Eduard Manet - PORTRET BERTHE MORISOT

Eduard  Manet  -  PORTRET  BERTHE  MORISOT

MIŁYCH ŚWIĄT

Przy okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego 2025 Roku - spełniania się marzeń!!!

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

18 listopada 2015

WIGILIA

- Braciszku, wymigujesz mi się - usłyszałem i za chwilę pożałowałem, że odebrałem telefon.
Teraz dopiero zacznie swoją opowieść. Będę musiał zobaczyć jego nowy samochód, ba  - przejedziesz się nim koniecznie, a potem powiesz, jaki jest w prowadzeniu, bo mnie się wydaje, że wspaniale trzyma się drogi - tak powie - zobaczysz, jak pięknie udekorowałem światełkami dom na wigilię, musisz to koniecznie zobaczyć, ale to wieczorem. Jakie to szczęście, że w grudniu tak szybko zmrok zapada. Teresa z kolei pokaże ci nowy dywan i tę dębową rustykalną komódkę, jaką sobie zafundowaliśmy. Teresa zrobiła dużo przetworów tego roku, więc bądź pewien, że nie wrócisz do domu bez pełnego kosza. Ale żebyś sobie nie pomyślał, że żadnych problemów nie mamy, to ci powiem, że długo nie mogliśmy znaleźć ciemnozielonej dachówki na ganek i garaż. Szukaliśmy takiej samej jak na dom. Wyobraź sobie, że nie mieli, a ja nie miałem czasu, aby szukać po świecie, a w ciemno, wiesz sam, że nie kupuję. Muszę wszystko widzieć, bo czasami zdarza się, że nie są precyzyjnie wykończone, a wiesz, że w katalogu na zdjęciu to każda dachówka, każde byleco wygląda luksusowo, co ci będę mówił, sam wiesz. Kiedy więc w końcu znaleźliśmy identyczną dachówkę, to się okazało, że majster ma już do samych świąt robotę, a ja innego nie chcę, bo spaprać to każdy potrafi. 
Teresce kupiłem takie cacko - pierścionek z białego złota ze sporym, owalnym malachitem. To podobno bardzo oryginalne połączenie: złoto i malachit, a malachit może nie jest tak piękny, ale to przecież j e j  kamień, ucieszy się, tylko proszę cię, nic jej nie mów, a kiedy go będzie wyjmować z pudełeczka to udaj zdziwienie, bądź zaskoczony i powiedz, że jeszcze takiego nie  widziałeś… to bardzo ważne… ona ma słabość do takich bibelotów. Nie mogłem się powstrzymać i pokazałem synowi, ale on matce nie powie, bo inaczej nie dostanie nowego laptopa i roweru górskiego. On oczywiście o tym nie wie jeszcze, co dostanie pod choinkę, ale wytłumaczyłem mu, że jeśli palnie coś przy Teresie o pierścionku, to popamięta. Wiem, że Teresa domyśla się, że jej kupiłem tę bordową kreację, którą przymierzała i wyglądała w niej ślicznie, lecz wybrała te spodnium, bo mówiła, że do instytutu to jak znalazł jej się przyda, a ja widziałem, że ma ochotę także i na tę kieckę, w którą na sylwestra zaszokuje żonę mojego szefa, a niech tam, niech szokuje. 
Idziemy na sylwestra we czworo, bo syn upatrzył sobie jedną dziewczynę… jasne, że z dobrego domu, starannie wychowana, na prawo idzie i podobno zdolna i pracowita, no i ładna. Spotkaliśmy się z jej rodzicami, nie można nic złego powiedzieć, dobrze sytuowani: ona jest główna księgową w poważnej firmie, on w przetwórstwie pracuje jako dyrektor do spraw produkcyjnych… a jak mieszkają? Dwieście pięćdziesiąt metrów kwadratowych i… sobie wyobraź, bez piętra; rowerem można jeździć.
A Tomek i Edyta - tak ma na imię młoda - w przyszłym roku mają maturę, są w różnych klasach i wiesz, że dotąd o sobie nie wiedzieli, nie rozmawiali z sobą… połączył ich niemiecki, bo oboje chodzą na korepetycje, rzecz jasna nie dlatego, że mają zaległości, ale chcą z niemca zdać maturę perfekcyjnie… angielski i włoski swoją drogą, ale niemiecki ma być doskonały. Taki to już jest mój syn. Zdolny, ale rozsądny.
Tereska raz do mnie zagadała, żebym porozmawiał z synem poważnie, rozumiesz, bo kiedy młodzi się kochają, to kiedyś mogliby się zapomnieć i co wtedy? Rozmawiam więc z Tomkiem, rozmawiam… ja w takich sprawach, rozumiesz, mnie jest po prostu trudno, bo diabli wiedzą, od czego tu zacząć… a on do mnie, tato, my na razie nie myślimy o dzieciach, a Edytka się zabezpiecza, jeśli o to chodzi, więc nie ma powodu do niepokoju. I wyglądało to tak, jakbym to nie ja, a syn na własne życzenie rozpoczął te rozmowę.
A przyjedźcie wcześniej, przed siedemnastą. Teresa zwykle robi pierogi na ostatnią godzinę. Twoja Elżunia zawsze podziwiała ich smak… niech zobaczy jak się robi prawdziwe świąteczne pierogi z kapustą i mięsem. A w nocy na pasterkę, co? No przecież możecie później u nas przenocować, także z córką. Córka w tym małym pokoju, wiesz gdzie, a wy na nowym tapczanie w pokoju na górze. Kupiliśmy go ze względu na Edytę i Tomka. No wiesz… jak wracają czasami z dyskoteki albo z kina, to dziewczyna mogłaby zostać u nas, bo ona akurat mieszka w innej dzielnicy, ma daleko do szkoły, ale dojeżdża tramwajem, bo szkołę wybrała najlepszą. Wiesz, że Tereska sama zdecydowała o zakupie tego tapczanu. Mówi, że dzieci w tym wieku to najlepiej mieć pod kontrolą, a wiesz, że jak będą chcieli coś zrobić, to i tak zrobią… w końcu sami młodzi byliśmy.
Przyjedziecie przed siedemnastą? 
Braciszku, pamiętaj, po śmierci rodziców siebie jedynie mamy, a ta wigilia u nas… no chyba nie powiesz, że na poprzednich nie było tej przecudnej atmosfery. Wiem, że ty pewnie chciałbyś u siebie, ale patrz… u nas tyle miejsca, a twoim stołowym to siedzielibyśmy bark w bark, a u nas jakie rozluźnienie, a i do ogrodu na papieroska można przejść, oczywiście jak nie przysypie i nie przymrozi.
A prezentów dla nas nie kupuj, wystarczy, że my kupimy… no przecież wiem, że wam jest ciężko, ale trzymać się braciszku musimy w kupie, pamiętaj… więc jak?
- W tym roku nie pójdziemy do was na wigilię - powiedziałem.
- Piotrze, ty sobie nie żartuj…
Wyłączyłem telefon.
Nie chciałem się tłumaczyć, dlaczego tego roku nie spędzę z nim wigilii. Nie chciałem dodawać, że i u nas tego roku nie będzie wigilii… może już w ogóle nie będzie.

[14.11.2015, Ceggia we Włoszech]

4 komentarze:

  1. Myślę - że niestety wielu jest tak świecie takich braciszków z żonami i tymi całymi przyległościami.
    Chyba nawet znam podobnych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... zatem Ameryki nie odkryłem, lecz ku pamięci napisałem...

      Usuń
  2. Wprawdzie wigilii razem nie będzie, ale zauważyć można miłość rodzinną. Wiedział wszystko o swoim bracie, a nawet przewidział, co odpowie. Atmosfera świąt zachowana, czuć zapach, troskę o prezenty, o siebie, bo przecież musimy się trzymać w kupie. Na koniec ten telefon i smutne słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja nie wiem, czy te święta dla obu braci radosne będą :-(

      Usuń