CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

17 października 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (552 - 554) PREZES NIE WLEWA DO BAKU. NIKT. CO SIĘ ROBI NOCĄ.

 

552.

    Za rządów PO-PSL, kiedy na świecie cena paliwa sporo przekraczała 100 dolarów za baryłkę, jarosław kaczyński, laik w dziedzinie gospodarki sugerował, że aby doszło do obniżki cen paliwa, należałoby obniżyć akcyzę na paliwo. Teraz, kiedy rządzi zjednoczona prawica, ten obłudnik i hipokryta mówi:

    Nie uważam, żeby obniżenie akcyzy na paliwo było dobrą metodą w tej sytuacji. Tylko ci, którzy żyją z cwaniactwa mogą na tym stracić; cała reszta, ogromna większość na tym zyska”.*

    *[nobel w dziedzinie ekonomii - obywatele zyskują na podwyżkach, Jarosław Kaczyński, Dzieła zebrane, Tom 1, Rozdział 10. Ekonomia, strona 1.]

    W tym miejscu na uwagę zasługuje drugie zdanie. Któż bowiem może stracić na podwyżce paliwa? Odpowiedź dziecinnie prosta: - Ci, którzy wlewają paliwo do baku aut, którymi jeżdżą, a zatem będą to zarówno osoby bardzo bogate, posiadające wypasione modele samochodów firm zachodnich, japońskich i koreańskich oraz nie tak bardzo znowu bogaci posiadacze dziesięcioletnich i starszych aut, których używają, aby dojechać do pracy i na zakupy oraz, o zgrozo, aby dojechać nimi na wczasy wykorzystując bon wakacyjny. Stracić mogą również ci, którzy nie posiadają samochodów, ale korzystają z komunikacji publicznej, dalej ci, którzy przy zakupach w dowolnym sklepie spostrzegą podwyższone cenny na różne artykuły, gdyż tak się składa, panie prezesie, że w cenę towarów wchodzi również usługa transportowa. Podobnie wzrośnie globalnie koszt dojazdu karetek do potrzebujących i koszt dowozu ciężarówkami migrantów na granicę z Białorusią.

    Kto zatem, jeśli nie zyska, to przynajmniej nie straci na podwyżkach paliwa. Tą osobą jest pan prezes, który wprawdzie własnego auta nie ma, ale jeśli chciałby dojechać w miejsce miesięcznicy, to przecież nie dojedzie tam rowerem, tylko autem. Ponadto tych 70 i więcej policyjnych "suk", które zjawiają się pod domem prezesa, gdy ten zaczyna obawiać się własnego cienia, też spalają trochę oleju napędowego, bo jakoś nie wynaleziono jeszcze silników policyjnych autek na wodę.

    Tak się stało, że na swoje nieszczęście odsłuchałem wywiadu, jakiego udzielił pan prezes "niezależnemu" dziennikarzowi stacji radiowej jeszcze do niedawna uznawanej za niezależną. Wnioski: ból głowy (mój!!!), hipokryzja hipokryzji, ordynarne kłamstwa lub ... zaawansowany stan choroby psychicznej.

553.

    Czy był kto w takiej sytuacji, gdy potrzebował się wygadać, opowiedzieć coś o sobie, poskarżyć się nawet, usłyszeć jeśli nie słowo pocieszenia, to zrozumienia, odebrać telefon z "wyrazami...", list mówiący wiele..., zostać klepniętym po plecach, a nawet gdyby "zasadzono" mu kopa, aby się obudził, słowem, czy zdarzyło się komu zderzyć z przychylną mu rzeczywistością w postaci przyjaciół, znajomych, kogoś z rodziny albo też kogoś zupełnie obcego, kto stanął nam na drodze?

"- Jedźmy, nikt nie woła!"

554.

Kadr z filmu "Lecą żurawie"

    W takich przypadkach, zwłaszcza późną nocą, przygotowuję się do pracy... czytam, przypominam sobie, wskrzeszam pamięć, a w międzyczasie - trudno mi przez parę godzin skupiać się na jednym zagadnieniu oglądam mecze siatkówki albo pojedynki w snookerze, czytam coś zupełnie innego, piszę lub oglądam poprzez internetowe łącze filmy. Zeszło mi się na wspaniałym radzieckim, w 1957 roku napręconym "Lecą żurawie" z niezapomnianym Batałowem i Tatianą Samojłową - ileż to lat upłynęło od tego czasu... film o czymś... o czymś... niemal z łezką w oku obejrzałem, po raz kolejny udowadniając sobie, jak wielkim nieszczęściem jest wojna.

