A pani, cóż, że w tych podróżach świat poznaję,
że wciąż nowego coś odkrywam,
podziwiam zachód słońca i przed urwiskiem staję,
że dusza moja odpoczywa…
To nie jest tak, jak widzieć chcą dalekie oczy,
nie syren śpiew, a wiatr co syczy,
to deszcz, który chłoszcze i z mrozem się jednoczy
a ja - lord Byron w szlafmycy.
Nie dla mnie weneckie łodzie i wersale
bom mazowieckim wierzbom wierny
a jeśli nawet przyjdzie jechać dalej i dalej,
zostanie po mnie znak czytelny -
- słowo, co w polskim krajobrazie zakochane,
ci, którym miłe me powroty,
tubylcze słońce, co razi oczy nad ranem
i księżyc w pełni szczerozłoty.
A tam, gdzie na pokusy losu jestem zdany
człowiek najlepszym przyjacielem
moim, a tam gdzie ja ciepło bywam witany
człowiekiem się staję - to wiele.
Piękniejszego miejsca na świecie nie masz, pani
nad to, gdzie nie patrzy się wilkiem
w oczy, lecz służy przyjaznym spojrzeniem dla niej
Gdzież ta kraina, nie zamilknę,
gdyż ja świata obywatel znam takie strony
gdzie z pamięci rozkazu staję
i widzę ponad wszystko dom swój opuszczony
serce łomoce, kwitnie majem.
[05.02.2017, Boecillo, Castilla y Leon, w Hiszpanii]
Bo sensem podróżowania, jak twierdzą niektórzy jest nie świata poznawanie, a powroty do miejsc ukochanych... i ludzi :-)
OdpowiedzUsuńPięknie, romantycznie:-)