656.
Staram się być wstrzemięźliwy, jeśli chodzi o komentowanie działań wojennych na Ukrainie. Trudno komentować tę wojnę, gdyż praktycznie jesteśmy odcięci od informacji ze strony Rosji i jako pewnik przyjmujemy wszystkie, które dostarczane są przez stronę ukraińską.
Niewątpliwie napastnikiem jest Rosja, jednakowoż zaskakującą wydają się informacje o przerażających więc stratach napastnika, co kłóci się z historią wojen, w których posiadający przewagę militarną napastnik, oblegając napadnięte państwo traci więcej sprzętu wojskowego niż kraj praktycznie znacznie uboższy w broń. No cóż, wypada nam w to wierzyć, bo nie jesteśmy w stanie udowodnić, że jest inaczej.
Jak by nie było, zdaje się, że Putin nie docenił zachodniego świata, mediów i sterowanej przez nie opinii publicznej. Faktem jest, że od czasu kryzysu kubańskiego Rosja nigdy wcześniej nie miała tak złej prasy. Nigdy wcześniej nie było tak zaawansowanego bojkotu. Już nie tylko podlega mu sport, do czego od pewnego czasu jesteśmy przyzwyczajeni, ale bojkot dotyczy kultury rosyjskiej, współczesnych wykonawców. Przeglądam stronę France Musique i co czytam?
"Inwazja Rosji na Ukrainę sprawi, że Cité de la musique - Philharmonie de Paris w najbliższych miesiącach zmodyfikuje swoje programy, solidaryzując się z narodem ukraińskim. Dokładne informacje na temat wszystkich odwołanych i zastąpionych koncertów zostaną podane w ciągu najbliższych dni, z uwzględnieniem instrukcji, które zostaną wydane przez rząd - komunikat prasowy Philharmonie de Paris".
A w innym miejscu czytam:
"Bolszoj i Maryjski odwołane
Po drugiej stronie Atlantyku londyńska Royal Opera House ogłosiła w piątek, że odwołała zaplanowane na lato spektakle Bolszoj. "Letni sezon Baletu Bolszoj w Royal Opera House był na końcowym etapie planowania. Niestety, w obecnej sytuacji sezon nie może się odbyć" - napisano w oświadczeniu Covent Garden. Dyrektor naczelny Teatru Bolszoj, Władimir Urin, podpisał petycję i list publiczny potępiający wojnę na Ukrainie." [zwracam uwagę na to nie pomogła petycja Urina]
A gdzie indziej:
"Niektóre osobowości są szczególnie zagrożone. Tak jest w przypadku Walerego Giergiewa [tak, tak, mojego ulubionego dyrygenta], wybitnego dyrygenta i figury wpływowej dyplomatycznej dyplomacji Władimira Putina, co opisał w poniedziałek nasz publicysta Antoine Pecqueur. Najlepiej opłacany rosyjski artysta nie będzie mógł wystąpić w tym tygodniu w La Scali, ponieważ nie potępił inwazji na Ukrainę - poinformował burmistrz Mediolanu. Valery Gergiev został usunięty z praskiego Festiwalu Dworzaka, Filharmonicy Monachijska i Rotterdamska grożą zerwaniem z nim kontraktów. Festiwal w Verbier w Szwajcarii również poprosił rosyjskiego maestro o rezygnację z funkcji dyrektora muzycznego, na co ten przystał.
Valery Gergiev miał już poprowadzić Orkiestrę Filharmoników Wiedeńskich na trzech koncertach w Carnegie Hall w Nowym Jorku w zeszłym tygodniu, ale w krótkim czasie zastąpił go Yannick Nézet-Séguin. W Carnegie Hall nie wystąpił również rosyjski pianista Denis Matsuev, zdeklarowany zwolennik prezydenta Putina."
Opinia publiczna interesuje się głównie sportowcami.
Co o tym sądzić? Generalnie jestem przeciwko jakimkolwiek sankcjom, albowiem doświadczenie uczy, że na sankcjach cierpią najczęściej, jeżeli nie zawsze zwykli ludzie. Ne będę rozwijał tego tematu, bo jego ocena wydaje mi się oczywista. Nie uważam też, aby właściwym rozwiązaniem była odpowiedzialność zbiorowa, tzn. sam fakt bycia Rosjaninem to właściwy i jedyny powód do potępienia go.
Pisząc te słowa, nie chcę rozmywać tematu. Wojnę rozpoczęła Rosja i ona jest agresorem bez względu na to, jakie miała intencje. Czy jednak naprawdę za tę wojnę odpowiada cały naród rosyjski? To tak do przemyślenia, do zastanowienia się.
Putin, jak się daje, położył na szali wszystko, i siłę zbrojną, i reputację państwa. Czy potrafi sobie odpowiedzieć, co będzie po wojnie? Czy blefuje, czy nie formułując polecenie o postawieniu w stan gotowości Strategicznych Sił Odstraszania [tym jądrowych]. Pół biedy, jeśli blefuje... a jeśli nie???
[28.02.2022, Toruń]
Zwykli ludzie zawsze cierpią, tak jak i my cierpimy przez Polski Ład, ale jeśli nie będzie nacisków , to to i naród nie zaprotestuje...
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Jotka uważam że zawsze cierpią zwykli ludzie. A w tym wypadku i zwykli Rosjanie nie mają nic do powiedzenia...
OdpowiedzUsuń