Język u mnie prosty,
jak w białowieskiej puszczy
trakt wytyczony carskim ukazem,
a może wcześniej,
w złotym wieku starego Zygmunta,
co polecił przeciąć knieję na pół,
na ćwierć, na osiem kwartałów.
Czy trafiający do celu?
Jeżeli kto podąży za strzałą myśli
zrodzonej z napięcia cięciwy łuku,
ten dosięże sensu,
dosłyszy ów wibrujący świst,
kąśliwe uderzenie w jądro tarczy.
Jeśli nie,
dla siebie pozostanę rozgadany,
dla innych - niemy,
jak upadły dzwon
przykościelnej dzwonnicy.
[24.06.2018, Saint-Priest, Rhone, we
Francji]
Taką żywię nadzieję, że choć część tego świstu słyszę i uderzenie w tarczę dostrzegam...
OdpowiedzUsuńJęzyk Twój piękny...
OdpowiedzUsuń