Eduard Manet - PORTRET BERTHE MORISOT

Eduard  Manet  -  PORTRET  BERTHE  MORISOT

MIŁYCH ŚWIĄT

Przy okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego 2025 Roku - spełniania się marzeń!!!

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 października 2015

UPADEK

Jak wygląda upadek? Z tej, z innej strony, z bliska i z dalekiej perspektywy. Podejdź i przyjrzyj się, być może tego nie doświadczysz.
To bardzo prawdopodobne, że upadek nie stanie się udziałem wielu. Mowa o prawdziwym, bolesnym upadku. 
Wczesnym ranem, o godzinie szóstej czterdzieści siedem odszedł od nas ukochany ojciec, stryj, mąż i dziadek. Zakończył swój żywot podczas pięknej katastrofy, którą zauważono po dwóch tygodniach, wskutek czego ciało naszego nieodżałowanego ojca, stryja, męża i dziadka znajdowało się w stanie zaawansowanego gnicia, ulegając zwykłego w takich okolicznościach rozpadowi.
Prawdopodobnie gdyby nie ten odór towarzyszący procesowi stopniowej degradacji materii, nieobecność ojca, stryja, męża i dziadka byłaby niezauważalna.
Sąsiadka denata wietrzyła codziennie pokój, otwierając okna na przestrzał, albowiem sądziła, że ten przykry zapach (sąsiadka jest niezgorzej wychowana i z tego powodu nie posłuży się językiem rynsztoku) ma związek z kierunkiem wiatru wiejącym od północy, gdzie usytuowano rzeźnię trzody chlewnej. Tymczasem ten zapach to wynik rozpadu zwłok sąsiada.
To oczywiście pewien skrajny przypadek upadku - unicestwienia żywego organizmu, który był człowiekiem i przestał nim być.
Istnieją również inne formy upadku, z których prawdopodobnie najczęstszą jest ta, charakteryzująca się stopniowym zanikaniem, a może inaczej - znikaniem człowieka, który nie ma już powodu do życia.
Obił mi się o uszy jeszcze jeden szczególny przypadek.
W telefonicznej, mailowej, jakiejkolwiek innej rozmowie interlokutor zdradził, że był ciężko chory i, na szczęście (albo na nieszczęście) powrócił do zdrowia.
- To byłeś chory? Nie wiedziałam. Nic mi nie mówiłeś - usłyszał lub odczytał.
- Miałem nadzieję, że wyzdrowieję i nie będę musiał mówić o swojej chorobie. Teraz, kiedy najgorsze jest już poza mną, mogę się pochwalić tym, że zwalczyłem chorobę i czuję się dobrze - była bliska płaczu i pozostawała w stanie głębokiego wzruszenia do czasu, kiedy się okazało, że jej rozmówca nie jest tym, o kim myślała. Niezwykły przypadek sprawił, że wzięła go za kogoś innego i gdy sprawa się wyjaśniła, powiedziała:
- Wiesz, tak bardzo się o niego bałam. Nie pomyślałam o tym, że może być chory. Jak to dobrze, że był i jest zdrowy.
Nie odpowiedział jej nic, bo zasnął.
Tak mi się wydaje, że w chwili upadku człowiek jest najbardziej samotny. Wchodząc na szczyt to możesz nawet liczyć na to, że ktoś poklepie cię po plecach, doda otuchy, albo dyskretnie chwyci cię za pasek od spodni, aby znaleźć się na szczycie razem z tobą.
A kiedy schodzisz w dół, zbiegasz lub wręcz staczasz się, nie pilnując powrotnej drogi, jesteś albo przedmiotem wdzięcznej obserwacji, albo też nikt się za tobą nie obejrzy.

6 komentarzy:

  1. Kiedyś miałam to wątpliwe szczęście wysłuchać opowiadania pewnej pani siedzącej razem ze mną pod gabinetem lekarza. Pracowała w takim miejscu i miała funkcję jeżdżenia razem z policją i przedstawicielem sanepidu do mieszkań z :których "coś dziwnie brzydko pachniało" i od paru dni wył pies. Mieszkały tam samotne osoby. Po wyważeniu drzwi okazywało się że......
    Dalej nie będę pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem twoje uczucia, Stokrotko, jakkolwiek zamieszczony przeze mnie w tekście fragment, do którego nawiązujesz jest luźnym skojarzeniem

      Usuń
  2. Mój wujek zmarł kiedyś w czasie pracy, zatrzymał sie na poboczu, bo jeździł żukiem i z drzemki już się nie obudził. Kolejne samochody mijały żuka, a kierowcy myśleli, że zmęczony kierowca żuka po prostu śpi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, ja również podczas jedne ze swoich podróży zetknąłem sie ze śmiercią kierowcy ciężarówki podczas odpoczynku, na poboczu drogi - to przykre

      Usuń
  3. Takie "Kwiaty zła", gdzie człowiek jest nękany strachem, ponieważ spleen zawsze górą. I ten obraz rozkładającego się ciała, który dawał inspirację do wydobycia subtelnego piękna. Ch. Baudelaire za te chorobliwe kwiaty ("Padlina") miał wytoczony proces za obrazę obyczajów i musiał zapłacić grzywnę. I pomyśleć, jak czas się zmienił, a ten spleen dalej aktualny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w związku z Twoja wypowiedzią, Ultra, skojarzyłem sobie to, że nasze (nie bierz tego ad persona do siebie... raczej "nasze" jako "moje") rozkładajace się ciało być może będzie komu przydatne jako nawóz dla pieknej róży.... co cieszy, że jeszcze po śmierci można się do czego przydać

      Usuń