CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

06 maja 2018

Z ODDALI (6) ZIMNO I „BIDUL”

A/
W Polsce zaczął się długi weekend i podobno pogoda jak dotąd wyśmienita. W centralnej Francji trzeci dzień deszczu, a temperatura w południe spadła do trzech stopni powyżej zera.
Tuż przed siódmą rano wstałem i wyruszyłem na rozładunek. Zostało mi 35 kilometrów. Bliżej Paryża nie można było stanąć - żadnych parkingów. Obawiałem się trochę korków o tej porze, ale szczęśliwie udało mi się przejechać ten ostatni odcinek trasy bez napotykania „spowolnień”.
Course Albert 1-er, gdzie miałem się rozładować u „Diora”, to ulica - bulwar ciągnący się wzdłuż Sekwany mniej więcej naprzeciwko wieży Eiffla, która stoi po drugiej stronie rzeki. O dziwo, udało mi się dostarczyć kartony z „ciuchami” jeszcze przed ósmą. Potem podróż przez miasto, znów Łuk Triumfalny i dalej na Bouviers. Zatrzymałem się na strefie ekonomicznej w Le Plessis-Bouchard (jedyne wolne miejsce, gdzie mogłem zaparkować auto) po przejechaniu 20 kilometrów od centrum Paryża. Cisza i spokój, i bardzo zimno i deszczowo. Po śniadaniu zapadam w drzemkę. Około piątej popołudniu temperatura osiąga plus pięć stopni. Zimno jak na Paryż o tej porze roku. Ciekaw jestem, czy ta paskudna pogoda dotrze do Polski i zepsuje wywczasy rodaków. Jeszcze bardziej jestem ciekaw tego, jak Francuzi pracują pierwszego maja, bo dochodzi osiemnasta, a nie dostałem od spedytora nowego kursu. Teoretycznie spedycja firmy też ma wolne, ale nie sądzę, aby pozostawili mnie bez ładunku przez cały tydzień. Czekam.
B/
Zabrałem się za kolejną powieść Mariusza Maślanki, „Bidul”, tę najbardziej znaną i cenioną. Już sam tytuł wskazuje na to, o czym jest książka. Czytam ją z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony to naprawdę świetna proza - świat domu dziecka widziany oczami dziecka, chłopca, jednego z piątki rodzeństwa odebranego rodzinie. Powody: alkoholizm ojca, choroba psychiczna matki, bieda i zniechęcenie do życia. Tematyka porażająca, słownictwo przepełnione wulgarnością, lecz w żadnym wypadku Maślanka nie posługuje się nim, aby czytelnika zaszokować czy też zagrać na jego najprostszych uczuciach. Wierzę w to gorąco, że autor, który sam wychowywał się w domu dziecka, opisuje rzeczywistość taką, jaka jest w istocie, z jaką sam spotkał się w „radosnym” domu dziecka. I ta właśnie rzeczywistość szokuje, nawet jeśli nie brak w niej elementów zabawnych, wynikających ze sposobu odczuwania świata przez, bądź co bądź, dziecko.
Myślę, że jeśli ktoś pragnie poznać życie także od jego ciemniejszej, ponurej i brutalnej strony, powinien sięgnąć po tę powieść Mariusza Maślanki. Nie ma w niej udawania, upiększania tego, co upiększonym być nie może. „Bidul” to książka jedyna w swoim rodzaju, zwarta kompozycyjnie, a pomysł głównego bohatera, Borysa, polegający na pisaniu, a potem niszczeniu listów do „Pana Nikt” jest wręcz rewelacyjny i stanowi niejako wartość dodaną do przeżyć chłopca, który pomimo dramatycznie tragicznych okoliczności, w jakich się znalazł bez własnej w tym winy, próbuje odnaleźć w swoim życiu jakiś sens.

[30.04.2018, Le Plessis-Bouchard, Val-d’Oise, we Francji]

1 komentarz:

  1. Lektura z pewnością pouczająca bardzo, ale nie na majówkę z takim słońcem!

    OdpowiedzUsuń