- Czego tutaj? - usłyszał najpierw głos, potem dojrzał męską postać, wyłaniającą się z frontowych drzwi domostwa. Postać podążyła w jego stronę i zatrzymała się w słusznej, bezpiecznej odległości. Obaj unieśli głowę i zmierzyli się wzrokiem. Zaiste, sytuacja przypominała scenę z „W samo południe” i tylko ułamek chwili dzielił mężczyzn od sięgnięcia za pas po rewolwer.
Ech, Dżoko, na co ci przyszło; do tego doszło, że teraz musisz stawić czoło szeryfowi broniącemu miasteczka. Pojawiłeś się z lewej strony, w ciemnym ubraniu, niechciany w tym miejscu i burzący porządek. A wszyscy mieszkańcy miasteczka zaszyli się gdzieś za węgłami, przywarli jak wyborowi strzelcy za oknami lub wspięli się po schodach na poddasza, skąd…
- Mówię do ciebie… czego tutaj chcesz? – usłyszał dynamicznie i hardo brzmiący głos szeryfa.
- Nie miałem gdzie spać i skorzystałem z pańskiej stodoły – odparł wyjaśniająco.
- Włóczęga? Złodziej? Jakoś mi się nie widzi, że możesz być przestępcą – głos mężczyzny stracił na hardości, inaczej niż jego wzrok, przenikliwy, niemal kłujący bazyliszkową siłą.
- Na dzisiaj włóczęga – odrzekł Dżoko – proszę się nie obawiać, do kradzieży mógłby mnie skłonić prawdziwy głód, a w plecaku, który pozostawiłem w sianie mam jeszcze i chleb, i pasztet do chleba. Ale mnie niewiele potrzeba.
- Nie gadaj tyle i nie kombinuj. Weź ten swój plecak i wejdź do domu. Włóczęga, nie włóczęga, musisz być głodny. Nakarmimy cię i pójdziesz dalej – wyglądało na to, że mężczyzna nie celował już w niego. Widocznie oceniając pobieżnie jego skundlony wygląd, doszedł do wniosku, że niepożądany nieznajomy nie stwarza zagrożenia i z oschłego zaproszenia na jakie się zdobył więcej będzie pożytku niż zajmowanie postawy konfrontacyjnej.
18 września 2012 roku
[24.09.2023, Toruń]
Pierwsze wrażenie często bywa mylące, ale taka natura człowieka, że oceniamy po wyglądzie....
OdpowiedzUsuń