Holenderskie malarstwo barokowe jest jednym z tych, które interesuje mnie najbardziej. Szczególną rolę odgrywają w tym moim upodobaniu sceny rodzajowe. Ta swoista dokumentalistyka życia jest o tyle istotna, że praktycznie nie ma innego sposobu na odtworzenie ówczesnego życia, a to zawsze mnie interesowało.
Dzisiaj w kawiarence Gabriël Metsu.
Gabriël Metsu (1629–1667) był holenderskim malarzem obrazów historycznych, martwych natur, portretów i scen rodzajowych.
Gabriel dorastał na Lange Mare, a jego ojczym, kapitan, który wspierał jego edukację; jego matka była biedną położną. W 1648 Metsu został zarejestrowany wśród pierwszych członków cechu malarzy w Lejdzie. Szkolił się prawdopodobnie w Utrechcie u katolickich malarzy Nicolausa Knüpfera i Jana Weenixa.
Około roku 1655 Metsu przeniósł się do Amsterdamu. Zamieszkał tam w zaułku na Prinsengracht, obok browaru iw pobliżu swoich
krewnych. W 1658 poślubił Isabellę de Wolff, której
ojcem był garncarz, a matką malarka Marię de Grebber.
Z dużą dozą prawdopodobiestwa można powierdzieć, że malarstwo Metsu wpłynęło na sztukę innego niderlandzkiego artysty - Pietera de Hoocha.
Przez pewien czas uczniami Metsu byli Michiel van Musscher i Joost van Geel. Gabriel Metsu zmarł w wieku 38
lat i został pochowany w Nieuwe Kerk. Trzykrotne uderzenie w dzwon świadczyło o tym, że zmarł malarz - katolik. Żona, Isabella, po śmierci męża wyjachała mieszkać do matki; zmarła w 1718 roku.
Już około 1653 roku Metsu zaczął umieszczać namalowane przez siebie portrety w domach zamożnych Holendrów. Specjalizował się w scenach rodzajowych na małych panelach. Szczególnie upodobał sobioe malowanie ludzi starych. Malował też młode kobiety, karmiące zwierzęta domowe, sprzedające towary na targu (owoce, warzywa, ryby, drób lub mięso) albo też same robiące zakupy.
A oto kilka obrazów tego artysty.
Nadzwyczaj piękne obrazy...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają... lubię te dzieła niderlandzkich mistrzów...
Usuń