ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

06 maja 2018

Z ODDALI (7) PIERWSZOMAJOWE PORZĄDKI

A/ PIERWSZOMAJOWE PORZĄDKI

Druga w nocy. Jeszcze pada. Plus cztery. Skończyłem „Bidula”. Może teraz Szczypiorski?
Wczoraj przed dziesiątą wieczorem zadzwonił do mnie kierowca z firmy - też Andrzej. Stoi pod Wersalem, jakieś dwadzieścia kilometrów ode mnie. Zaproponował wspólne wejście na „Wieżę”. Jutro. Jutro to znaczy dzisiaj, pierwszego maja Francja nie pracuje i nie będzie kursu, tak jak myślałem. Postoimy gdzieś wspólnie na parkingu, tak mówi. Ma polskie piwo. 
Piwa może i bym się napił, ale nie mam ochoty ani na wspólny parking (tu na strefie jest cisza i spokój), ani na Wieżę (bezsensownie oglądać Paryż przy takiej pogodzie, jeśli w ogóle będzie dostępna dla zwiedzających, bo wiem, że podczas silnego wiatru turystom wolno wchodzić jedynie na niższe pokłady).
Poza tym piszę i czytam, a ponieważ wiem, że kursu nie będzie, pozwalam sobie na zarwanie nocy. Lubię spać w dzień.
B/
Z „Bidula” przytoczę za Maślanką pewną perską przypowieść, która mi się spodobała. Nadałem jej tytuł: „Wszystkich nie zadowolisz”.
„Pewnego dnia ojciec z synem wybrali się na targ do miasta. Ojciec wsiadł na osła, a syn szedł obok niego. Szli przez pustynię. Gdy weszli do miasta, słyszeli, jak ludzie mówili:
- Patrzcie, jaki ojciec? Syn idzie, a on jedzie sobie na ośle.
Ojciec zsiadł z osła i na osła wsiadł syn. I wtedy słyszeli, jak inni ludzie mówili:
- Patrzcie, jaki syn? Ojciec idzie, a syn jedzie sobie na ośle.
Wtedy syn zszedł z osła i prowadził go za sobą. I zobaczyli to inni ludzie i powiedzieli:
- Patrzcie, jacy głupcy? Mają osła i nie jadą na nim, tylko prowadzą go za sobą. 
Wtedy ojciec z synem wzięli osła i zaczęli go nieść. Zobaczyli to inni ludzie i powiedzieli:
- Patrzcie, jacy głupcy? Mają osła i nie jadą na nim, tylko go niosą.
Ojciec z synem postawili osła na ziemi, po czym wsiedli na niego razem i ruszyli. Zobaczyli to obrońcy praw zwierząt i powiedzieli:
- Co za głupcy? We dwóch jadą na ośle. Zamęczą osła. Trzeba coś zrobić, aby pomóc temu biednemu zwierzęciu.”
C/
Problemy z łączami wifi w moim laptopie prawdopodobnie uniemożliwią mi, przynajmniej we Francji, korzystanie z internetu, a więc w kawiarence pisane przeze mnie teksty ukażą się z dużym opóźnieniem. W związku z powyższym, prócz pisaniny i czytania poświęcam swój czas na porządkowanie wordowskich dokumentów, a ściślej tekstów, jakie pisałem przez cztery ostatnie lata, jak i też znacznie starszych od nich. Dlaczego? Nasuwa mi się taka oto refleksja, czy raczej jeden z aspektów charakterystyki mojej własnej osoby, a mianowicie… jestem bałaganiarzem lubiącym porządek.
Kiedyś tam umyśliłem sobie, że jeśli ułożę sobie setkę opowieści, będzie to impulsem do zaryzykowania ich publikacji w wersji papierowej. Nie mówię, że od razu całą setkę, bo któżby to wytrzymał, ale dlaczego by nie dokonać pewnego wyboru?
Prawdopodobnie swego pomysłu nie zrealizuję - nie jestem dość zdeterminowany, aby przechodzić przez machinę biurokratycznych transakcji z ewentualnym wydawcą. Powód jest też inny, o którym już kiedyś pisałem - nie sądzę, aby moje teksty były na tyle wartościowe, aby być poczytnymi. Ale uporządkować je edytorsko, wyeliminować błędy, poprawić dla samego siebie i własnej satysfakcji - czemu nie?
I robię to, i, jak na mnie, w miarę systematycznie.
D/
Dzisiaj jest pierwszy maja. Święto ludzi pracy. Lubię ten dzień, jakkolwiek jest on dzisiaj podle odbierany przez obecną nomenklaturę. Lubię ten dzień także z tego powodu, że jest to jedyne święto, które nie jest świętem kościelnym (czytaj: katolickim) oraz historyczno-państwowym - jest świętem ludzi pracy, a więc również moim.
Nie muszę tego dnia iść do kościoła, tak jak nie muszę brać udziału w akademiach ku czci sławnych postaci, albo też czcić ważne w dziejach kraju daty. Kiedyś mogłem uczestniczyć w pochodach pierwszomajowych, potem w mitingach (uczestniczyłem i wcale się tego nie wstydzę). W dzisiejszych czasach nastąpiła jednak dewaluacja wspomnianych pochodów, bo niby przed kim miałbym defilować? Przed jaką trybuną, skoro z naszego słownika zniknęło znaczenie pracy dla dobra ogółu? Dziś każdy pracuje dla siebie i każdy ma w nosie publiczne dobro. Masowe przemarsze mają dzisiaj charakter kto wie, czy nie bardziej polityczny niż w minionej epoce, a wzmaga się też reprezentowany na ulicach kult jednostki, tym razem pod parasolem rozwiniętym przez kościół katolicki.
Dlatego, przynajmniej dla mnie, Pierwszy Maja niech pozostanie świętem w sferze świadomości, której nie zmienią ku uciesze bezmyślnych klakierów wypisane na kolanach paragrafy. 

[01.05.2018, Le Plessis-Bouchard, Val-d’Oise, we Francji]

1 komentarz:

  1. Ta przypowieść jest wielokrotnie przytaczana w różnych wersjach, ciekawe, która jest pierwotna?

    OdpowiedzUsuń