CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

10 lutego 2022

POEZJA (13) DOROTA CHRÓŚCIELEWSKA - WIERSZE

 



Mojej akademickiej nauczycielce poświęcam tych kilka o Niej słów.

Najpierw tomiki jej wierszy:

Epitalamia (1968)

Portret dziewczyny z różą (1972)

Zamykam oczy: czerń (1976)

A moja ręka jest od róży (1981)

Górą, doliną (1983)

Noc polarna (1987)

Morze martwe (1992)

Nie zostawiajcie mnie samej (1997)

Proza:

Ci wielcy artyści mojego pokolenia (1982)

Wino o smaku niezapomnianym (1986)

Oprócz tego wraz z matką napisała książkę dla dzieci "Opowieść o Warsie i Sawie", a z mężem "Bajki mistrza Gadułki".

Słowo o mężu Pani Doroty - też odszedł...

Mąż - Mirosław Kuźniak (1946-2006), poeta, prozaik, wydawca, redaktor działu literackiego Polskiego Radia w Łodzi. Debiut poetycki na łamach "Odgłosów" (1965); opublikował tomiki wierszy: "Portrety" (1967), "Sentymenty" (1970), "Biała podróż" (1978), "Świat bez przerwy" (1986), "Motyle drwią z nas" (2005) oraz prozę: "Rodowody" (1979), "Śmierć w pięknym samochodzie" (1981), "Widok z Ultima Thule" (1983), "Telefon od losu" (1985).

Pani Dorota często nie tytułowała swoich wierszy, lecz nie ma to większego znaczenia dla odczytania jej ciepłej, refleksyjnej, momentami smutnej poezji.

---

Krzyczałam w nocy Przyszli do mnie Zmarli

Ale nie mieli ramion żeby mnie przygarnąć

Oczu ażeby spojrzeć

Ust żeby przemówić

Nie mieli medalików szkaplerzyków krzyży

bym mogła się utwierdzić że tam wierzą jeszcze

Ani ciał by pocieszyć - ho ho wcale wcale

Ni ubrań by nakłamać - w bardzo dobrym guście

Krzyczałam w nocy Lecz nie mieli uszu

i mnie nie posłyszeli


***

To nie są czasy dla poezji 

Dom tego wiersza jest kruchy

Nikt w nim nie zamieszka

Lada oddech go zdmuchnie

Lada łza zatopi


To nie są czasy dla poetki Muza

nie zasiada naprzeciw Nie przyfruwa Anioł

by schyliwszy się szeptać

swoje święte wersy


Miał być od spiżu trwalszy

a tu tleje w palcach

Miał być nad piramidy

a tu maku ziarnko


Miał być żywiołem

ogniem

a tu jest ogarkiem

Jest tylko niedopałkiem

W pełnej popielnicy


Czy może linoskoczka tańcząca na linie

balansująca ciągle między Dobrem - Złem

zbudować dom i schody których nie wyszczerbi

wataha przyszłych pokoleń


I po co

mieliby tu przychodzić

Starczy byle gumka

Zetrzesz i nie ma domu

Nigdy go nie było


***

W moim niebie będą moje psy

puch akacji

cierpka jarzębina

i łoziny przez które mnie niósł

on

którego już dziś nie wspominam

Gwiazdy będą na wyciągnięcie ręki

I po Wenus nie będę się wspinać

Co pamiętam dziś – tam zapomnę

Zapomniane – tam będę wspominać.


[10.02.2022, Toruń]

2 komentarze:

  1. Ostatni wiersz bardzo mi przypadł do serca:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez interpunkcji trudno mi się czytało, ale wszystkie są przesycone życiową mądrością. Ten ostatni nie tylko Jotce przypadł do serca. Zastanawiam się, o ilu moich wykładowcach wiedziałam za mało. Uściski.

    OdpowiedzUsuń