    Chwyciłem się też "Murzyna" - komedii Jerzego Szaniawskiego, chwyciłem i gdybym był zdrów jak nie jestem, podjechałbym na Powązki i zastukał w płytę grobową:

    - Panie Jerzy, wyprzyj się, ach, wyprzyj się swego Murzyna, któregoś poniżył. Wszak Rada Języka Polskiego wypowiedziała się na temat słowa „Murzyn”: to wyraz „obarczony złymi skojarzeniami”. O "Murzynku Bambo" już pisałem; kolejnym językowym grzechem będzie "Murzyn z załogi 'Narcyza'". Z tym ostatnim Murzynem będzie to nie lada walka, bo tytuł tej opowieści Conrada miał już problemy w USA (gdzie w niektórych stanach jeszcze w latach 60-tych panował rasizm - sic!) i Holandii. A mnie się wydaje, że w odniesieniu do współczesnego i przyszłego nazewnictwa - zgoda - możemy się umówić, że nie używamy słowa "niger", ale to samo w tłumaczeniu na język polski słowo użyte przez Conrada, Szaniawskiego czy Tuwima nie musi oznaczać i nie oznacza, że wymienieni przeze mnie autorzy są rasistami i obrażają ludzi o innym niż biały kolorze skóry. Ponadto jeżeli w języku angielskim słowo "niger" = "czarnuch" jest obraźliwe, to dlaczego obraźliwym jest "murzyn". Dla mnie osobiście, istotnie nazwać kogoś "czarnuchem" jest obraźliwe i, proszę o wybaczenie, gdybym czytał o "czarnuchu" Bambo, czułbym się niezręcznie, gdyż określenie to jest wyjątkowo pejoratywne i nacechowane negatywnie, czego jednak nie można powiedzieć o "murzynie". Podobnie jest zresztą w przypadku nazwania izraelity "żydem" obraźliwe nie jest, natomiast ten sam izraelita ma prawo być wściekły na kogoś, kto nazywa go "parchem". Generalnie zgadzając się z intencjami Rady Języka Polskiego odnośnie nieobrażania ludzi mających inny kolor skóry, wolałbym aby Rada napiętnowała wszystkie słowa obrażające drugiego człowieka, a zatem - niech zniknie z naszego języka "łychol", "grubas", a o "idiocie" można będzie mówić jedynie po okazaniu przez pomówionego stosownych papierów potwierdzających stan umysłu delikwenta.

    Czy uważacie, że rząd morawieckiego, ba, cała zjednoczona prawica, ma takie papiery?


[17.10.2021]

4 komentarze:

  1. Na pewno niektórzy takowych papierów nie posiadają lub zażywają co nie trzeba w nadmiernych ilościach.
    Nie wiem, czy znajdzie skala, wedle której zmierzy się poziom ich pazerności, podległości, służalstwa i wszelkich negatywnych cech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wywiadzie, do którego nawiązałem, prezes zarzuca Tuskowi, że to on podzielił Polaków. Na sugestię w końcu nieobiektywnego dziennikarza, że opozycja mówi inaczej, tj. że to kaczyński jest autorem podziału, ten odpowiada, że różnica pomiędzy nim a Tuskiem/opozycją jest taka, że Tusk kłamie a prezes nie... matrix?????

      Usuń
    2. To brzmi jak czarny humor!

      Usuń
    3. Czarnym humorem popisał się wczoraj pseudodziennikarz pisowskiej telewizji oskarżając Tuska o to, że dowodzona przez niego PO opowiada się za wyjściem Polski z UE. Myślę, że gdyby w naszym kraju istniało prawo, w myśl którego za tak oczywiście kłamliwe oskarżenia karano delikwenta pokaźną sumą pieniędzy w trybie natychmiastowym, politycy i ci wszyscy, którzy chodzą na polityków sznurkach, może ugryźliby się w język, zanim palnęliby bzdurę, w dodatku w sposób świadomy.

      Usuń