646.
Oswajam się z nowym miejscem i z tego powodu zaniedbałem kawiarenkę, doprowadzając do remanentu, ale też i czasy nastały cięższe niż mogłoby się wydawać, bo to kolejne ważne pisma trzeba tworzyć z pełnym zaangażowaniem, a ich pisanie odbiera mi koncentrację i jakąś taką niechęć odczuwam z powodu tych sprzeciwów i odpowiedzi na apelacje, i tak dalej i dalej, a tu Adelka po raz kolejny nie domaga i aż się chce zapłakać, dlaczego na tę wrażliwą psinę tyle kłopotów na jej mądry łepek spadło, a z tego wszystkiego aż się żyć odechciewa, ale żyć trzeba, choć trudno się z tym pogodzić, że bywają na świecie tak bezczelni i głupi ludzie, z którymi trzeba się mierzyć bezustannie, i wciąż to samo pytanie pojawia się w ich obliczu, skąd się tacy wzięli i po co. Ech, trzepnąć by takiego po łbie, lecz nie uchodzi głupca po zakutej pale walić mądrzejszemu, i natura nie taka. Mam nadzieję jednak, że przyszłość nie będzie tak łaskawa dla głupców, bo i po co, tyle że cierpliwość jest już na ukończeniu.
647.
Minęły dwie doby od ostatniego wpisu. W dalszym ciągu przyzwyczajam się do nowego miejsca. Dobrze że przynajmniej Adelce się polepszyło, ale z jej trzustką nie jest najlepiej. Trochę optymizmu wlała też pani papużka. Może wreszcie skończą się te problemy, od których wszystko się zaczęło.
[08.02.2022, Toruń]
Czasami takie mam marzenie, by zawisła w powietrzu taka wielka pała, która by waliła po łbie wszystkich , którym się nazbierało...
OdpowiedzUsuńŻal mi pieska bardzo:-(
... i ja mam takie marznie...
Usuń