ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

10 maja 2015

OPOWIASTKI WŁOSKIE (3)

Z punktu widzenia kierowcy istotne są informacje dotyczące wszystkiego, co łączy się z podróżą, a dla mnie szczególnie – transportem. Najsampierw łyżka dziegciu, a mianowicie włoskie drogi, przyzwoicie oznakowane, lecz w większości, poza płatnymi autostradami oraz niektórymi trasami na samej północy Italii, drogi są fatalne. Na niektórych odcinkach, jako żywo, ich nawierzchnie przypominają te, po których poruszali się Giulietta Masina i Anthony Queen w „La stradzie”. Co więcej: jakoś nie widać, aby je remontowano. Tak na przykład wewnętrzna autostrada pomiędzy Wenecją a Weroną już niedługo zginie śmiercią naturalną. Jest to o tyle dziwne, że infrastruktura drogowa we Włoszech jest imponująca. Można spotkać miejsca, gdzie obok siebie, równolegle biegną trzy wielopasmowe drogi. Ponadto, chyba nie ma drugiego takiego kraju w Europie, który szczyciłby się tyloma tunelami i galeriami. Tylko jadąc przez Bolzano, w najbliższym tego miasta sąsiedztwie, doliczyłem się ponad dwudziestu tuneli, a już droga okalająca jezioro Garda od południowego zachodu to niekończąca się żmija tuneli i galeryjek. Dziwne zestawienie: pięknie odnowiony (lub oddany dopiero co do użytku) tunel i fatalnej jakości asfalt.
Jeżdżąc po Italii należy się liczyć z tym, że włoscy kierowcy prowadzą auta dynamicznie, co ma tę zaletę, że trapienie wszystkich kierujących – korki – „rozładowują się w miarę sprawnie, by nie powiedzieć: samoistnie.
Problemem jest to, że włoskie auta nie są wyposażone w kierunkowskazy, a ściślej: kierowcy unikają ich jak ognia, co sprawia, że trzeba szczególnie uważać pokonując ronda i reagując na tych, którzy zmieniają pas ruchu.
Wbrew pozorom i moim oczekiwaniom na załadunku i rozładunku pracownicy biurowi i magazynowi pracują sprawnie, szybko i solidnie. Nie ma żadnych problemów z wypełnianiem przez nich dokumentów, jak i też z podawaniem właściwych adresów klienta, do którego zabiera się ładunek. 
Dla mnie istotne jest to, że w odróżnieniu od Francji, we Włoszech można się znacznie lepiej porozumieć w języku angielskim.
Kolejnym pozytywem jest ogólnie pozytywne nastawienie do Polaków (być może również i do innych nacji, nie wiem). Zawsze można liczyć na pomoc ze strony Włochów, którzy przy okazji zagadują, bądź co bądź cudzoziemca, rozpytując się o sprawy nie związane z pracą.
Z pobieżnych obserwacji wnioskuję, że Włosi są do nas podobni w charakterze: maja fantazję, są bezpośredni, łatwo nawiązujący kontakty, a czasami impulsywni i wtedy uruchamiają swój język, podnosząc ton rozmowy z energicznego na energiczny +.
Uwielbiam słuchać ich rozmów. 
(29.04.2015 w Pirenejach)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz