Zdarzyło mi się drugą noc spędzić tuż pod cmentarną bramą. Okazuje się, że kamyczek dotyczący duchów podziałał jak dobry omen i niejako spełniła się przepowiednia o, jak to się zwykło mówić, obcowaniu z duszami, które pozbywszy się ciał, w proch obróconych, używają sobie życia po śmierci.
Gdzieś, daleko stąd, w zaświatach malują swoje obrazy dusze panów Osóbki i Truskolaskiego. Kiedy te artystyczne dusze połączone były z ich ciałami, przebywały na plenerach, których byłem współorganizatorem; przebywały, nadmienię i powtórzę, także ze swoimi ciałami, co zaobfitowało namacalną twórczością, która dzisiaj zdobi ściany mojego mieszkania.
Zdaje się, że mój przyjaciel organizuje wystawę upamiętniającą tego drugiego artystę i trzeba się będzie jednym z obrazów podzielić.
Podobno artyści nie umierają za życia, nie mówiąc już o ich duszach, które są nieśmiertelne.
(26.04.2015 we Francji)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz