Chociaż Stanisław Grochowiak (1934 - 1976) był zawołanym polskim turpistą, krzewicielem brzydoty, którą przeciwstawił klasycznemu pięknu, w kawiarence umieszczam jego wiersz o tematyce może nie tak bliskiej jak nadejście wiosny, lecz przeze mnie jednej z ulubionych, gdyż czytając "Zejście" i ja schodzę po schodach do krainy dzieciństwa, tak przeze mnie ulubionej i chociaż te odciski paproci, zwierząt (ptaki, owady, skorupiaki) odnajdywałem nie w bryłach węgla lecz w kamieniach wapiennych.
Każdy ma swoje "kopalnie dzieciństwa", swoje "grzeszne pocałunki", "nietoperze" szumiące nad głową, podążające za rzuconym w górę kamieniem.
"Zejście" to taki mój prywatny wiersz, którym poszukuję własnych odcisków pamięci.
Zejście
Byle do wiosny
A wiosna?
Gdzie ona?
Więc schodzę w siebie po kamiennych stopniach
Ze soplem w dłoni jak z mieczem lub lampą
Której nie zgaszą
Podmuchy tych pustek
Kto z nas nie schodzi w kopalnie dzieciństwa?
Kto z nas nie błądzi światłem po tych ścianach
Gdzie w czarnych rzeźbach węgla kamiennego
Pełno odcisków
Paproci
I zwierząt
Tu ptak wiosenny — z której wiosny? — zastygł
Tu pocałunek — nieśmiały czy grzeszny?
Tu własna postać
Rozpięta w podskoku
Do czarnej wiśni na węgielnym drzewie
Byle do wiosny
Więc dalej w pokłady
Na dno dzieciństwa gdzie nagle — za rogiem
Jest tylko echo
I szum nietoperzy
Jakby ktoś miotał kule czarnej wełny
[14.01.2022, Toruń]
To prawda, a te kopalnie dzieciństwa z wiekiem coraz głębsze i coraz chętniej odwiedzane!
OdpowiedzUsuńjotka
... nic dodać, nic ująć... szkoda, że fizycznie nie gromadziłem wspomnień...
Usuń"Kopalnie dzieciństwa" to przecież "kraj lat dziecinnych"
OdpowiedzUsuńPotwierdzam i powtórzę to, co napisałem pod komentarzem Jotki - żałuję, że nie gromadziłem pewnych pamiątek - ot chociażby pióra czy długopisu, którymi pisałem, egzemplarza mojej "gazetki", etc.
Usuń