CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 maja 2015

KAMYCZKI (12) JEDYNE TAKIE ŚWIĘTO

- A czy ty masz dla mnie szturmówkę? Nie masz? 
Obudziłem się o siódmej. Wyprasowałem spodnie i koszulę. Tę niebieską. Raz, że lubię kolor niebieski, taki jasny, coś pomiędzy lazurem a błękitem. Koszula jest z krótkim rękawem. Słuchałem prognozy pogody: ma być słonecznie. W końcu mamy kwiecień za sobą. Jeszcze wprawdzie niewiele soczystej zieleni; dopiero się budzi do życia, skromna, niewinna, jaśniutka. Masz dla mnie? Pewnie, że chciałbym biało-czerwoną, ale jeśli nie będzie, mogę ponieść czerwoną. W końcu to robotnicza krew. Orkiestra już gotowa, na galowo, w mundurach. Jedni ćwiczą, inni pucują instrumenty. Zbiera się załoga. Ustalono już, kto będzie niósł chorągwie, a kto rozwinie sztandar zakładu. Za pracownikami sportowcy, a po nich pojadą dwa wozy strażackie. Po drodze pomiędzy nich wciśnie się szkolna dziatwa. Na samym końcu samochody: fabryczne, pogotowie, kilka taksówek i prywatne. Później dołączą ciągniki z POM-u. I tak przejdziemy, przejedziemy do miasteczka, a tam dołączą się inne zakłady pracy, szkoły, przedszkola, znowu sportowcy, weterani, działacze partyjni, koła gospodyń i pracownicy PGR-u z pobliskiej wsi.
- Masz dla mnie tę szturmówkę?
Poza religijnymi i państwowymi to jedyne święto.
- Nareszcie! Idziemy! Spotkamy się na stadionie. Ona będzie szła z liceum, nie zapomnij. Idą z takimi czerwono-niebieskimi tarczami, a na przedzie sztandar szkoły z popiersiem Mickiewicza. Zjemy kiełbaski, potem przejdziemy się do parku, a wieczorem… wieczorem potańcówka. Przyjdź konieczne z Baśką.
Punktualnie o siódmej zadzwonił budzik i zdarł mi z oczu sen. Baśka, a jakże, jest. Miał facet farta. A Bożena? 

(01.05.2015  w Normandii)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz