Eduard Manet - PORTRET BERTHE MORISOT

Eduard  Manet  -  PORTRET  BERTHE  MORISOT

MIŁYCH ŚWIĄT

Przy okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego 2025 Roku - spełniania się marzeń!!!

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

30 czerwca 2018

SŁÓWKA (9) PARYŻ - PIRENEJE - BORDEAUX


Paryż wita mnie jednym z większych korków, na jakie napotkałem w swoich trasach. Dość powiedzieć, że licząc od wjazdu do stolicy Francji, a później przejazd przez miasto, aby dostać się na dwa załadunki już poza centrum, w korkach spędziłem przynajmniej 6 godzin.
Towar z Anglii - cztery duże drewniane skrzynie z jakimiś kosmetykami firmy „Coty” udało mi się rozładować w miarę sprawnie, a kolejne dwa załadunki - w pierwszym dwa reklamowe stojany do eksponowania kasków motocyklowych miały dojechać do centrów handlowych na południowym zachodzie Francji, niedaleko granicy z Hiszpanią: do marketu „BAB 2” w Anglet i Carrefoura w Lescar; załadunek drugi, w „HP” w Les Ulis to z kolei sporych rozmiarów kserokopiarka do największego hotelu w Biarritz (Hotel du Palais) nad Atlantykiem (hotel rzeczywiście piękny, a kserokopiarka była potrzebna dla uczestników jakiejś konferencji, która wybrała sobie ten drogi hotel jako miejsce jakiegoś tam ekskluzywnego spotkania „białych kołnierzyków” i „garderob pań z dobrego domu”.
Po załatwieniu spraw z rozładunkami udaję się w wysokie Pireneje do kasyna w Bagneres de Bigorre. Owszem, obiekt ładny, obsługa profesjonalna (nawet poczęstowano mnie kawą), ale nie dla mnie, bo nie mam nadmiaru kasy, aby przepuszczać ją na gry wszelakie. Z kasyna biorę dwie „machiny” opróżniające kieszenie i portfele zwolenników hazardu - towar drogi i bardzo trudny do zabezpieczenia - muszę z nim jechać wolno i bardzo ostrożnie… przede mną 900 kilometrów, ale na poniedziałek.
A przejeżdżam przez Pireneje, właściwie zjeżdżam z nich, kierując się na Tarbes, Mont de Marson i dalej w stronę Bordeaux. Ten teren jak na Francję jest bardzo dziewiczy - wokół Mont de Marson - jedynego dużego miasta leżącego pomiędzy pięknym Pau w Pirenejach a Bordeaux rozciąga się na ogromnym obszarze tysięcy hektarów młody las. Drzewa mają tutaj 30-50 lat, są też i młodsze. Trudno powiedzieć, czy te nasadzenia to wynik krwiożerczej eksploatacji rosnącego tutaj wcześniej lasu, czy też Francuzi wpadli na pomysł zalesić te suche, stepowe obszary ciągnące się od podnóża Pirenejów po Atlantyk. Zwróciłem uwagę na pewien szczegół, który różni leśników polskich od francuskich. U nas gdy sadzi się np. młody iglasty las, nasadzenia są gęste - później robi się przecinkę, pozostawiając drzewa zdrowsze i silniejsze. We Francji natomiast od razu sadzi się młodniak rzadziej i nie dokonuje późniejszej przecinki. Która z tych metod właściwsza? Trudno powiedzieć. W każdym bądź razie młody francuski las, zanim dorośnie nie przypomina polskich zagajników, w których moc grzybów, lecz aby dostać się po nie, należy niejednokrotnie poruszać się niemal na klęczkach. Tu, w Gaskonii oprócz niskich jodeł, świerków i sosen dominują wysokie pióropusze paproci - cecha charakterystyczna tych terenów.
Przystaję na jednym z pięknych parkingów przy A63 - autostradzie prowadzącej z Hiszpanii do Bordeaux. Na całym tym odcinku liczącym około 200 kilometrów na parkingach można wziąć bezpłatnie prysznic. Zresztą, cały południowozachodnia Francja to region bardzo przychylny kierowcom - świetne drogi i sporo wygodnych miejsc do odpoczynku.

[29.06.2018, Aire de Lugon przy autostradzie A63, Gironde, we Francji]

2 komentarze:

  1. Ładny gest takie poczęstowanie kawą w podróży, nie każdy tak robi. Czasem param się załatwianiem różnych służbowych spraw i nie zawsze mam wrażenie, ze jestem traktowana jak klient, o którego warto sie starać. Cóż, to zależy od ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pod tym względem, zaręczam, najlepiej jest w Holandii

    OdpowiedzUsuń