ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

09 października 2017

WYPOŻYCZALNIA (20) „ŻYĆ SIĘ CHCE”

„Na wzgórzu polana, na polanie chatka. Chatka taka sobie, raczej szopa, na trzynaście-czternaście bierwion, z jednym okienkiem, bez sieni, a czasem i bez dachu. Kto od niepamiętnych czasów buduje takie chatki w tajdze? Wiosną przychodzą jacyś ludzie, naścinają co równiejszych sosen, okorują…. A pod jesień w pogodne dnie, pracując na trzy-cztery topory, postawią w ciągu tygodnia. W pobliżu znajdzie się i glina, i kamień - zbudują piec i komin wyciągną aż po dach, i pryczę sklecą - żyć nie umierać.
Gdy zimą zajść do takiej chatki, wyda się zapuszczona. Na ścianach, w szparach, sadź gruba na palec, w powietrzu stęchły zapach zastarzałego dymu.
Ale oto zapłonęły na kominie drwa…. Powiało ciężkim, wilgotnym zapachem rozmarzającej gliny; ze ścian kapie. Zapachniało czadem. Najlepiej wtedy naładować do pieca i wyjść na dwór, zawczasu narąbać drew…. Po upływie pół godziny w chacie jest już cieplej, powietrze lżejsze. Można zrzucić kożuch i jeszcze raz dołożyć do pieca. Ściany z lekka parują, od pieca bucha żarem. I ogarnia cię taka cicha błogość, radość. - A-a! - ma się ochotę powiedzieć - to jest dopiero…” Teraz już prawie wszędzie sucho, ale deski pryczy jeszcze zimne. Nie szkodzi - już niedługo. Na razie można rzucić na nie kożuch, pod głowę - plecak z wiktuałami, nogi wyciągnąć do pieca. I taka senność cię opadnie, że sił brak, Nie chce się wstać i dorzucić drew do pieca. A trzeba. 
Na kominie cała ognistoruda góra głowni. Drwa zajmują się błyskawicznie jak wióry. Nie opodal leży kłoda. Można na niej usiąść, zapalić i porozmyślać. (…)” *
A jeśli kto nie ma problemów z cyrylicą, to powyższy fragment tekstu wygląda tak:
„Поляна на взгорке, на поляне избушка.
Избушка - так себе, амбар, рядов  в  тринадцать-четырнадцать,  в  одно оконце,  без  сеней,  а  то  и  без крыши. Кто их издревле рубит по тайге?..
Приходят по весне какие-то люди,  валят  сосняк  поровней,  ошкуривают...  А ближе  к  осени  погожими  днями  за какую-нибудь неделю в три-четыре топора срубят. Найдется и глина поблизости, и камни - собьют камелек, и  трубу  на крышу выведут, и нары сколотят живи не хочу! Зайдешь  в  такую  избушку зимой  жилым духом не пахнет. На стенах, в пазах, куржак, в ладонь толщиной, промозглый запах застоялого дыма.
Но вот затрещали в камельке поленья... Потянуло густым волглым  запахом оттаивающей  глины;  со  стен  каплет. Угарно. Лучше набить полный камелек и выйти пока на улицу, нарубить загодя дровишек...  Через  полчаса  в  избушке теплее  и  не  тяжко.  Можно  скинуть  полушубок  и  наторкать в камелек еще дополна. Стены слегка парят, тихое блаженство, радость. "А-а!..  - хочется сказать.  - Вот  так-то".  Теперь  уж  везде  почти сухо, но доски нар еще холодные. Ничего скоро. Можно пока кинуть на них  полушубок,  под  голову мешок  с  харчами,  ноги  к камельку. И дремота охватит сил нет. Лень  встать и подкинуть еще в камелек. А надо.
В камельке целая огненно-рыжая горка углей. Поленья  сразу  вспыхивают, как  береста.  Тут  же,  перед  камельком,  чурбачок.  Можно  сесть на него, закурить и думать. (…)”
