Przekręcam się niechętnie z boku na bok. Bolący kark sygnalizuje, że za długo spałem w jednej pozycji - na wznak. Otwieram oczy. Widzę mdłe światło poranka. Czasami po pierwszym wybudzeniu jest tak, że nie rozpoznaję, gdzie jestem. Tym razem odpowiadam sobie natychmiast: ogromny parking w Słowenii przy autostradzie prowadzącej do Lubljany. Gaszę światło przymknięciem powiek. Śpię.
Nagle ciszę rozpraszają trzy energiczne puknięcia w maskę samochodu. Jeszcze nie zdaję sobie sprawę, z której strony peżocika numer jeden. Za chwilę ponownie rozlega się potrójne puknięcie. Uchylam okienko „kurnika”.
- Wszystko w porządku? - słyszę głos należący do mężczyzny po pięćdziesiątce w czerwonym T-shircie i spodenkach przed kolana.
- Dziękuję, wszystko ok - odpowiadam - coś się stało?
- Przyjechał pan wcześniej ode mnie i przez jedenaście godzin nie daje pan znaku życia.
- Akurat mogłem pospać dłużej - odpowiadam.
- Przepraszam, że obudziłem - mówi tamten - ale chciałem się upewnić, czy wszystko z panem w porządku.
- Nie ma sprawy, właśnie miałem wstawać. Dziękuję panu… dziękuję.
Pomachał mi ręką na pożegnanie.
Za dwie minuty znalazłem się w kabinie. Wziąłem ręcznik i mydło w płynie i poszedłem się umyć.
[14.11.2015, Ceggia we
Włoszech]
Scena na parkingu wzruszyła mnie, ponieważ w tym pukaniu widzę dobry znak. Pomocną dłoń w potrzebie. Dobrze, by zawsze znalazł się ktoś, kto w odpowiednim momencie zapuka i zapyta: Wszystko w porządku? W czym problem? Mogę w czymś pomóc? Ta dobra dusza, która stanie obok i wyciągnie rękę. W razie czego poradzi , podpowie, ostrzeże, pomoże i zapewni bezpieczeństwo.
OdpowiedzUsuńja oczywiście też to doceniłem, stąd mój wpis, aczkolwiek byłem tym faktem pozytywnie zauroczony...
UsuńTo przecież powinno byc normalne - takie zachowanie.
OdpowiedzUsuń:-)
... to prawda.... chociaż, czy na pewno w taki sposób często się zachowujemy???
Usuń