ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 października 2017

Z DZIENNICZKA (18) KOŃCÓWKA

I wreszcie 4-go października późnym popołudniem wyjeżdżam z Botans do Lindau po załadunek w niemieckiej „Farencji”. Już w pierwszym po trasie Lidlu, już w Niemczech, robię ostatnie zakupy i wczesną nocą melduje się pod zakładem, w którym następnego dnia  o 9-tej mam odebrać towar na kraj.
Noc przespałem znakomicie, lecz przykrą niespodzianka jest to, że na ładunek muszę czekać godzinę, potem do trzynastej, aby być w końcu załadowanym o szesnastej.
Jestem nad samym Jeziorem Bodeńskim, wzdłuż którego jechałem przez ponad dwadzieścia kilometrów. Po drugiej jego stronie - Szwajcaria, a leżące na północno-wschodnim skraju wielkiej wody Lindau od Austrii dzieli nie więcej niż kilometr.
Pogoda najwyraźniej sprzyja moim urodzinom i nie straszne mi siedmiogodzinne oczekiwanie na ładunek. Chciałbym tę słoneczną polską złotą jesień spod Jeziora Bodeńskiego zabrać do kraju. Nic z tego. Już pod Ulm zaczyna się chmurzyć, potem pada i wieje, a z informacji otrzymywanych z kraju dowiaduję się o orkanie „Ksawerym”. Polską granicę przejeżdżam przed trzecią nad ranem: czuć chłód i wiatr, który jest jednak przyjacielem auta, popychając je silnymi podmuchami na wschód. 
Po zjeździe na Legnickie Pole, kilometr przed polską filią Farencji, podczas cieknącego deszczu przebiega mi przed samochodem dzik - odyniec. Obaj mieliśmy szczęście, że jechałem w tym miejscu nadzwyczajnie wolno, bo kolizja z tym zwierzęciem (a był to naprawdę solidny okaz dzika) mogłaby się skończyć fatalnie dla obu stron, ale, jak to się mówi w języku sportowym, mieliśmy dobry „tajming” [timing] i to, co najgorsze, nas ominęło.
Po szybkim rozładunku na jednym z parkingów przy S8 prowadzącej już w stronę Łodzi i Warszawy robię sobie godzinną drzemkę, a po przebudzeniu się sprzątam i czyszczę kabinę auta, aby w poddębickiej firmie jako tako wyglądało.
O dziesiątej moja kolejna przygoda z Europą ma swoje pomyślne zakończenie.

[05.10.2017, Lindau, Bodensee w Niemczech i 06.10.2017, Dobrzelin]

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie zabrałaś tej pięknej jesieni do kraju...
    Serdeczności z okazji urodzin !
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabrałem, ale gdzieś zgubiłem po drodze... uprzejmie dziękuję za życzenia i pozdrawiam...

      Usuń
  2. Czuwał nad Tobą Dobry Anioł, który tym bardziej przy okazji urodzin nie mógł pozwolić na kraksę.
    Życzę Ci, Podróżniku wielu pięknych i spokojnych tras, nieustających zachwytów krajobrazowych, literackich i muzycznych, a nade wszystko zdrowia, by sił starczało na ogarnięcie tego wszystkiego, co w Twoim życiu się toczy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za te piękne życzenia... póki sił starczy będę kontynuował... a Anioła na podorędziu faktycznie mieć warto... pozdrawiam

      Usuń
  3. Samych pięknych chwil w życiu - to jeszcze tak z okazji urodzin o bez okazji TEŻ
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie... pewnie samych pięknych wyrwać się od życia nie da, ale te brzydsze postaram się jakoś tam upiększyć... pozdrawiam

      Usuń