Opuszczony szpital psychiatryczny w Gdańsku
zdjęcia - Zbigniew Piotr Piotrowski
584.
Staram się omijać politykę, lecz nie zawsze to się udaje, bo polityka to również panosząca się drożyzna, którą wywołały pisowskie władze, a właściwie pisowscy ekonomiczni analfabeci. Po ostatnich zakupach jakie dla nas zrobiono w sobotę, uważam, że oficjalny poziom inflacji jest zdecydowanie zaniżony i faktycznie dochodzi już ona do piętnastu - dwudziestu procent, więc te wszystkie pięćsetki plus w mig zostają przejadane, a w dodatku podejmując walkę z Unią Europejską dodatkowo pisiarnia naraża nas na dalsze zaciskanie portfeli, przy czym niektórzy już niedługo, nie tylko że nie dostrzegą pieniędzy w swych portfelach, ale i te swoje portfele sprzedadzą, aby móc żyć. Myślę, że tak nieodpowiedzialnych rządów nie mieliśmy chyba od czasów powojennych. Nie chcę krakać, ale bądźmy przygotowani na to, że wraz z nastaniem wiosny splajtujemy jako społeczeństwo i być może dopiero wtedy adoratorzy pisu pójdą po rozum do głowy i powiedzą kaczyńskiemu wielkie NIE. Stoją drogą ten facet wciąż nie przestaje mnie zaskakiwać, strasząc tym razem powstaniem u naszych zachodnich granic Czwartej Rzeszy... i kto to mówi? Facet, który nie ma zielonego pojęcia co tak naprawdę dzieje się nie tylko w Niemczech, ale i w całej Europie. Boże, jak można być takim dyletantem; jak długo dla podtrzymywania władzy można straszyć, ten w końcu biedny nasz naród, kolejnymi wrogami... chyba dojdzie do tego, że w pewnym momencie prezes prezesów zacznie ludzi straszyć sobą. Takie zachowanie pierwszego obywatela pisu przywodzi mi na myśl zmaganie się z poważną chorobą psychiczną i kto wie, czy prezesowi nie powinniśmy współczuć z powodu tej wszechogarniającej jego organizm dolegliwości.
585.
O covidzie to już mi się pisać nie chce po tym, jak w toruńskich marketach policja pilnuje, aby zbyt dużo klientów nie znajdowało się równocześnie w sklepie, a w tym samym Toruniu rydzyk urządza balangę dla paru tysięcy jego kopertowych zwolenników z całego kraju i policja zachowuje wobec tego faktu daleko posuniętą wstrzemięźliwość w liczeniu ukochanych księdza.
586.
Czy miał ktoś z gości kawiarenki takie uczucie, że występują w naszym życiu takie chwile, iżby miało się chęć z kimś porozmawiać, ot choćby z kimś z rodziny najbliższej, lecz chodziłoby mi nie o rozmowę typu:
- How are you?
- I'm fine i jeszcze nie umieram.
- To dobrze, bo ja też nie.
Miałoby się chęć na taką rozmowę, w której można by podzielić się poglądami na różne aspekty naszego życia, ale posiadanie chęci to jeszcze nie wszystko i człowiek czuje się zdegustowany takim milczeniem. No i jestem sfrustrowany z tego powodu, że takich rozmów, choćby i aż, telefonicznych nie doświadczam i chociaż miałem czas na przyzwyczajenie się do tej sytuacji, przyzwyczaić się do niej nie mogę.
[05.12.2021, Toruń]
covid zmienia podejście do świata ludzi. Sama czuję się dziwnie, gdy muszę tłumaczyć wnukom, by dziadków nie całowali.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności