CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 lutego 2022

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (650 - 651) PESYMISTA. POMYSŁ.

 

Widok Alumnatu w Tykocinie.

Alumnatami nazywano zakłady, w których uczniowie, alumni, otrzymywali
bezpłatnie, kosztem biskupów, z funduszów kościelnych lub z zapisów
prywatnych — stół, mieszkanie i naukę.

650.

Czasami naprawdę jest dobrze i czuję się w swoim żywiole jako ten, kto wciąż zagłębia się w tajniki literatury, czyta, analizuje, przypomina sobie i czasami żałuje, że mógłby zrobić coś więcej ze swoim życiem dawniej i teraz. Jeślibym miał zasięgnąć rady psychologów, to takie częste w moim wypadku odwoływanie się do przeszłości ma konotacje pesymistyczne... i to prawda, jestem pesymistą, nie skrajnym, ale jestem, a żyję dzięki temu, że co nieco z przeszłości pamiętam, a przy okazji chwalę. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to najwłaściwsza postawa życiowa, choć pocieszam się tym, że losy bardzo wielu osób nie zależą ode mnie, a w prywatnym życiu staram się nie zarażać swoimi poglądami.

Staram się też nie upiększać przeszłości, żeby nie wyszło, że nie mam jej (i sobie wrzuconego do tej przeszłości) nic do zarzucenia. Chyba takim najistotniejszym i najbardziej paskudnie z perspektywy lat odbieranym okresem czasu było kierowanie szkołą, i to bez względu na to, że nie uważam, abym był dyrektorem, którego gryzą psy. Bardzo trudno jest mi wytłumaczyć się, dlaczego tak negatywny stosunek mam do tego okresu mojego życia zawodowego; myślałem, że z biegiem lat będę potrafił dokonać solidnego bilansu i w końcu sam sobie odpowiem na pytanie "dlaczego". A jednak tego nie potrafię i wciąż mam obsesję nieprzekraczania do końca życia progów tej "mojej" szkoły, co mi się świetnie udawało i udaje, w czym, zdaję sobie z tego sprawę, przypominam więźnia, który po opuszczeniu zakładu odosobnienia przyrzekł sobie, że już nigdy ponownie do niego nie trafi.

651.

Nie da się ukryć, że tego typu dywagacje pojawiły się nocą tuż po rozstaniu się z niedzielą, dniem, w którym zawsze pesymizm dochodził do głosu, powtórzę - zawsze, lecz już nie będę powielał w nieskończoność tej narracji.

Mam sporo tak zwanej przygotowawczej pracy oraz to, co zwykle robię, czyli zajmuję się słowami i jak onegdaj za czasów ......... miewam pomysły. Jeden z nich już niedługo pojawi się w kawiarence i zagości (oby!) na stałe i aby go przeprowadzić do końca, może mi nawet życia nie starczy. Tłumaczyć teraz się nie będę, pozostawiając stałych gości kawiarence w niedomówionej ciekawości.


[14.02.2022, Toruń


4 komentarze:

  1. O, zaciekawiłeś mnie bardzo!
    Dyrektorowanie gdziekolwiek to niewdzięczna funkcja, w szkole tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, bardzo niewdzięczna. A ta niespodzianka w sumie nie jest tak rewelacyjna... po prostu powiększam zakres swoich zainteresowań

      Usuń
  2. Miałam to nieszczęście być również dyrektorem, także inspektorem, więc rozumiem. Na szczęście większość czasu to praca z młodzieżą, gdzie nikt niczego mi nie narzucał.
    Mnie również zaciekawiłeś swoim nowym pomysłem. Pojęcia nie mam, co to będzie. Mam nadzieję się przekonać niebawem.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, zawsze lubiłem być bliżej młodzież i to podtrzymywało mnie na duchu, ale koniec końcem ta praca to rozczarowania. Powiem Ci szczerze, że zdecydowanie lepiej wspominam czasy szkolne sprzed transformacji, kiedy w szkolnictwie stawiałem pierwsze kroki... długo by o tym pisać, dlaczego tak uważam, ale potrafiłbym to uzasadnić. Niespodzianka już niedługo... pozdrawiam

      Usuń