Na pożegnanie, miejmy słabą nadzieję, że nie na ostatnie, "Świtezi" Mickiewicza fragment początkowy, ballady niezrównanej w formie, tajemniczej i baśniowej, jak baśniową być może wieść gminna, dzięki poecie wyniesiona na zasłużone ołtarze artystycznego kunsztu.
A czemu Świtezi wody grzmią miejskim hałasem, czemu "zgiełk walczących i wrzaski niewieście i dzwonów gwałt, i zbrój chrzęsty", czemu "dziewic żałośne modły" słyszne?
Nie odpowiem... powróćmy wspomnieniem, pewnie szkolnym, do czasów, w których czytało się Mickiewicza.
"Ktokolwiek będziesz w Nowogródzkiej stronie,
Do Płużyn ciemnego boru
Wjechawszy, pomnij zatrzymać twe konie,
By się przypatrzyć jezioru.
Świteź tam jasne rozprzestrzenia łona,
W wielkiego kształcie obwodu,
Gęstą po bokach puszczą oczerniona,
A gładka jak szyba lodu.
Jeżeli nocną przybliżysz się dobą
I zwrócisz ku wodom lice:
Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą
I dwa obaczysz księżyce.
Niepewny, czyli szklanna spod twej stopy
Pod niebo idzie równina,
Czyli też niebo swoje szklanne stropy
Aż do nóg twoich ugina;
Gdy oko brzegów przeciwnych nie sięga,
Dna nie odróżnia od szczytu:
Zdajesz się wisieć w środku niebokręga,
W jakiejś otchłani błękitu.
Tak w noc, pogodna jeśli służy pora,
Wzrok się przyjemnie ułudzi…
Lecz, żeby w nocy jechać do jeziora,
Trzeba być najśmielszym z ludzi.
Bo jakie szatan wyprawia tam harce!
Jakie się larwy szamocą!
Drżę cały, kiedy bają o tém starce,
I strach wspominać przed nocą. (...)"
Larwy się szamocą...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za prywatę, ale będzie mi miło jeśli w wolnej chwili rzucisz tu okiem:
OdpowiedzUsuńhttp://www.pisarze.pl/publicystyka/6573-jadwiga-smigiera-zaosie-nowogrodek-switez.html
Pozdrawiam serdecznie
Lubię siedzieć w tej kawiarence, słuchać muzyki i czytać romantyków. Rozpasanie duchowe całkowite zresztą. Pozdrowienia i serdeczności.
OdpowiedzUsuń