605.
Kiedy jeszcze istniało Boże Narodzenie należało:
- przynieść z piwnicy kilka wiader węgla do kuchni, piecy, a resztę zgromadzić w pojemniku na węgiel w korytarzu,
- odnowić (pomalować na nowo) podłogę w kuchni i przedpokoju,
- założyć drugie okna, i je uszczelnić,
- zrobić niezbędne zakupy na święta,
- przygotować, obrać, pokroić, upiec, usmażyć, zagotować, etc.,
- wyprać, iść do magla,
- posprzątać, umyć... ,
- wytrzepać dywany - najlepiej trzepać, kładąc wierzchnią część na śniegu,
- iść po choinkę, przystroić ją,
- zamówić u Mikołaja prezenty,
- pościć i czekać z utęsknieniem na pierwszą gwiazdkę,
- zasiąść do wigilijnego stołu, pozostawiając dodatkowe jedno nakrycie,
- iść na pasterkę lub na mszę w pierwszy dzień świąt.
Oto co minęło i prawdopodobnie już w takiej wersji nie powróci z powodu zmiany obyczajów katolików, sztuczności i obłudzie towarzyszącej temu pięknemu skądinąd chrześcijańskiemu obyczajowi. Tradycję polegającą na wytrwałym czekaniu przyjścia na świat dzieciątka, na ziemskim / ludzkim przygotowaniu się do tego święta pokonał w obecnym czasie zarówno konsumpcyjny charakter świąt jak i też dwuznaczność samej celebracji polegającej na tym, że zdominowana przez ortodoksyjnych katolików społeczność przekazuje sobie nawzajem znak pokoju i miłości do drugiego człowieka jedynie podczas wieczerzy wigilijnej, a już po świętach światełko miłości gaśnie, a zapala się stuwatowa żarówka nietolerancji, arogancji i nienawiści.
Niech nikt nie będzie zdziwiony, że w tej obłudzie nie chcę uczestniczyć.
Boże Narodzenie jest moim świętem i to ja zdecyduję czy i w jaki sposób uczcić rocznicę narodzin dziecka, które stało się symbolem miłości, a wielu katolików nie rozumie czym jest miłość... z tymi mi nie po drodze.
[22.12.2012, Toruń]
Wiele z dawnej atmosfery minęło, a może to my sie zmieniamy?
OdpowiedzUsuńOwszem, to my się zmieniamy i chcąc nie chcąc, tez przyczyniamy się do zmiany atmosfery... ale też szybko, coraz szybciej ścigające na życie wymusza zmiany...
OdpowiedzUsuń