Czujecie ten klimat? Syberia. Tajga. Stary Nikitycz w takiej właśnie chatce spędza marcową, mroźną noc. Nagle pojawia się młody człowiek. Miastowy. Geolog. Wkrótce okaże się, że ten pewny siebie, żądny wolności człowiek jest zbiegiem z syberyjskiego łagru. Przeskrobał coś. Kradzież? Morderstwo? Nikitycz przyjmuje go serdecznie. Częstuje wódką, choć w toku rozmowy zachowuje się z powściągliwością wobec niespodziewanego gościa, który nazbyt się przechwala. Ten, upojony alkoholem, kładzie się na pryczy.
Kolejna niespodzianka - do chatki wchodzą dwaj mężczyźni. Jednego z nich Nikitycz zna - to naczelnik powiatowej milicji. Uciekinier zaklina starego, aby go nie wydawał. Sam udaje sen.
Nie jest w syberyjskiej tajdze zwyczajem, aby przychodzącego w gościnę zbiega podawać na tacy władzom. Nikitycz chłopaka nie wyda. Wkrótce czterej mężczyźni zasypiają.
Bardzo wczesnym rankiem rozbudzony Nikitycz spostrzega, że wraz z uciekinierem z chatki zniknęła jego strzelba z nabojami oraz tytoń. Przeżywa zawód. Jak to możliwe, aby ten, którego ugościł pozbawił go strzelby, tak niezbędnej w tajdze? Podczas gdy naczelnik powiatowej milicji wraz z kompanem zażywają długiego snu, Nikitycz podejmuje, udaną, jak się okażę, próbę doścignięcia zbiega. Mając z sobą drugą strzelbę, zaskakuje katorżnika, rozbraja go, ale w końcu lituje się nad chłopakiem; zostawia mu strzelbę i sześć nabojów. Umawiają się, że po dojściu do wioski Nikitycza, uciekinier zostawi ją u kuma starego - Jefima i uda się na dworzec, a opuszczając pociągiem niegościnny dla niego kraj, zmyli „pogonie”.
Rozstają się. Nikitycz wraca przesieką do chatki. Nagle słyszy coś jakby ogłuszający trzask gałązki, czuje jakby kilka pięści uderzyło do w plecy i potylicę. Upada twarzą w śnieg, nie słysząc już słów chłopaka, który przed momentem wystrzelił w jego stronę; takich słów:
- Tak będzie lepiej, ojciec, bezpieczniej.
Tak mniej więcej w streszczeniu przestawia się jedno z najlepszych opowiadań Wasilija Szukszyna „Żyć się chce”.
Szukszyn, sybirak z krwi i kości, romantyk, chwalca syberyjskiej wsi, miłośnik przyrody, niestrudzony opowiadacz o niełatwych losach ludzi żyjących w zapadłych wioskach położonych z dala od zurbanizowanej cywilizacji to jeden z najciekawszych prozaików byłego Związku Radzieckiego. Był także aktorem i reżyserem. Najwspanialszym i niestety ostatnim już reżysersko-aktorskim osiągnięciem Szukszyna była „Kalina czerwona”, film wyprodukowany na podstawie jego własnej powieści. W tej historii pojawia się były więzień, recydywista (rola Szukszyna), który pod wpływem spóźnionej miłości do Luby zamierza raz na zawsze skończyć z przeszłym, obfitującym w sprzeczne z prawem zachowania życiem. Odmawiając udziału w tworzącej się grupie przestępczej, ginie od kuli.
W niespełna dwa lata po premierze pisarz, reżyser i aktor Wasilij Makarowicz Szukszyn umiera. Kultura rosyjska ponosi niepowetowaną stratę.

 * fragment opowiadania Wasilija Szukszyna „Żyć się chce” w tłumaczeniu Zofii Gadzinianki.

[08.10.2017, Dobrzelin]

4 komentarze:

  1. Pamiętam dobrze film "Kalina czerwona"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a ja pamiętam Szukszyna jeszcze w roli inżyniera w filmie Gierasimowa "Nad jeziorem" - piękny obraz z Bajkałem w roli głównej...

      Usuń
  2. Szukszyna znam z "Kaliny czerwonej". Opowiadań "Żyć się chce" nie czytałam, zatem trzeba sięgnąć po nie.
    Serdeczne pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Język tych opowiadań może nie jest wysoce kunsztowny, ale w końcu autor opowiada o zdarzeniach i osobach związanych z głęboką prowincją Rosji...

      Usuń