martwe natury - obrazy stonowane w emocji, realistyczne, chociaż po przystąpieniu do grupy nabistów oznaczające się specyficznym kolorem, tj. z płaskimi obszarami koloru, twardymi krawędziami i uproszczeniem szczegółów. Jego dzieła chyba najbardziej przypominają dostojne płótna Paula Sérusiera, także Edouard Vuillarda, trochę mniej Pierre'a Bonnarda. Ta różnica polega głównie na tym, że Vallotton rezygnuje w swych pracach ze szczegółów, przez co jego obrazy są jakby przefiltrowane poprzez odrzucenie przez malarza zbędnych elementów, głównie pejzażu, urzekają natomiast barwami okolonymi dającymi się zauważyć krawędziami.
Félix Edouard Vallotton wykonywał również drzeworyty, które przyniosły mu międzynarodowe uznanie. Charakteryzują się one szeroką masą czerni i bieli z minimalnymi szczegółami, obejmują sceny uliczne, kąpiące się, portrety i serię dziesięciu wnętrz zatytułowanych Intimités (Intymności), które przedstawiają spotkania między mężczyznami i kobietami.
Po roku 1892, kiedy to należał do grupy nabistów obrazy Vallottona odzwierciedlały styl jego drzeworytów. Oprócz krajobrazów, małomiasteczkowych i wiejskich pejzaży, malował często akty i sceny rodzajowe.
Za życia Vallotton, co nie jest bardzo typowe dla ludzi parających się sztuką malarską, miał powodzenie. Wynajmowano go do dekorowania wnętrz oraz chętnie widziano go jako ilustratora w czasopismach.
W kawiarence jego obrazy pojawiają się nie po raz pierwszy, co jest dowodem na to, że kawiarennik wielką estymą darzy płótna Vallottona.
Te obrazy, a nie znałam ich wcześniej, kojarzą mi się z ilustracjami do książek, takie mam pierwsze wrażenie :-)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że Vallotton parał się też ilustracjami do czasopism. Mnie z kolei podoba się szczególnie to oddzielne traktowanie kolorów, co sprawia, że obraz nabiera pewnego rodzaju tajemniczości - zwłaszcza ten ostatni.
UsuńPierwszy i ostatni obraz...te podobają mi się najbardziej...
OdpowiedzUsuń