976.
Klimat się ocieplił, a tu masz - ochłodziło się i nie jest przyjemnie, bo to raz deszczy i śnieży, innym razem mrozi, choć taki lekki przymrozek raczej korzystnie wpływa na stan zdrowia.
Jak co dzień budzą mnie około siódmej lub ósmej gołębie. Aż przykro patrzeć, jak bardzo są skulone tam na gzymsie sąsiedniego budynku, czekając na pożywienie. Zastanawiam się, gdzie one w ogóle śpią, bo po tym, jak się najedzą odlatują w siną dal, aby powrócić ewentualnie na niewielki obiadek.
A co mają powiedzieć uchodźcy na granicy polsko-białoruskiej?
977.
Telewizji nie oglądam prawie wcale poza siatkówką i niektórymi polskimi filmami sprzed roku 1990. Na meczach polskiej reprezentacji w piłce nożnej zasypiam, co ma tę zaletę, że telewizor ustawiony jest na opcję automatycznego wyłączania, tak że prądu zbyt wiele nie pobiera, a ja mogę sobie dłużej pospać. Oczywiście nie ma mowy o oglądaniu telewizji pisowskiej, o czym już wcześniej pisałem i obawiam się, że nawet po bardzo prawdopodobnych zmianach jakie nastąpią w tak zwanej publicznej telewizji, mogę już nie wrócić do oglądania tych informacyjnych programów – niesmak jednak pozostanie. Natomiast zdziwiłby się ten, kto by sądził, że skoro nie pistvp, to dowiaduję się o tym, co się dzieje na świecie z Polsatu lub TVN 24. Nic z tych rzeczy – oglądam te stacje bardzo sporadycznie, gdyż generalnie polityka nie jest moim obecnym wyborem.
Chciałbym się jeszcze przy okazji oglądania telewizji wypowiedzieć na temat współczesnych polskich filmów, a ściślej na mojej awersji do nich. Pięć minut to przedział czasu, który mogę sobie przeznaczyć na obejrzenie fragmentu tego rodzaju „dzieła sztuki filmowej”; dłużej nie wytrzymuję. Kiedy „idzie” współcześnie nakręcony film, mam wrażenie, że wstępuję nagle w świat szpitala psychiatrycznego i stykam się bezpośrednio z jego pacjentami. Reżyserzy przedstawiają mi jakieś mroczne wizje świata przedstawionego, w których obecny jest plugawy język wulgarności, schizofreniczny humor gwarantowany przez niby aktora Karolaka, w której to fabule aktorki i aktorzy mają niemal zawsze nadąsane gęby, a cała opowieść jest skupiona na problemach psychicznych bohaterów albo też film jest o niczym.
Jasne, że uogólniam, bo zdarzają się filmy wartościowe, lecz biorąc pod uwagę całą produkcję filmową i serialową, tych filmów wartych obejrzenia jest procentowo niewiele.
[23.11.2023, Toruń]
Z filmami mam podobnie, długo naszukam się filmu, który ogląda się z przyjemnością lub z zainteresowaniem...nie wiem jaka tego przyczyna, może tkwi we mnie?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie jest to twój problem, a filmy, tak jak i świat nie podążają czasami w odpowiednim kierunku, więc jeśli jest on nieodpowiedni, to właśnie go wyczuwamy. Ja próbują to sobie wytłumaczyć tym, że my, ciut starsi, bawiliśmy się trochę innymi zabawkami niż dzisiejsi twórcy filmowi i stąd ciężko nam zaakceptować niektóre fanaberie reżyserów i scenarzystów.
Usuń