CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

29 października 2017

ADAGIO

Stanowczo za mało czasu poświęcono w kawiarence muzyce baroku, a pisać o niej można by tak wiele, a słuchać...?
Onegdaj usłyszałem pewną wypowiedź, opartą ponoć na naukowych badaniach, w której dowodzono, że istnieje rodzaj muzyki, która niejako współgra z rytmem bicia ludzkiego serca i z tego powodu słuchanie takowej muzyki jest relaksujące, a przynajmniej nie zakłóca organicznego porządku konstrukcji naszych zmysłów (podczas słuchania muzyki, nie tylko zmysł słuchu odgrywa rolę). Badacz tego zjawiska doszedł był do wniosku, że z większą przyjemnością była słuchana muzyka Beatlesów od jego konkurencji  - Rolling Stonesów. Czy jest to prawda? Trudno powiedzieć. W każdym bądź razie ludzkie zmysły odbierają z rozkoszą pewne melodie, w których wyczuwa się harmonię uporządkowanych, powtarzających się, acz wzbogacanych na przykład o brzmienia kolejnych instrumentów dźwięków; inne zaś kłócą się z atmosferą wewnętrznego porządku, do którego ucho słuchacza nastawia się z pokorną ciekawością.
Aż dziw bierze, że bardzo wielu współczesnych kompozytorów muzyki, chyba już nie poważnej ani klasycznej, ale jakiejś nieokreślenie modernistycznej uwrażliwia nasze uszy na doznania dźwięków przypominających rechot silników aut na autostradzie, świsty i zgrzyty, czy też wręcz odgłosy upuszczającej wodę spłuczki klozetowej. Ja z pewnością na takiej muzyce się nie znam, lubo tez nie jestem do jej odbioru należycie przygotowany (rozumieć - wyedukowany), tak jak bym był przygotowany do słuchania muzyki Bacha czy Mozarta.
Wróćmy jednak do baroku.
Jedną z bardzo wielu cech muzyki tego okresu jest, o czym wspomniałem nieco wyżej, harmonia melodyczna, szczególnie dosadnie pobrzmiewająca w spokojnym, wolnym tempie adagio. Sonaty czy suity barokowe obfitują w części utworów charakteryzujące się takim tempem. Czasami bywa to tempo wolniejsze: adagio assai czy adagio molto, lub nieco szybsze - adagietto. Oczywiście adagio jako forma występująca jako część większego utworu nie jest li tylko przypisana muzyce barokowej. Można ją odnaleźć w muzyce Bethovena, Mahlera, Schumanna, Brucknera czy choćby w dziewiętnastowiecznej muzyce hiszpańskiej na gitarę klasyczną. Nie mniej jednak właśnie w okresie baroku adagio umocniło swą potęgę, będąc wdzięcznym i kojącym uszy przerywnikiem pomiędzy rozbudowanymi frazami pozostałych części kompozycji, w których dźwięki rozchodzą się zamaszyście, a ich polifoniczny charakter osiąga szczyty wirtuozerii.
Spróbujmy posłuchać na początek jednego z najznamienitszych włoski kompozytorów epoki późnego baroku, Wenecjanina,  Tomaso Albinoniego i jego adagio g-moll.
Nietrudno odgadnąć, że tym właśnie, bardzo znanym utworem, chciałbym się wpisać w atmosferę wielkiego, refleksyjnego święta, jakie jest przed nami. Nieczęsto się przecież zdarza taki nastrój, przed którym nikt z nas nie ucieknie, bo też i każdy z nas znajdzie się kiedyś po tamtej stronie.
Podobny dostojny nastrój adagia odnajdujemy w prześwietnej kompozycji Jana Sebastiana Bacha, III fragmencie suity orkiestrowej d-dur. Nie można przejść obok tej muzyki obojętnie.
Adagio, to właśnie, stało się inspiracja do napisania przez Garego Brookera, lidera zespołu rockowego Procol Harum kompozycji, kto wie, czy nie najdoskonalej nawiązującej do muzyki klasycznej. Przypominam sobie ten utwór z ogromną przyjemnością.
I tyle w ten dzień słotny, wietrzny i ponury... przedlistopadowy.


[29.10.2017 Leubringhen, Pas-de-Calais we Francji]

3 komentarze:

  1. Dziękuję za przypomnienie tej melodii Procol Harum. Chodziła za mną lata całe, przykleiła się na stałe, skoro i teraz z przyjemnością słucham, a wietrzny dzień rozprasza swoimi dźwiękami.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... no cóż, mamy pokrewne, jak widać, przynajmniej niektóre melodie... warte wspominania... pozdrawiam

      Usuń
  2. Wszystkie zamieszczone utwory, są mi znane, chociaż poza ostatnim nie potrafiłabym wymienić twórcy(wykonawcy). Uwielbiam do Ciebie przychodzić, bo zawsze natrafiam na piękne, nieznane, wzruszające. Z drugiej jednak strony udowadniasz jak mało wiem(jak wielkie mam braki), chociaż szczycę się wyższym wykształceniem. Wtedy robi mi się smutno i wstyd. Wszystkiego dobrego Andrzeju.

    OdpowiedzUsuń