ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 maja 2015

NORMANDIA DOSIADA KONIA

Ta rozłożysta, pagórkowata, o świetnych drogach, kamienna i surowa Normandia byłaby znacznie znośniejszym miejscem do życia, gdyby nie nadzwyczaj wilgotny klimat. Deszcz pojawia się tutaj często; nierzadko towarzyszy mu mgła, a jeśli rozpogodzenia to koniecznie z silnym wiatrem od kanału La Manche lub od północy, znad basenu Morza Północnego. Dzięki tej wilgoci, którą czuje się w nozdrzach, Normandia jest krainą wiecznie zieloną, bo też bliskość Atlantyku sprawia, że zimy są tu wyspiarskie, chłodne, lecz nie mroźne; no chyba, że jakiś arktyczny wyż puści przez Skandynawię mroźne powietrze, które dopiero zatrzyma ciepły oddech Atlantyku nad Bretonią, na południe od Normandii. Jeśli zatem dominuje przez większą część roku zieleń, to oczywista, że na normandzkich pagórkach roi się od pastwisk. Dominują krówki – czarno-białe, gęsto i śmiesznie nakrapiane, znacznie intensywniej niż polskie „holenderki”. Normandia słynna jest ze swego mleka i serów.
A jednak jest coś, co jeszcze bardziej wyróżnia Normandię spośród pozostałych regionów Francji. Tym czymś jest wszechobecność koni, hodowanych tutaj głownie w celach sportowych, do skoków przez przeszkody, wkkw i nade wszystko wyścigów, w tym zaprzęgów kłusaków.
Najwięcej hodowców koni, drobnych i większych stadni jest w okolicach Le Pin-Au-Haras na północ od Le Mans, ale już od Laval na południu aż do Caen i Saint Lo można spotkać wydzielone pastwiska dla tych cudownie pięknych zwierząt. Są tam też małe ośrodki do nauki jazdy konnej, ale też tory wyścigowe (Saint Lo, Laval) oraz obszerny teren do uprawiania skoków i wkkw w Haras. Koniki są, jak jeden, piękne, szczupłe i długonogie, rozmaitej maści, angielskiej rasy, lecz przede wszystkim zadbane i zahartowane do życia w surowym i zmiennym klimacie Normandii.
Jak w każdym przypadku, gdy chce się czegoś dowiedzieć o kraju, coś zobaczyć, należy koniecznie choć na paręnaście kilometrów zjechać z głównych dróg, zagłębiając się w interior. Tak też i w Normandii należy zapuścić się w te wąziutkie, otoczone szpalerem rozłożystych drzew lub żywopłotem dróżki, niemal dotykając domów z kamienia, kamiennych obór i stajni; poczuć zapach wsi, koni, mleka; wniknąć w nieskażoną przyrodę, bacząc przy tym, aby w porę zjechać z drożyny przed wyłaniającym się z zakrętu samochodem jadącym w naszą stronę. 

(02.05.2015 w Normandii)

2 komentarze:

  1. To prawda. Żeby poznać jakiś kraj trzeba zajrzeć za jego fasadę.
    Jesteś już czy jeszcze Cię nie ma???
    Pozdrawiam majowo:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już jestem i zapisuję to, com umyślił podczas podróży.. a po 20 maja znów jazda... :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń